Telefony SonyEricsson dość bogato wyposażone, znajdują wielu zwolenników wśród wymagających użytkowników. Choć konkurencja stara się nadrabiać zaległości, to P900 cieszy się ogromną popularnością. Telefony SonyEricsson dość bogato wyposażone, znajdują wielu zwolenników wśród wymagających użytkowników. Mimo, że producent nie zapomina o innych segmentach rynku, to wśród terminali „wysokomultimedialnych” był praktycznie bezkonkurencyjny ze swoim modelem P800. Choć konkurencja stara się nadrabiać zaległości, to także P900 cieszy się ogromną popularnością. O jego zaletach i wadach można przeczytać w poniższym artykule. W pudełku znajduje się: • aparat, • bateria, • ładowarka, • pokrowiec, • stereofoniczne słuchawki, • karta Memory Stick Duo 32MB oraz adapter Memory Stick, • kabel USB wraz z podstawką do połączenia telefonu z komputerem, • pasek do telefonu na rękę, • zapasowy rysik, • śrubokręcik i zaślepka po klapce, • szmatka do czyszczenia wyświetlacza, • płyty CD z oprogramowaniem, • gwarancja i instrukcja obsługi. Chyba nie można zażyczyć sobie niczego więcej. Jest to zdecydowanie najbogatszy zestaw dostępny na rynku. Praktycznie identyczny z tym z P800, choć tam były aż 4 zapasowe rysiki i tylko 16MB Memory Stick, a nie było szmatki i śrubokręcika. Już pierwsze spojrzenie pozwala zauważyć różnice w wyglądzie pomiędzy P800 a P900. Pomimo zastosowania podobnych materiałów, telefon prezentuje się o wiele lepiej od swojego poprzednika. Poprawiony design oraz odpowiednie dobranie kolorów sprawiają wrażenie, że jest on wykonany z aluminium. Telefon bardzo zyskał na wyglądzie, po prostu chce się go mieć. Wymiary także lekko się zmieniły – na korzyść oczywiście. 115 x 57 x 24 milimetrów. To po 2 milimetry na każdej długości mniej niż P800, co da się odczuć. Waga wynosi 157 gram, natomiast po odłączeniu klapki spada do 145 gram. Układ przycisków po bokach telefonu w stosunku do poprzednika został zachowany. I tak z lewej strony umieszczono pokrętło funkcyjne jog-dial, którego działanie usprawniono w porównaniu do rozwiązania w P800 i bardziej zintegrowano z aplikacjami, przez co współpraca z nimi dla wprawnego użytkownika często nie wymaga użycia rysika. Poniżej pokrętła umieszczono przycisk on/off przylegający do portu IrDA. Natomiast po prawej stronie znajdują się: przycisk uruchamiający aparat cyfrowy, będący za razem spustem „migawki” oraz przycisk uruchamiający przeglądarkę internetową. Poniżej przycisków umieszczone zostało złącze kart Memory Stick Duo. Na klapce od baterii pojawiły się gumki, które uniemożliwiają ślizganie się terminala po powierzchni. Zmieniona została także konstrukcja i sposób działania klapki z klawiszami. Teraz jest ona w pełni elektroniczna, a nie jak w poprzednim modelu, gdzie działała na zasadzie „dotykania” ekranu. Dzięki temu podczas zamknięcia ekran pod klapką może być nieaktywny, a ten odsłonięty – większy niż w P800. Tak samo, jak poprzednio, można ją zdemontować, jednak tym razem trzeba posłużyć się dołączonym do zestawu śrubokręcikiem. Klawisze są węższe, ale za to dłuższe – z mniejszym skokiem, ale dobrze wyczuwalnym momentem działania, ładnie podświetlane na biało. Otwory mają gumowe zaślepki (slot karty pamięci i złącze antenowe), a stylus nie jest już kawałkiem plastiku, tylko aluminiowo-plastikowym długopisem typowym dla palmtopów, który jest wygodniejszy w użyciu i powinien mniej rysować wyświetlacz. Wyświetlacz to także krop na przód. Ma co prawda te same wymiary fizyczne i rozdzielczość (208 x 320 pikseli, 208 x 208 przy zamkniętej klapce), jednak potrafi pokazać aż 64-tysiące kolorów, a nie 4096 jak poprzednik. Dodatkowo jest on czarny, a nie biały, przez co kolory na nim prezentowane są żywe, mają bardzo dobry kontrast i są lepiej odwzorowane. Wszystko widać pod naprawdę szerokim kątem i przy mocnym oświetleniu. Telefon wyposażony jest w system Symbian OS w wersji 7.0 (tak jak w P800) oraz interfejs użytkownika UIQ 2.1 (P800 – 2.0). Dokładając do tego 32-bitowy procesor RISC ARM9 o częstotliwości 156MHz, 16MB pamięci operacyjnej i 16MB dyskowej (P800 – 12MB), rozszerzalnej za pomocą modułów Memory Stick Duo, otrzymujemy narzędzie o naprawdę sporych możliwościach. Główne menu to 6 ikon na górze wyświetlacza, które samemu można wybrać. Poruszać można się po nim w 2 trybach – przy zamkniętej i otwartej klapce za pomocą rysika bądź jog-diala. Wszystko jest intuicyjne i bardzo przyjemne w obsłudze i nawet bez przeglądania instrukcji szybko można zrozumieć o co w nim chodzi. Wszystkie zainstalowane aplikacje można przyporządkować odpowiednim typom folderów, co przy większej ilości programów pozwala na szybsze odnalezienie nas interesującego. Dla osób o słabszym wzroku zaimplementowano 2 wielkości czcionek systemowych. Najbardziej widoczną zmianą między UIQ 2.0 a 2.1 są schematy graficzne menu, popularnie nazywane „skórkami”. Pozwalają one w dowolny praktycznie sposób kształtować wygląd menu, tła i dźwięków towarzyszących konkretnym zdarzeniom. Można je ściągnąć z Internetu, załadować z komputera (gdzie się je samemu stworzyło) bądź otrzymać za pomocą wiadomości MMS. Połączenie z komputerem może nastąpić za pomocą portu na podczerwień, Bluetooth bądź estetycznego kabla USB zakończonego podstawką. Wszystkie 3 sposoby działają bezproblemowo. Problem stanowi jednak szybkość zapisu danych na kartę – czy to za pomocą Bluetooth, czy kabla USB trwa to jednak zbyt długo (ok. 1,5MB/minutę z własnych obserwacji). Terminal udostępnia komutowaną (HSCSD do 28,8kbps) i pakietową (GPRS Class 10, 4+1) transmisję danych, a strumień danych możemy wykorzystać na: - wbudowanej aplikacji zajmującej się najróżniejszymi typami wiadomości: SMS, EMS, MMS, a także e-mail. Aparat obsługuje długie wiadomości, do MMSów dołączać można grafikę i dźwięki, a klient e-mail obsługuje serwery pop3 / smtp / imap4. W P900 pojawił się słownik T9 (działający przy zamkniętej klapce) oraz raporty doręczeń. Proces wysyłki wszystkich typów wiadomości jest intuicyjny i bezproblemowy. Bez większych trudności SMSa czy MMSa wysłać możemy do większej ilości odbiorców, - przeglądarki obsługującą szereg standardów takich, jak WML 1.3 (WAP 2.0), cHTML, xHTML, HTML 3.2 (WWW) – duży i kolorowy wyświetlacz, łatwość nawigacji dzięki dotykowemu ekranikowi to rzeczy nie do przecenienia. Przeglądarka „Opera” wywarła na mnie naprawdę wielkie wrażenie – zarówno pod kątem szybkości działania, jak i prawidłowości interpretacji kodu. Strony mogą być wyświetlane w dwojaki sposób – albo w pełni (suwaki w poziomie i pionie, ładowane są wszystkie pliki graficzne), albo w trybie „fit to page” (tylko pionowy suwak, minimum grafiki, mimo wszystko tekst prezentowany jest w dość przejrzysty sposób). W tym miejscu można ubolewać, że inżynierowie nie pokusili się o implementację standardu WiFi – P900 doskonale sprawował się w sieci opartej na Bluetooth, jednak zasięg około 10m jest, niestety, mało satysfakcjonujący, choć dający przedsmak możliwości. Brak jest aplikacji faksowej, choć sam aparat może pracować jako faks po połączeniu z komputerem. Brakuje także w standardzie aplikacji typu „task manager”, tak aby można było się przełączać pomiędzy uruchomionymi aplikacjami, bądź którąś zakończyć w celu oszczędzenia pamięci. W tego typu aplikacje należy się zaopatrzyć w pierwszej kolejności. Dane wprowadzać można albo za pomocą wirtualnej klawiatury w układzie QWERTY, albo w trybie pisma ręcznego – aparat doskonale rozpoznaje intencje piszącego i po na prawdę niedługim treningu można uzyskać skuteczność bliską 100%. Górna połowa ekranu służy do wprowadzania cyfr, dolna – liter. P900 obsługuje zarówno „komórkową” Javę (JAVA2ME), jak i tą większą, „pecetowską” – JAVA2SE. Przystosowanie setek midletów, które znaleźć można w Internecie, do współpracy z terminalem sprowadza się praktycznie do zdefiniowania odpowiedniego obszaru wyświetlacza. Biorąc pod uwagę nieograniczoną pamięć dyskową, a także szybki procesor, praca z apletami Javy to czysta przyjemność i wygoda. Terminal bez problemu obsługuje także aplikacje pisane w języku C++, których bez liku można znaleźć na najróżniejszych stronach – zarówno płatnych (tych jest przewaga), jak i bezpłatnych. Niektóre są bardzo ciekawe i przydatne, jak choćby klient ssh czy irc oraz kompresor danych, który pozwoli na zaoszczędzenie miejsca na dysku. Zintegrowany z terminalem aparat fotograficzny robi dobrej jakości zdjęcia w swojej klasie. Istnieje możliwość ustawieniach takich parametrów, jak jasność, kontrast, typ oświetlenia czy balans bieli. Każde zdjęcie można zrobić w 3 rozdzielczościach (max. 640x480) i 3 różnych jakościach różniących się stopniami kompresji. SonyEricsson P900 to w pełni multimedialne urządzenie obsługujące takie standardy, jak: - muzyczne: mp3, wav, au, amr, midi (24-głosowa polifonia) – wszystkich typów można użyć jako dzwonki bądź stworzyć z nich playlistę i odsłuchać na wmontowanym z tyłu głośniczku albo stereofonicznych słuchawkach dołączonych do zestawu. Jakość odsłuchu jest naprawdę bardzo dobra w obu przypadkach. Można śmiało powiedzieć, że PP00 to wyśmienity, przenośny odtwarzacz muzyki. Szkoda tylko, że nie rozwiązano praktycznie wcale obsługi odtwarzacza w trybie bezwzrokowym, kiedy znajduje się on np. w kieszeni. Na ślepo można jedynie zmienić głośność pokrętłem, o ile klawiatura nie została zablokowana. Nie da się przewinąć utworu, nie da się przeskoczyć do następnego – szkoda. Boli brak obecności jakiegokolwiek equalizera czy choćby funkcji podbicia basów: - video: mpeg4 – z pamięci, jak i bezpośrednio (strumieniowo) z Internetu. Płynność odtwarzania jest więcej niż zadowalająca, choć czasem zdarzają się drobne przeskoki. Odtwarzać można filmy także o większej niż wyświetlacz rozdzielczości – to nowość w porównaniu do P800 - po prostu po bokach ekranu są suwaki. Pojawiła się także możliwość nagrywania filmów z dźwiękiem o rozdzielczości 177 x 144 piksele, których długość ograniczona jest tylko wolną pamięcią, a 1 minuta zajmuje około 1MB, - graficzne: bmp, gif, jpg, mbm, png, wbmp – można je oglądać, a także ustawić jako tapetę wyświetlacza w stanie czuwania bądź wygaszasz. Nowością jest obsługa animowanych gif, które można umieścić także jako tapetę (tylko przy zamkniętej klapce), a także edytować (do tej pory grafikę można było obrabiać tylko w wiadomościach MMS), - tekstowe: pdf, txt, doc, xls, rtf, lotus, word-perfect, itp. – ogółem ponad 20 formatów, wszystkie czytniki można zainstalować z płyty CD. Jak na rasowy palmtop przystało, tak i też wyposażony jest w szereg ciekawych funkcji i aplikacji: - książka adresowa z szeregiem najróżniejszych danych do zapisania (różne numery telefonów, adresy zamieszkania, e-mail, WWW) – każdy wpis może mieć przypisany inny dzwonek, plik graficzny wyświetlany podczas nadchodzącego połączenia, a także być wybierany głosowo. Wpisy sortować można po imieniu, nazwisku bądź firmie, w której dana osoba pracuje, - kalendarz z widokiem dziennym, tygodniowym bądź miesięcznym, w którym wydarzenia możemy zdefiniować jako całodzienne, spotkanie bądź przypomnienie. Każdemu wpisowi można oczywiście przypisać alarm, - tasks to zadania – każdy z nich ma zdefiniowany priorytet (od 1 do 10), alarm i datę, do którego ma zostać wykonany, - dyktafon nagrywający wyraźnie i głośno, jedna sekunda nagrania to około 1,5kB. Nie udało mi się niestety zmienić nazwy nagrania – nadana jest ona od jego kolejności z odpowiednio przyporządkowaną datą, - jotter to prosta aplikacja, w której możemy narysować coś mało skomplikowanego (np. mapę dojazdu) i to opisać; do dyspozycji mamy 16 kolorów i 4 grubości pióra, - kalkulator – prosta aplikacja z podstawowymi działaniami i pamięcią. Bardziej zasobne w funkcje aplikacje trzeba ściągnąć z Internetu i zainstalować. Pojemność wcześniej wymienionych funkcji ograniczona jest tylko dostępnością wolnej pamięci. Pakiet komunikacyjny, który można znaleźć na płytach CD pozwala na synchronizację książki adresowej, zadań i wpisów z kalendarza z popularnymi programami typu PIM (Microsoft Outlook, Lotus Notes), a także na eksplorację pamięci dyskowej (kasowanie, przenoszenie, zmiana nazw plików) z poziomu PC-ta. Bateria zastosowana w telefonie to ogniowo litowo-polimerowe o pojemności 1260mAh. Nie ma się co oszukiwać – obecność kolorowego wyświetlacza tej wielkości okupiona jest dużym zużyciem energii. Aparat przy intensywniejszej eksploatacji trzeba ładować praktycznie codziennie – wsadzając w podstawkę bądź podłączając bezpośrednio do ładowarki. Przy wykorzystywaniu tylko do rozmów i SMSów wytrzyma dwa, do dwóch i pół dnia. Aparat podczas testów zachowywał się stabilnie, choć zdarzało mu się czasem odmawiać współpracy. Błędy powodowały przede wszystkim zewnętrzne, niefirmowe aplikacje ściągnięte z Internetu – jednak zostawały one z reguły w odpowiednim momencie sprawnie i elegancko zamykane przez system. P800 jednak zachowywał się w tej kwestii lepiej co świadczy o pewnym niedopracowaniu wprowadzonych innowacji. Jakość głosu w słuchawce, zestawie głośnomówiącym i słuchawkach jest bardzo dobra, a czułość tego trzyzakresowego terminala lepsza niż przeciętna. Testowany aparat miał oprogramowanie w wersji angielskiej. Cóż powiedzieć… Miłość od pierwszego wejrzenia? Z pewnością. Moje zapały studzi jednak wysoka cena, nawet w promocjach. Mimo wszystko, osobom, którym zależy na komforcie posiadania komputera i telefonu w jednym, i które mogą sobie pozwolić na taki zakup, gorąco polecam ten aparat. Z pewnością może nasuwać się też pytanie czy poprawki i udoskonalenia P900 są warte różnicy ceny w stosunku do P800. W tym wypadku odpowiedź brzmi tak – nie są one może fundamentalne, ale te szczegóły naprawdę ułatwiają życie i są przydatne. Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w telefon: