Facebook Marketplace, jak się okazuje, może być groźny nie tylko dla kupujących, ale również dla sprzedawcy.
Historie o nieuczciwych sprzedawcach na Facebooku, którzy oferują nieistniejący towar, by zainkasować przelew i zniknąć, to wręcz chleb powszedni. Zdecydowanie rzadziej słyszy się o przekrętach ze strony kupujących, co jednak nie oznacza, że tego typu sytuacje nie mogą się wydarzyć.
Policja z Vancouver w Kanadzie zmaga się z problemem grupy osób, które za pośrednictwem FB Marketplace umawiają się na odbiór osobisty, ale nie zamierzają płacić. Jak podają lokalne media, złodzieje wybierają relatywnie ustronne miejsca, takie jak parki, po czym, korzystając z najrozmaitszych środków przymusu, usiłują obrabować sprzedającego. Czarna seria ma trwać już mniej więcej od połowy minionego roku i dotyczyć głównie smartfonów, aczkolwiek nie ma reguły.
Sprawa jest najwyraźniej poważna, bo funkcjonariusze wydali nawet oficjalne ostrzeżenie przed, jak określono napastników, rabusiami z Facebooka. Przy czym nie ma możliwości, by wszystkie incydenty były dziełem jakiejś skoordynowanej grupy, o czym świadczą zdecydowanie odmienne rysopisy sprawców i typ wykorzystywanych narzędzi. A przede wszystkim nagrania z monitoringu, których wcale nie brakuje.
Zazwyczaj co prawda kończy się tylko na szarpaninie, ale są też zdecydowanie bardziej radykalne przykłady. Na przykład 24 stycznia, aby odebrać sprzedającej telefon, młody mężczyzna miał użyć gazu pieprzowego. W relacjach pojawiają się m.in. również pałki teleskopowe i kastety, a raz do akcji weszła nawet broń palna.
Służby podejrzewają, że w pewnym sensie mamy tu do czynienia z efektem kuli śnieżnej: kilku śmiałkom się udało, więc dołączają do nich kolejni. Co jednak kluczowe, zdaniem policji po dużej części złodziei widać, że daleko im do przestępczych profesjonalistów.
Jak zauważono, znaczna część sprawców to nastolatkowie. Wielu kompletnie bagatelizuje obecność kamer, a jeśli nie, to stosuje naiwne metody kamuflażu pokroju maseczki antywirusowej, ostatecznie zsuwającej się w trakcie zajścia. Nierzadko też, gdy ofiara podejmie walkę, ataki kończą się niepowodzeniem i ucieczką.
Dwaj młodzi złodzieje atakują gazem pieprzowym (fot. CCTV, Global News)
Pomijając więc pojedyncze przypadki naprawdę poważnych rozbojów, jak kradzież luksusowego zegarka z użyciem wspomnianej już broni palnej, wydaje się, że rabusie z Facebooka to przeważnie szukająca adrenaliny młodzież. Rzecz jasna, nie czyni to ich mniej szkodliwymi – ale można chociaż łudzić się, że nie zrobią nikomu krzywdy fizycznej.
Nawiasem, to ostatnie potwierdza też kanadyjska policja, która na kilkadziesiąt – jak wylicza – odnotowanych przypadków kradzieży bądź próby jej dokonania odnotowała tylko jedno pobicie. Takie określenie wprawdzie w raporcie nie pada, ale summa summarum większość zajść wygląda niczym głupawa zabawa.
Źródło zdjęć: Hadrian / Shutterstock
Źródło tekstu: Global News, oprac. własne
Przepisy pełne błędów. Byle cieć malina może wrzucić do bazy i w efekcie mamy totalnie niedopracowan ...
Ale że co? Są ludzie, którzy przez telefon, na zawołanie byle znajomego, udzielają pożyczek? Albo i ...
Oczywiście, że od początku był w tej cudownej promocji więc gadanie, że jest tańszy to ściema
Od razu widać, że nawet na prezentację cie nie zaprosili. Każdy, dosłownie każdy kto ma thermimixa p ...
Mam ten czołg i mam też thermimixa. Lidlomix do pięt nie sięga. Toporny, mega głośny i do tego napra ...