Rabat goni rabat, ale jaka jest cena? Kolejne telekomy z zarzutami
Ceny nafaszerowane rabatami, mogą sprawić, że łatwo dość gubimy się w tym, co ile naprawdę kosztuje. Jak zatem w prosty sposób porównać oferty konkurencji? Temat jest znany chyba każdemu, kto korzysta z usług operatorów. UOKiK, po tym jak postawił zarzuty Nokii i Play, wziął pod lupę Orange i T-Mobile.

Ale jaka tak naprawdę jest cena?
Prezes Urzędu po raz kolejny zakwestionował praktyki operatorów telekomunikacyjnych. Tym razem zarzuty dotyczą Orange i T-Mobile, które zdaniem urzędu prezentują ceny w taki sposób, że mogą wprowadzić konsumentów w błąd.
Znamy te chwyty marketingowe
Zarówno Orange, jak i T-Mobile podawali konsumentom ceny, które uwględniały fakultatywne rabaty. Chodzi głównie o rabaty za korzystanie z faktur elektronicznych lub udzielenie zgód marketingowych ( to nawet 5 zł miesięcznie). Konsumenci są często zachęcani atrakcyjną ofertą abonamentu lub szerszego pakietu usług, ale tak na dobrą sprawę nie otrzymują wcale jasnej informacji, że nieudzielenie określonych zgód lub niespełnienie dodatkowych warunków oznacza, że zapłacą oni więcej. Tak być nie może.



Ale to nie wszystko, spółce Orange oberwało się także za łączenie usług w sytuacji nieopłacenia rachunku w terminie.
W ostatnich latach podstawą arsenału marketingowego telekomów w Polsce są gigabajty i rabaty. W ferworze walki o klienta operatorzy zapominają o tym, aby rzetelnie poinformować ile właściwie kosztują ich usługi. Jeśli prezentują cenę po rabatach za spełnienie określonych wymagań, wówczas ich obowiązkiem jest wskazanie, czego dotyczy dany rabat, jakiej jest wysokości i jakie są zasady jego przyznawania. Dopiero wtedy konsument może ocenić atrakcyjność oferty przedstawionej przez przedsiębiorcę.
Jeśli zarzuty się potwierdzą, to zarówno Orange, jak i T-Mobile grozi kara w wysokości do 10 procent rocznych obrotów.