Zadzwonił telefon. Mieszkanka Podkarpacia spłaci cudzy kredyt

Do mieszkanki Podkarpacia zadzwonili oszuści podający się za pracowników Biura Informacji Kredytowej oraz prokuratury. Kobieta straciła ponad 110 tysięcy złotych.

Marian Szutiak (msnet)
40
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Zadzwonił telefon. Mieszkanka Podkarpacia spłaci cudzy kredyt

Policjanci z Jasła na Podkarpaciu przyjęli zawiadomienie o kolejnym oszustwie. Zgłaszająca takie zdarzenie kobieta odebrała telefon od mężczyzny, który podawał się za pracownika Biura Informacji Kredytowej. Poinformował on swoją rozmówczynię, że ktoś w jej imieniu złożył wniosek o przyznanie kredytu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Kobieta zalogowała się wtedy na swoje konto bankowe i nie zauważyła nic podejrzanego. Wtedy oszust powiedział, że to przez wyłączoną w tym momencie aktualizację. Mężczyzna polecił kobiecie, by ta udała się do banku, w którym ma konto, i sama wzięła kredyt. Zapowiedział również, że wkrótce zadzwoni do niej prokurator z Mokotowa o podanym imieniu i nazwisku oraz numerze telefonu. Mieszkanka Podkarpacia miała sprawdzić te dane na stronie internetowej tej prokuratury w celu uwiarygodnienia tożsamości mężczyzny.

"Prokurator" rzeczywiście zadzwonił, a na ekranie telefonu wyświetlił się numer warszawskiej prokuratury. Mężczyzna powiedział, że w banku, do którego wybierała się kobieta, jeden z pracowników jest zamieszany w wyłudzenia pieniędzy. W związku z tym zabronił rozmawiać o sprawie z kimkolwiek z tej placówki. Oszust uspokoił swoją ofiarę, by ta się o nic nie martwiła, ponieważ policja monitoruje sytuację.

Nieco później do kobiety ponownie zadzwonił fałszywy pracownik BIK-u, który poinstruował ją, aby gotówkę z zaciągniętego kredytu w wysokości 50 tysięcy złotych wpłaciła w wyznaczonym wpłatomacie na terenie Jasła. Pokrzywdzona zrobiła to za pomocą podawanych przez oszustów kodów BLIK. Następnie przestępcy polecili kobiecie, by ta wybrała z konta wszystkie swoje oszczędności i wpłaciła je taką samą metodą w innym wyznaczonym wpłatomacie. W ten sposób pozbawiła się kwoty ponad 60 tysięcy złotych.

Po dokonanych wpłatach, kobieta otrzymała SMS-y od nadawcy podszywającego się i podpisanego jako "BIK". Wiadomość zawierała fałszywe oświadczenie o tym, że wpłacone pieniądze zostały przyjęte do zwrotu na konto rezerwowe. Oszuści zabronili jej kontaktować się w tej sprawie z kimkolwiek, ponieważ jest ona objęta tajemnicą śledztwa. Na następny dzień do kobiety miał zadzwonić pracownik BIK-u, podając nowy login i hasło do bezpiecznego konta, na które mogłaby z powrotem przelać swoje pieniądze z konta rezerwowego. Tak się już nie stało, a pokrzywdzona straciła w sumie ponad 110 tysięcy złotych.

Nie daj się okraść!

Opisana wyżej historia to przykład spoofingu. Jest to rodzaj ataku, w którym przestępcy podszywają się pod przedstawicieli banków, instytucji i urzędów państwowych czy firmy, a także osoby fizyczne. Ich celem jest wyłudzenie od swoich ofiar danych lub pieniędzy. Wykorzystując różne techniki, oszuści mogą podszyć się pod wybrany adres e-mail, numer telefonu czy adres IP i w nieuczciwy sposób osiągnąć swoje cele.

Jeśli nie chcesz stać się ofiarą oszustów, zapamiętaj kilka zasad:

  • policja ani prokuratura nigdy nie prosi o wpłacenie pieniędzy,
  • nie przekazuj swoich pieniędzy obcym,
  • jeśli zadzwoni do Ciebie rzekomo ktoś bliski z obcego numeru telefonu z informacją o jakimś zdarzeniu, w którym brał udział, to rozłącz się i zadzwoń do niego, albo innego członka rodziny i zweryfikuj tę wiadomość,
  • kiedy dzwoni do Ciebie pracownik banku, BIK-u czy innej instytucji z informacją, że "Twoje pieniądze są zagrożone i natychmiast musisz je wypłacić lub przelać na inne konto" – rozłącz się i zadzwoń do swojego banku lub udaj się do najbliższej placówki, żeby sprawdzić tę informację,
  • nie instaluj żadnych aplikacji polecanych przez rzekomych konsultantów, pracowników banków, policjantów czy prokuratorów.