DAJ CYNK

Zadzwonił telefon. Mieszkanka Podkarpacia spłaci cudzy kredyt

Marian Szutiak

Bezpieczeństwo

Zadzwonił telefon. Kobieta została bez oszczędności i z kredytem

Do mieszkanki Podkarpacia zadzwonili oszuści podający się za pracowników Biura Informacji Kredytowej oraz prokuratury. Kobieta straciła ponad 110 tysięcy złotych.

Dalsza część tekstu pod wideo
 

Policjanci z Jasła na Podkarpaciu przyjęli zawiadomienie o kolejnym oszustwie. Zgłaszająca takie zdarzenie kobieta odebrała telefon od mężczyzny, który podawał się za pracownika Biura Informacji Kredytowej. Poinformował on swoją rozmówczynię, że ktoś w jej imieniu złożył wniosek o przyznanie kredytu.

Kobieta zalogowała się wtedy na swoje konto bankowe i nie zauważyła nic podejrzanego. Wtedy oszust powiedział, że to przez wyłączoną w tym momencie aktualizację. Mężczyzna polecił kobiecie, by ta udała się do banku, w którym ma konto, i sama wzięła kredyt. Zapowiedział również, że wkrótce zadzwoni do niej prokurator z Mokotowa o podanym imieniu i nazwisku oraz numerze telefonu. Mieszkanka Podkarpacia miała sprawdzić te dane na stronie internetowej tej prokuratury w celu uwiarygodnienia tożsamości mężczyzny.

"Prokurator" rzeczywiście zadzwonił, a na ekranie telefonu wyświetlił się numer warszawskiej prokuratury. Mężczyzna powiedział, że w banku, do którego wybierała się kobieta, jeden z pracowników jest zamieszany w wyłudzenia pieniędzy. W związku z tym zabronił rozmawiać o sprawie z kimkolwiek z tej placówki. Oszust uspokoił swoją ofiarę, by ta się o nic nie martwiła, ponieważ policja monitoruje sytuację.

Nieco później do kobiety ponownie zadzwonił fałszywy pracownik BIK-u, który poinstruował ją, aby gotówkę z zaciągniętego kredytu w wysokości 50 tysięcy złotych wpłaciła w wyznaczonym wpłatomacie na terenie Jasła. Pokrzywdzona zrobiła to za pomocą podawanych przez oszustów kodów BLIK. Następnie przestępcy polecili kobiecie, by ta wybrała z konta wszystkie swoje oszczędności i wpłaciła je taką samą metodą w innym wyznaczonym wpłatomacie. W ten sposób pozbawiła się kwoty ponad 60 tysięcy złotych.

Po dokonanych wpłatach, kobieta otrzymała SMS-y od nadawcy podszywającego się i podpisanego jako "BIK". Wiadomość zawierała fałszywe oświadczenie o tym, że wpłacone pieniądze zostały przyjęte do zwrotu na konto rezerwowe. Oszuści zabronili jej kontaktować się w tej sprawie z kimkolwiek, ponieważ jest ona objęta tajemnicą śledztwa. Na następny dzień do kobiety miał zadzwonić pracownik BIK-u, podając nowy login i hasło do bezpiecznego konta, na które mogłaby z powrotem przelać swoje pieniądze z konta rezerwowego. Tak się już nie stało, a pokrzywdzona straciła w sumie ponad 110 tysięcy złotych.

Nie daj się okraść!

Opisana wyżej historia to przykład spoofingu. Jest to rodzaj ataku, w którym przestępcy podszywają się pod przedstawicieli banków, instytucji i urzędów państwowych czy firmy, a także osoby fizyczne. Ich celem jest wyłudzenie od swoich ofiar danych lub pieniędzy. Wykorzystując różne techniki, oszuści mogą podszyć się pod wybrany adres e-mail, numer telefonu czy adres IP i w nieuczciwy sposób osiągnąć swoje cele.

Jeśli nie chcesz stać się ofiarą oszustów, zapamiętaj kilka zasad:

  • policja ani prokuratura nigdy nie prosi o wpłacenie pieniędzy,
  • nie przekazuj swoich pieniędzy obcym,
  • jeśli zadzwoni do Ciebie rzekomo ktoś bliski z obcego numeru telefonu z informacją o jakimś zdarzeniu, w którym brał udział, to rozłącz się i zadzwoń do niego, albo innego członka rodziny i zweryfikuj tę wiadomość,
  • kiedy dzwoni do Ciebie pracownik banku, BIK-u czy innej instytucji z informacją, że "Twoje pieniądze są zagrożone i natychmiast musisz je wypłacić lub przelać na inne konto" – rozłącz się i zadzwoń do swojego banku lub udaj się do najbliższej placówki, żeby sprawdzić tę informację,
  • nie instaluj żadnych aplikacji polecanych przez rzekomych konsultantów, pracowników banków, policjantów czy prokuratorów.

Zobacz: Tajemniczy numer 797893653. Lepiej go zapamiętaj
Zobacz: Pułapka na Polaka. Znów SMS, ale inny niż zazwyczaj

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: policja.pl