Mimo iż Rosję nie bez kozery uważa się za jedno z większych zagłębi światowego piractwa, w kwestii penalizacji nielegalnego oprogramowania tamtejsza władza potrafi być zaskakująco surowa. Na własnej skórze przekonuje się o tym pewien 30-latek z Lipecka.
Rosyjskie piractwo komputerowe to temat rzeka. Dla Polaków stało się ikoniczne już w latach 90., gdy na okolicznych bazarach półki uginały się pod naporem tzw. ruskich tłoków, jak zwykło się wówczas określać nielegalne kopie oprogramowania i gier, sprzedawane zazwyczaj z jakąś poligrafią, a czasem nawet garażowo przetłumaczone na język polski. Trochę paradoksalnie takim biznesem, częściej niż Rosjanie, trudnili się Białorusini lub Gruzini, ale łatka pozostała.
Nie bez kozery – bo według badań firmy analitycznej Muso mieszkańcy Rosji są w ścisłej czołówce rankingu zapotrzebowania na pirackie treści, i to pomimo relatywnie niewielkiego nasycenia stałym dostępem do internetu. Jak wynika z opublikowanych danych, każdego roku Rosjanie odwiedzają rozmaite warezy blisko 21 mld razy. To dwukrotnie więcej niż znacznie bardziej skomputeryzowani Francuzi, Niemcy czy Brytyjczycy. A teraz, w obliczu sankcji, spekuluje się, że statystyka zostanie jeszcze bardziej podbita. Zresztą, od pewnego czasu krążą pogłoski, że rząd rosyjski zamierza piractwo zalegalizować.
Dokładniej rzecz ujmując, mężczyzna będzie oglądać świat zza krat przez okrągły rok. Ponadto, zapłaci karę grzywny w wysokości 15 tys. rubli (ok. 830 zł). Taki wyrok wydał Sąd Rejonowy miasta Lipieck, powołując się na art. 272 i 273 kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej. Nawiasem, w przeszłości analogicznie orzeczenia zapadały już kilkukrotnie, ale jako że oskarżeni – w odróżnieniu od bohatera niniejszego tekstu – szybko przyznawali się do winy, kończyło się jedynie na karze finansowej.
Ale czym właściwie zawinił 30-latek? – zapytacie. Otóż mężczyzna kupił używaną konsolę PlayStation 3 w serwisie Avito (odpowiednik naszego OLX), po czym zmodyfikował ją tak, aby mogła odpalać pirackie kopie gier. I odprzedał ponownie, rzecz jasna z zyskiem. Na jego nieszczęście, nabywcą okazał się policjant po cywilu, należący do grupy zwalczającej tworzenie i dystrybucję produktów nielicencjonowanych.
Źródło zdjęć: Shutterstock (pisaphotography)
Źródło tekstu: Gorod48, oprac. własne