Tajwan chce stać się wyspą AI. Wyda na to prawie 12 miliardów złotych
Formoza wie, że nie utrzyma się z samej produkcji półprzewodników. Przyszłością generującą bilionowe zyski ma być sztuczna inteligencja.
Tajwan ogłosił przeznaczenie ponad 100 miliardów dolarów tajwańskich (około 11,8 miliarda złotych) na nową inicjatywę mającą przekształcić wyspę w globalne centrum sztucznej inteligencji. Środki trafią na realizację strategii skupionej na fotonice krzemowej, komputerach kwantowych i robotyce AI, które rząd wskazuje jako kluczowe obszary badań i rozwoju.
Są pieniądze, są chętne firmy ale brakuje... energii elektrycznej
Nowy program nawiązuje do słynnych "Ten Major Construction Projects" z lat 70., którym przypisuje się modernizację tajwańskiej infrastruktury. Tym razem władze chcą, aby sztuczna inteligencja stała się fundamentem nowej gospodarki, zdolnym wygenerować 7 bilionów dolarów tajwańskich do 2028 roku i 15 bilionów do 2040 roku. Projekt budżetu na 2026 rok przewiduje już ponad 30 miliardów dolarów na wczesne wdrożenia.
Premier Cho Jung-tai i prezydent Lai Ching-te wielokrotnie podkreślali cel, jakim jest uplasowanie Tajwanu wśród 5 najsilniejszych krajów na świecie pod względem mocy obliczeniowej.
W planach jest m.in. budowa krajowego centrum danych AI w Tainanie, a także kolejne inwestycje prywatne w różnych miastach. Foxconn i NVIDIA rozwijają już wspólną infrastrukturę w Kaohsiung, która po rozbudowie ma osiągnąć 100 megawatów mocy. Całość na bazie serii Blackwell.
Tak szybki rozwój może jednak natrafić na ograniczenia energetyczne. Ostatnia elektrownia jądrowa na Tajwanie została wyłączona w maju, a potencjał odnawialnych źródeł energii wciąż pozostaje poniżej celów.
Różne raporty potwierdzają niedobory w produkcji energii z morskich farm wiatrowych oraz powolny postęp rozbudowy sieci przesyłowych na południu wyspy, gdzie koncentrują się nowe centra danych. Z podobnymi problemami zmagają się również Stany Zjednoczone, gdzie rozwiązania upatruje się w małych reaktorach modułowych (SMR).