Polka uwierzyła "policjantowi", który namówił ją na przekazanie kaucji za zwolnienie córki. W ten sposób straciła około 80 tys. zł.
Oszustwo na policjanta powinno być wszystkim doskonale znane. Wielokrotnie pisaliśmy o osobach, które dawały się w ten sposób nabrać i traciły oszczędności życia. A jednak wciąż jest to metoda skuteczna, o czym przekonała się mieszkanka Dąbrowy Białostockiej. Jako osoba starsza mogła nie wiedzieć, że oszuści stosują tego typu sztuczki, dlatego przestrzegamy członków rodziny, aby ostrzegli swoich najbliższych.
Historia jest z kategorii doskonale znanych i łatwych do przewidzenia. Pod koniec stycznia do 74-latki zadzwonił mężczyzna, który podawał się za policjanta. Fałszywy funkcjonariusz przekonał kobietę, że jej córka spowodowała wypadek i konieczne jest wpłacenie kaucji, aby uniknęła odpowiedzialności. To wystarczyło.
Zgodnie z instrukcjami kobieta spakowała pieniądze do foliowej torby, do której dorzuciła też wartościową biżuterię. Następnie nieznajomy przyszedł po paczkę do jej mieszkania. Kobieta jeszcze tego samego dnia dowiedziała się, że została oszukana. Szkoda, że dopiero po przekazaniu blisko 80 tys. zł postanowiła zadzwonić do wnuka, który wytłumaczył jej, że tak działają naciągacze.
Pracującym nad sprawą policjantom udało się ustalić tożsamość mężczyzny. Okazał się nim 46-latek z województwa lubuskiego, który został zatrzymany w miniony piątek (17 lutego). Funkcjonariusze przedstawili mu zarzut oszustwa. Grozi mu 8 lat pozbawienia wolności i to nawet pomimo tego, że w całej sprawie pełni tylko rolę odbieracza pieniędzy. Decyzją sądu najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie.
Zobacz: Nieznany numer atakuje. Polacy stracili już ponad 200 tys. zł
Zobacz: Dostałeś taką wiadomość? Pod żadnym pozorem nie otwieraj
Źródło zdjęć: Policja.pl
Źródło tekstu: Policja.pl