DAJ CYNK

Redmi Note 9 Pro - genialna bateria i niska cena. Xiaomi wie, co dobre

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu

Aparat

Aplikacja aparatu w Xiaomi Redmi Note 9 Pro nie jest może idealna, ale robi to, co powinna. Nawigacja odbywa się za pomocą wirtualnego pierścienia u dołu ekranu. Umieszczono tutaj prawie wszystkie dostępne tryby, więc czasem, żeby dotrzeć do tego, który nas akurat interesuje, będziemy musieli wykonać nawet 4-5 gestów palcem. To „prawie” pojawiło się tu nie bez powodu – część z nich, w tym makro, umieszczono pod przyciskiem menu po drugiej stronie wizjera. Jest to mało intuicyjne i utrudnia obsługę aparatu, szczególnie że aplikacja nie zawsze potrafi czytelnie zasygnalizować, że któryś z nich jest aktywny.

Xiaomi Redmi Note 9 Pro - aparat

Pochwalić muszę natomiast tutejszy tryb profesjonalny. W przeciwieństwie do wielu innych producentów Xiaomi zadbało o to, by nawet w tym stosunkowo tanim modelu był on wyposażony we wszystkie najważniejsze funkcje, w tym poziomicę, zapis plików RAW, a nawet focus peaking. Dodatkowo mamy z jego poziomu dostęp do wszystkich trzech obiektywów (czwarty jest wyłącznie sensorem głębi) oraz pełną kontrolę nad ekspozycją. Jedyny minus – elementy interfejsu odpowiadające za aktywację niektórych ustawień (np. trybu 64 MP czy zmiany obiektywów) nie są spójne ze swoimi odpowiednikami z trybu auto.

Xiaomi Redmi Note 9 Pro - aparat

Na pleckach Redmi Note 9 Pro znajdziemy poczwórny aparat. Mamy tam główny moduł o rozdzielczości 64 MP, f/1.9 i ogniskowej odpowiadającej 26 mm dla pełnej klatki. Wyposażono go w autofocus z detekcją fazy, ale już nie w optyczna stabilizację obrazu. Do tego otrzymujemy moduł ultraszeroki o rozdzielczości 8 MP, f/2.2 i ekwiwalencie ogniskowej ok. 11 mm, makro 5 MP i f/2.4 oraz sensor głębi o rozdzielczości 2 MP i f/2.4.

Jakość zdjęć uzyskanych z pomocą głównego aparatu wypada jak na omawiany segment bardzo korzystnie. Zdjęcia mają ładne, nasycone kolory, a automatyczny tryb HDR robi bardzo dobrą robotę, dbając o odpowiedni zakres dynami tonalnej. Fotografie wyglądają w związku z tym bardzo atrakcyjnie, szczególnie pomniejszone do rozmiarów wyświetlacza czy nawet większego monitora. Niestety na zbliżeniach, przy analizie pojedynczych pikseli widać, że obraz poddawany jest agresywnej obróbce. Oprócz tradycyjnego wyostrzania trzeba się liczyć z przesycaniem kolorów w zacienionych fragmentach kadru, na czym cierpi rozpiętość tonalna. Polecam również unikać trybu AI, chyba że bardzo lubimy cukierkowe, przejaskrawione obrazki.

Xiaomi Redmi Note 9 Pro

Pochwalić muszę jak bohater testu radzi sobie po zmroku. Na zdjęciach w słabym oświetleniu w dalszym ciągu udaje się zachować bardzo przyzwoite kolory i dynamikę; nawet przy wartościach ISO grubo przekraczających 1000. Na fotografiach często pojawia się wyraźne ziarno, jednak jest to w mojej ocenie rozsądny kompromis względem agresywnego odszumiania, ponieważ w większości przypadków pozwala zachować przyzwoity poziom odwzorowania detali. Tych ostatnich jest oczywiście mniej niż za dnia, ale w mojej ocenie smartfon i tak wychodzi w tym przypadku obronną ręką. Dodatkowo możemy skorzystać z trybu nocnego, który wydłuża ekspozycję do kilku sekund, wykonuje w tym czasie serię zdjęć i składa z nich obraz o szerszym zakresie dynamiki. Działa to naprawdę dobrze, szczególnie jeśli w kadrze mamy intensywne źródła światła. Jedyne co działa na niekorzyść Redmi Note 9 Pro, to brak OIS. Słabe oświetlenie wymaga dłuższych czasów naświetlania, w związku z czym zdjęcia przy braku stabilizacji często wychodzą poruszone. Poza tym jest jednak bardzo dobrze.

Moduł ultraszeroki wypada trochę gorzej. W dalszym ciągu oferuje on – jak na ten segment – niezłe odwzorowanie detali oraz korektę dystorsji, jednak już wąski zakres dynamiki i wyraźne zniekształcenia obrazu w krawędziach kadru mogą popsuć niejedno zdjęcie. Ciekawą kwestią jest także balans bieli, który zbacza bardzo mocno w stronę czerwieni, co nie ma miejsca przy głównym „oczku”. No i po zmroku bym go raczej nie używał – tutejsza maleńka matryca nie radzi sobie w takich warunkach.

Moduł makro ma 5 MP i jest to jego główny problem, ponieważ możliwości rozdzielcze zarówno matrycy, jak i optyki są po prostu słabe. Pozwala on podejść do fotografowanego tematu bardzo blisko, dając ciekawe możliwości twórcze, jednak w wielu przypadkach lepszy efekt uzyskamy przycinając odpowiednio zdjęcie wykonane aparatem 64 MP.

Xiaomi Redmi Note 9 Pro

Oprócz czterech aparatów z tyłu z przodu znajdziemy jeszcze jeden do selfie. Ma on rozdzielczość 16 MP oraz f/2.5. Szeroki zakres dynamiki nie jest jego mocną stroną, jednak nawet w nieco trudniejszych warunkach oświetleniowych radził sobie bez problemu z poprawnym wyeksponowaniem twarzy, do tego oferując niezłą szczegółowość i atrakcyjne kolory. Możemy też skorzystać z trybu portretowego, jednak o ile symulowane rozmycie jest ładne, o tyle rozpoznawanie krawędzi czy agresywny retusz pozostawiają trochę do życzenia. Po zmroku spadek jakości jest zauważalny, jednak fotografie nadal wypadają na tyle dobrze, by można je było wykorzystać np. w roli pamiątki.

Zdjęcia z aparatu

Główny aparat 64 MP

Ultraszeroki

Makro

Przedni aparat

Kamera

Xiaomi Redmi Note 9 Pro pozwala nagrywać wideo z rozdzielczością maksymalnie 4K i 30 FPS, przy czym nie możemy wtedy skorzystać ze stabilizacji. Ta jest dostępna dla maksymalnie 1080p. W ręce użytkowników oddany zostaje także tryb slow motion z klatkażem sięgającym 960 FPS.

Jakość obrazu nie zachwyca. W przypadku 1080p jest on bardzo miękki i sprawia wrażenie, jakby został nagrany w niższej rozdzielczości. Całkiem dobrze sprawdza się natomiast elektroniczna stabilizacja obrazu, która skutecznie eliminuje wszelkie niekontrolowane ruchy i wibracje. W 4K obraz jest ostrzejszy, ale niestabilizowany, w związku z czym trudniej jego zalety wykorzystać. Dodatkowo należy odnotować, że podczas nagrywania wideo zakres dynamiki jest mocno ograniczony, przez co wiele detali ginie w cieniu.

Nagrywanie Redmi Note 9 Pro po zmroku ma jeden plus – z racji tego, że przy rozdzielczości 1080p obrazek z natury nie grzeszy ostrością, w gorszym oświetleniu spadek szczegółowości nie rzuca się tak mocno w oczy. Niestety, żeby nie było zbyt pięknie, to znacznie niższa jest w takich warunkach skuteczność stabilizacji obrazu. Podczas nagrywania w 4K zarówno odwzorowane kolorów, jak i detali, wypada znacznie lepiej, niż oczekiwałbym tego po urządzeniu tej klasy.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne