Kupiłem panel fotowoltaiczny z Action. Jest lepiej, niż sądziłem
Przyznam, że podchodziłem do tego zakupu niezwykle sceptycznie. W końcu to tylko gadżet, który obecnie poza promocją możecie kupić za 34,95 zł. Okazuje się jednak, że ten gadżet ma olbrzymi potencjał. Nie obyło się jednak bez zgrzytów.

Tak naprawdę kupiłem go w ramach eksperymentu, żeby sprawdzić, czy fotowoltaika na moim balkonie ma jakikolwiek sens. Oraz jako skrajnie awaryjne źródło zasilania podczas blackoutu, lub... wycieczki w miejsce bez zasilania.
Zestaw i wygląd
Po wyjęciu panelu z pudełka nie znalazłem niczego więcej w środku. I to mimo faktu, że wedle opisu powinien być w zestawie także kabel, 4 przyssawki i dwa karabińczyki. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Nie mam pojęcia. Być może to wina producenta, być może ktoś po prostu wyjął te rzeczy z pudełka w sklepie.



Sam panel nie grzeszy jakością wykonania. Ot, prostokątna płytka z tworzywa. Tego jednak można było się spodziewać po tym urządzeniu, biorąc pod uwagę jego cenę.
Procedura testowa
Panel oferuje pojedyncze złącze USB-A, oraz deklarowaną moc na poziomie 8 W. Zawiesiłem go na trytytkach na balkonie skierowanym na południe. Warto jednak zaznaczyć, że od wschodu zasłania go blok, więc promienie słoneczne zaczęły do niego docierać dopiero koło godziny 9:00. A raczej zaczęłyby, ponieważ początek dnia był bardzo pochmurny. Nie pomaga również fakt, że koło godziny 16 panel już znajdował się w cieniu, ani to, że był skierowany prostopadle do ziemi.
Krótko mówiąc: można by było wycisnąć z niego o wiele więcej energii. Jeśli chodzi o ładowane urządzenie, to sięgnąłem po swojego niezastąpionego w testach Samsunga Galaxy Tab Active5, którego rozładowałem wcześniej do 0%. Od 9:00 do 16:00, czyli w czasie kiedy teoretycznie na panel padało słońce, chociaż z długimi przerwami z powodu mocnego zachmurzenia, jego 5050 mAh bateria naładowała się do 47%. Podejrzewam, że przy bezchmurnym dniu mógłbym liczyć na nawet 70-80% naładowania, a przy kierowaniu panelu w stronę Słońca nawet na naładowanie go do pełna.
Podsumowanie
I chociaż nie brzmi to jak pełny sukces, to uważam, że jest wprost przeciwnie. Tak mały panel był w stanie w złych warunkach podładować tablet niemal do połowy. W sytuacjach awaryjnych, jak blackout, lub przytroczony do plecaka mógłby dać dodatkowy zapas energii, tak cenny w takich chwilach, co jest świetnym wynikiem jak na gadżet za jedyne 34,95 zł.
-
Niska cena
-
Działa
-
Lekki i prosty w transporcie
-
Ładuje lepiej, niż się spodziewałem
-
Wybrakowany zestaw
-
Jakość wykonania