Już dzisiaj możesz mieć w domu router Wi-Fi 7. Wcale nie musisz wydawać na niego majątku. TP-Link, za sprawą modeli BE230 (BE3600) udowadnia, że taki sprzęt może być atrakcyjnie wyceniony, a do tego bardzo funkcjonalny.
Prawdopodobnie minie jeszcze trochę czasu, zanim standard Wi-Fi 7 na dobre zadomowi się w naszych domach. Nie oznacza to, że już dzisiaj nie możecie z niego skorzystać. W końcu większość nowych smartfonów i laptopów obsługuje już tę wersję bezprzewodowej sieci. Wystarczy zainwestować w odpowiedni router, aby cieszyć się większymi prędkościami i lepszym zasięgiem. Jednym z takich urządzeń jest TP-Link BE230 (BE3600), który postanowiłem sprawdzić.
TP-Link BE230 to niedrogi router Wi-Fi 7. Oferuje prędkości maksymalne na poziomie 2882 Mb/s przy paśmie 5 GHz oraz 688 Mb/s przy 2,4 GHz. Wyposażony jest w 4 zewnętrzne anteny z technologią Beamforming, która polega na ukierunkowaniu sygnału w celu uzyskania lepszego zasięgu. Nie brakuje też wsparcia dla MU-MIMO 2x2, OFDMA, Airtime Fairness, DFS czy też obsługi serwerów FTP, Mediów i Samba. Pod kątem bezpieczeństwa bardzo ważna jest obecność szyfrowania w standardzie WPA3.
Router wyposażony jest w 1 port WAN 2,5 Gb/s, co nie jest standardem w tanich modelach, 1 port LAN 2,5 Gb/s, 3 porty LAN 1 Gb/s oraz złącze USB 3.0. Cena to zaledwie 429 zł, więc mówimy o naprawdę niedrogim routerze z Wi-Fi 7. Pełna specyfikacja to:
TP-Link Archer BE230 (BE3600) może się podobać. Jest to router bardzo prosty i minimalistyczny. To w mojej ocenie ważne, bo to jednak taki trochę mały mebel, który na stałe stoi gdzieś w mieszkaniu, więc też musi wyglądać. Prosty design sprawia, że będzie pasował do większości pomieszczeń, a czarny kolor jest uniwersalny. Ma przy tym kompaktowy rozmiar, więc nie zajmuje też dużo miejsca. Nie są to może najważniejsze aspekty routerów, ale nie można o nich zapominać.
Pod kątem jakości wykonania trudno mu coś zarzucić. Oczywiście obudowa i anteny są wykonane z plastiku, ale jest on dobrej jakości. Na górze urządzenia, po jego prawej stronie, znajdują się drobne, ale jednocześnie czytelnie diody LED, które informują o pracy urządzenia. Natomiast z tyłu mamy całą gamę złącz i przycisków. To między innymi: jedno WAN 2,5 Gb/s, jedno LAN 2,5 Gb/s, trzy LAN 1 Gb/s oraz USB 3.0. Nie brakuje też przycisków WPS, LED, Wi-Fi oraz Om/Off, a także resetowania, do którego potrzebna będzie igła.
Początkowo myślałem, że przednia listwa urządzenia to jakiegoś rodzaju ekran LED, w końcu ma ona wypolerowaną, błyszczącą powierzchnię. Tak na szczęście nie jest. To tylko wizualny bajer.
Po podłączeniu routera ten tak naprawdę od razu zaczyna działać. Konfiguracja nawet nie jest specjalnie potrzeba. Urządzenie od razu tworzy dwie sieci Wi-Fi na pasmach 5 i 2,4 GHz, a hasła do nich znajdują się na jego spodzie. Wiadomo jednak, że większość osób woli ustawić wszystko po swojemu, i taka możliwość oczywiście jest.
Do wyboru mamy dwie ścieżki – bardziej tradycyjną, za pomocą interfejsu w przeglądarce oraz nowocześniejszą, przy użyciu aplikacji mobilnej. Jest tutaj pełna dowolność, chociaż polecam skorzystać z przeglądarki na komputerze, ponieważ interfejs webowy daje jednak większe możliwości, a poszczególne ustawienia są łatwiej dostępne. Natomiast jeśli takiej możliwości nie macie, to nie jest to żaden problem.
Interfejs jest przejrzysty i każdy, kto kiedykolwiek ustawiał router, bez problemu się w nim odnajdzie. TP-Link daje dostęp do mnóstwa funkcji. To między innymi ustawienia kontroli rodzicielskiej, możliwość stworzenia sieci gościnnej, dostęp do urządzeń podpiętych przez port USB i wiele, wiele więcej. Gdybym miał rozpisać się o wszystkim, to prawdopodobnie powstałaby z tego mała książka.
To, co na pewno jest warto włączenia, to MLO (Multi-Link Operation), które umożliwia urządzeniom jednocześnie wysyłanie i odbieranie danych na różnych pasmach i kanałach częstotliwości. Brzmi to skomplikowane, ale w praktyce sprowadza się do tego, że np. komputer łączący się z routerem TP-Link Archer BE230 jednocześnie korzysta z pasm 2,4 i 5 GHz. Dzięki temu prędkość przesyłania danych jest większa, a opóźnienia mniejsze. Oczywiście wymagane jest do tego urządzenie, które Wi-Fi 7 obsługuje, ale tych jest na rynku coraz więcej. W moim wypadku korzystałem ze smartfona Xiaomi 13 oraz karty sieciowej TP-Link Archer TBE550E, którą podpiąłem do naszej platformy testowej.
Działa naprawdę dobrze. Sprawdziłem, jakie prędkości da się uzyskać na routerze TP-Link Archer BE230 (BE3600) w całym mieszkaniu. Na telefonie nigdzie nie spadły poniżej 700 Mb/s, gdzie w większości pomieszczeń spokojnie osiągałem poziom co najmniej 1 Gb/s zarówno dla pobierania, jak i wysyłania. Rewelacyjne były też pingi, bo w żadnym momencie nie przekroczyły 6 ms. Ciut gorzej, ale nadal dobrze sytuacja wygląda na komputerze, gdzie prędkości to około 300 Mb/s, przy czym znajduje się on w moim biurze, gdzie pełno jest elektroniki. Jeśli chodzi o siłę sygnału, to nawet w najdalszych zakątkach mieszkania nie spadała poniżej 60 proc., przynajmniej według aplikacji WiFi Analyzer.
Nie omieszkałem też sprawdzić, jak gra się po Wi-Fi. Nie da się ukryć, że gracze zdecydowanie preferują połączenie przewodowe, głównie z powodu opóźnień. Standard 802.11be miał ten problem rozwiązać i w mojej ocenie poradził sobie z tym całkiem nieźle. W League of Legends miałem ping na poziomie 25-28 ms, więc w pełni akceptowalny. Natomiast w Valorancie było to nawet 10-12 ms na warszawskim serwerze i około 28-32 ms, gdy połączyłem się z serwerem we Frankfurcie. To również solidne wyniki, porównywalne z tym, na co możemy liczyć po kablu, a to jest tutaj najważniejsze.
TP-Link Archer BE230 (BE3600) udowadnia, że router z Wi-Fi 7 nie musi być drogi. W tym momencie kosztuje on około 470 zł, co jak na nowy standard jest kwotą atrakcyjną. Oferuje przy tym całe mnóstwo przydatnych rozwiązań, a moje własne testy pokazują, że i pod względem osiągów nie ma czego się wstydzić. Oczywiście można mu zarzucić brak obsługi pasma 6 GHz, które stało się dostępne właśnie za sprawą wersji 802.11be, ale niejako nadrabia to za pomocą złączy WAN i LAN 2,5 Gb/s.
Przy okazji akurat miałem na testach światłowód Orange o prędkości 8 Gb/s, więc mogłem sprawdzić, czy rzeczywiście router jest w stanie wyciągnąć te 2,5 Gb/s. Tak, jak najbardziej jest, chociaż po WiFi akurat trzeba znajdować się dość blisko. Natomiast 1,5 Gb/s bezprzewodowo już udaje się bez większych problemów.
TP-Link Archer BE230 (BE3600) to świetny, budżetowy router Wi-Fi 7. Moim zdaniem zadowoli większość użytkowników, którzy liczą przede wszystkim na dobry zasięg, wysokie prędkości i niskie opóźnienia.
Zalety:
Wady:
Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o) / Telepolis.pl