Test telefonu Sony Xperia Z5

Sony Xperia Z5 to już szósta generacja Xperii Z, od dłuższego czasu wydawanych w półrocznym cyklu premier. Przed wakacjami testowaliśmy Xperię Z "trzy i pół" - oznaczenie Z3+ sugerowało jedynie kosmetyczne zmiany. Czyżby tym razem czekał nas przeskok o 1,5 generacji? Zerknięcie do specyfikacji nie pozostawia złudzeń. Z rzeczy istotnych zmienił się aparat fotograficzny i pojawił się czytnik linii papilarnych. Reszta uległa jedynie kosmetycznym zmianom. Najbardziej zastanawia pozostawienie tego samego Snapdragona 810, który poprzedni model czynił nieużywalnym w ciepłe dni lata. W nowym modelu Sony zastosował jednak ponoć dwie metalowe rurki odprowadzające ciepło i pastę termiczną. Przekonajmy się czy zabiegi Japończyków przyniosły pozytywne rezultaty

Lech Okoń (LuiN)
12
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Test telefonu Sony Xperia Z5

Sony Xperia Z5 to już szósta generacja Xperii Z, od dłuższego czasu wydawanych w półrocznym cyklu premier. Przed wakacjami testowaliśmy Xperię Z "trzy i pół" - oznaczenie Z3+ sugerowało jedynie kosmetyczne zmiany. Czyżby tym razem czekał nas przeskok o 1,5 generacji? Zerknięcie do specyfikacji nie pozostawia złudzeń. Z rzeczy istotnych zmienił się aparat fotograficzny i pojawił się czytnik linii papilarnych. Reszta uległa jedynie kosmetycznym zmianom. Najbardziej zastanawia pozostawienie tego samego Snapdragona 810, który poprzedni model czynił nieużywalnym w ciepłe dni lata. W nowym modelu Sony zastosował jednak ponoć dwie metalowe rurki odprowadzające ciepło i pastę termiczną. Przekonajmy się czy zabiegi Japończyków przyniosły pozytywne rezultaty.

Zestaw

Do testów nie trafił zestaw sprzedażowy. Oprócz telefonu w kolorze złotym otrzymałem ładowarkę USB z odczepianym przewodem USB-microUSB. W zestawie sprzedażowym znajdują się jeszcze słuchawki dokanałowe. Chociaż zastosowany przez Sony chipset wspiera technologię Quick Charge 2.0, producent dołącza do zestawów sprzedażowych jedynie starą ładowarkę nawet nie 2 A, lecz 1,5 A. Od biura prasowego producenta otrzymałem jeszcze inną ładowarkę - zaledwie 0,85 A, w której przypadku telefon trzeba było zostawiać do ładowania na całą noc. Moim zdaniem przy telefonie za 3000 zł można wymagać szybkiej ładowarki czy jakiegoś innego bonusu od producenta.

Design

Odróżnienie Xperii serii Z od siebie wymaga dobrego oka i determinacji. Z daleka wszystkie telefony Sony wyglądają jednakowo. Oczywiście przy założeniu, że oglądamy je w tej samej wersji kolorystycznej. W przypadku Xperii Z5 małą wskazówką może być brak wystającego, okrągłego włącznika na prawym boku telefonu. Od teraz włącznik jest płaski i znajduje się w niewielkim wgłębieniu ramki urządzenia. Ramka ta jest metalowa, choć warto zaznaczyć, że nie lita. W narożnikach metal zastępuje tworzywo sztuczne, które ma lepiej amortyzować upadki. Trochę to dziwne zamieniać plastik na metal ze względu na wytrzymałość tego drugiego, a potem podmieniać metal na plastik, bo ten jest wytrzymalszy, ale zapewne japońscy inżynierzy wiedzieli co robią. Kolejną wskazówką pomocną w rozpoznaniu, że mamy do czynienia z Xperią Z5 jest zastosowanie z tyłu obudowy matowego szkła, zamiast przeźroczystego. Nowe szkło ma tę zaletę, że w minimalnym tylko stopniu zbiera odciski palców i tę wadę, że... wygląda jak tani plastik. Bardziej efektownej obudowy szukać należy w Z5 Premium.

Z prawej strony telefonu znajdziemy oprócz włącznika z czytnikiem linii papilarnych przyciski regulacji głośności i spust aparatu. Lewy bok ma wygrawerowany napis Xperia i chronione zaślepką gniazdo szufladki kart nanoSIM i microSD. Na górze znajdziemy gniazdo słuchawkowe typu JACK 3,5 mm oraz dodatkowy mikrofon, a na dole zaczep na smycz i odsłonięte, wodoszczelne gniazdo microUSB. Z tyłu urządzenia z tafli matowego szkła wyłania się napis Sony, ponad nim oznaczenie pola działania modułu NFC, a w lewym górnym rogu oko aparatu 23 Mpix (choć tak naprawdę 25 Mpix, o czym później) i maleńka diodowa lampa. Przy braku podświetlenia cały przód telefonu to jednolita, czarna tafla szkła. Dopiero po chwili przyglądania się zauważymy delikatny napis Sony na jej górze, wraz z okiem kamerki 5 Mpix, oraz niewielkie szczeliny na górze i dole urządzenia, będące wylotem głośników stereo, a także pełniące rolę maskownicy głośnika słuchawki na górze i mikrofonu na dole. W tafli ciemnego szkła producent ukrył też czujniki zbliżania i jasności o otoczenia oraz dyskretną (i jak przydatną) diodę powiadomień.

Dalsza część tekstu pod wideo

Warto zauważyć, że nowa Xperia przytyła względem poprzedniczki - tym razem dostajemy już nie 6,9, lecz 7,3 mm grubości. Nie jest to jak dla mnie różnica, z powodu której miałbym wyrywać sobie włosy z głowy. Kombinowanie z odprowadzaniem ciepła przyniosło też wzrost masy ze 144 do 154 gramów, co przy 5,2 cala ekranu czyni Xperię Z5 już nieco ciężką. Bezsensownie puste pole pod ekranem (przecież przyciski są wyświetlane) i niezbyt smukłe ramki po bokach wyświetlacza zaowocowały wypełnieniem przedniego panelu ekranem na poziomie 69,6%. LG G4 oferuje 72,5%, Huawei Mate S 73,9%, a Galaxy Note 5 76,8%. Dla równowagi, u Apple w iPhone'ie 6s Plus parametr ten wynosi 67,7%.

Trudno odmówić Xperii Z5 solidności wykonania. Złota wersja telefonu nie robiła specjalnego wrażenia na oglądających, być może cieplej przyjęliby oni wariant czarny (czarna Z3+ była śliczna). Do końca nie jestem przekonany do matowego szkła z tyłu obudowy, choć doceniam jego walory użytkowe w postaci mniejszego zbierania odcisków palców. Za sprawą zaokrąglonych brzegów Z5 trzyma się w dłoni pewnie, nieco irytują jednak ostre przejścia pomiędzy bokami a przednim i tylnym panelem. Z przodu ekran wychodzi ponad metalową ramkę wraz z okalającą go wąską warstwą ostro zakończonego plastiku. Z kolei tylna tafla szkła jest wciśnięta w ramkę i to metal ramki stanowi tutaj ostre zakończenie. Zdecydowanie wolę grube szkła czołowe gładko przechodzące w zaokrąglone ramki.

Warto wspomnieć, że Sony zmienił istotnie swoją politykę dotyczącą deklaracji wodoszczelności obudowy. Od teraz, pomimo certyfikatu IP68, Sony nie zaleca używania telefonu do wykonywania zdjęć pod wodą. Jest to o tyle dziwna polityka, że w menu aparatu jest możliwość zablokowania przycisków ekranowych na wypadek wilgoci. W reklamach sporadycznie pojawiają się kadry z telefonem zalanym morską wodą... a ta przecież też jest niewskazana. Telefon wytrzyma deszcz i mycie pod bieżącą wodą, ale już całkowicie zanurzać go nie wolno. No cóż, Xperia Z5 jest więc nieco mniej wodoszczelna od poprzedniczek.

<: F2488 :>

Wyświetlacz

Sony od kilku generacji stosuje u siebie ekrany IPS LCD z rozwiązaniami znanymi z telewizorów Bravia producenta. Nie są to równie doskonałe ekrany jak ten np. w LG G4, a poziom zagęszczenia pikseli zaczyna powoli odbiegać od koreańskich standardów. Choć FullHD na 5,2 cala do szczęścia nie wystarczy jedynie technologicznym fanatykom, to pomijając mniejszą niż u konkurentów rozdzielczość, problemem było do tej pory odwzorowanie kolorów.

Zarówno Xperia Z3, jak i Z3+ oferowały bardzo zimne kolory. Temperatura barwowa bieli przekraczała 10 tys. Kelwinów, przez co kolory od niebieskiego, przez fiolet do różu były nienaturalnie wzmacniane, a treści na ekranie wydawały się często ponure. Teoretycznie optymalne są wartości rzędu 6500 Kelwinów, te jednak (z łatwością osiągane przez współczesne AMOLED-y), odbierane są zwykle przez użytkowników jako lekko zażółcone. W bezpośrednich porównaniach S6 Edge (6000 K), Z3+ (10383 K) i LG G4 (8310 K) to ten ostatni określany był przez oglądających jako mający najlepszą biel, choć nie dało się ukryć, że niebieskawe biele Z3+ były najjaśniejsze.

Po lamentach testerów z różnych zakątków świata, w końcu coś ruszyło w temacie i Sony ocieplił kolorystykę ekranów w najnowszej generacji urządzeń. Przy maksymalnym podświetleniu temperatura barwowa wynosi teraz 8700 Kelwinów, a przy 50% skali - 7990 Kelwinów. Są to wartości zbliżone do tych osiąganych przez LG G4, a jednocześnie ekran nowej Xperii jest wyraźnie jaśniejszy niż konkurentów. 943,8 nitów to najwyższa wartość do tej pory uzyskana w moim zestawieniu.

Test Ekranu Jasność 50% Jasność 100%
Czerń, cd/m2 Biel, cd/m2 Kontrast Temperatura barwowa (K) Czerń, cd/m2 Biel, cd/m2 Kontrast Temperatura Barwowa (K)
Asus Zenfone 2 0,11 83,1 755 7744 0,45 320,1 711 7652
HTC Desire 816 0,13 106,1 816 7581 0,51 439,4 862 7698
HTC One M9 0,2 163,2 816 7908 0,69 571,6 828 8004
LG G4 0,06 98,1 1635 7941 0,49 608,1 1241 8310
LG Nexus 5 0,54 259,8 481 6691 1,07 516,3 483 6728
Meziu MX4 0,05 38,5 771 7220 0,73 574,5 787 7533
Nokia Lumia 1320 0,47 303,1 645 7454 0,92 581,1 632 7467
Nokia Lumia 530 0,41 136,7 333 6856 0,82 272,6 332 6897
Nokia Lumia 925 0 138,6 6754 0 287,7 6904
Samsung Galaxy Alpha 0 160,9 6329 0 342,8 6355
Samsung Galaxy Note 4 0 175,4 6648 0 365,1 6660
Samsung Galaxy Note Edge 0 145,9 6830 0 245,9 6709
Samsung Galaxy S6 0 157,4 6347 0 354,8 6325
Samsung Galaxy S6 - auto - - - - 0 419,0 7179
Samsung Galaxy S6 Edge 0 136,2 6079 0 324,9 6086
Samsung Galaxy S6 Edge - auto - - - - 0 614,3 6733
Samsung Galaxy S6 Edge+ 0 161,2 6579 0 229,4 6388
Samsung Galaxy Tab S 8.4 0 167,9 6703 0 311,7 6667
Sony Xperia Z3 Compact 0,13 78,7 605 9984 0,91 733,7 806 10978
Sony Xperia Z3+ 0,15 59,3 395 9360 1,66 845,8 510 10383
Sony Xperia Z5 0,23 143,4 623 7990 1,63 943,8 579 8700
Pokaż więcej



Podstawowe funkcje telefoniczne




W czasie testów nie narzekałem ani razu na problemy z zasięgiem i głośnością rozmów. Również moi rozmówcy byli zadowoleni z jakości dźwięku, w czym zapewne "maczała palce" aktywna redukcja szumu otoczenia oparta na dodatkowym mikrofonie. Podobnie jak miało to miejsce w poprzednikach, kuleje natomiast głośność połączeń realizowanych w trybie głośnomówiącym. Bez dodatkowego zestawu głośnomówiącego obsługa telefonu w aucie będzie męczącym przekrzykiwaniem się rozmówców. Jest nawet ciszej niż w Xperii Z3+ i nie pomaga w niczym funkcja Clear Audio, która zdaje się wręcz ściszać naszą Xperię.

Również w przypadku dzwonków testowana Xperia okazała się wyraźnie cichsza od flagowych Samsungów i LG G4. Oczywiście jest to po części efekt uszczelniania obudowy, ale i tak trochę szkoda, że walkmanowa legenda niedomaga właśnie w temacie dźwięku.

<: F2487 :>

Odtwarzanie multimediów

Kontynuując temat udźwiękowienia telefonu, warto zwrócić uwagę na fakt, że umieszczone z przodu obudowy głośniki stereo istotnie ułatwiają zrobienie mini-dyskoteki w kuchni czy słuchanie muzyki podczas kąpieli. Niestety, podobnie jak w przypadku trybu głośnomówiącego i dzwonków, tak i tutaj ograniczeniem jest niska głośność odtwarzanej muzyki.

Poniższa tabela przedstawia wyniki testu głośności:

Test audio Rozmowa (dB) Muzyka (dB) Dzwonki (dB) JACK (dB)
Ekran ↑ Ekran ↓
Asus Zenfone 2 71,7 72,5 78,6 81,3  
HTC Desire 816 78,8 77,1 86,4 78,8  
LG G4 77,6 78,3 88,3 87,1 -12
Meizu MX4 78,6 77,6 81,1 82,6  
Samsung Galaxy Alpha 78,9 74,8 78,1 80,6  
Samsung Galaxy Note 4 78,5 77,5 84,2 88,7 -17
Samsung Galaxy Note Edge 76,8 77,4 85,0 86,3  
Samsung Galaxy S6 78,1 77,7 91,6 84,6  
Samsung Galaxy S6 Edge 77,7 77,1 86,8 85,7 -16
Samsung Galaxy S6 Edge+ 76,3 74,5 77,8 79,1 -11
Sony Xperia Z3 Compact 76,7 75,7 77,8 73,1  
Sony Xperia Z3 Compact (Clear Audio) 77,5 74,4 79,0 73,9  
Sony Xperia Z3+ 75,9 72,1 76,2 77,2 -18
Sony Xperia Z3+ (Clear Audio) 73,7 70,0 75,0 74,2  
Sony Xperia Z5 75,2 71,9 74,5 73,0 -18
Sony Xperia Z5 (Clear Audio) 73,7 71,9 73,8 72,8 -18
Pokaż więcej

Aplikacja Walkman, czyli podstawowy odtwarzacz muzyczny to funkcjonalny worek bez dna. Jeśli ktoś nie szuka nie wiadomo czego, wszystkie funkcje ma na wierzchu, bez konieczności przekopywania się przez głębiny ustawień. Jeśli ktoś jednak szuka ekstremalnie rozbudowanej optymalizacji dźwięku, znajdzie również i ją. Od equalizera z dodatkowym wzmocnieniem basów, przez optymalizację pod aktualnie podłączone słuchawki, dynamiczny normalizator, usuwanie szumu otoczenia (po podłączeniu kompatybilnych słuchawek), emulację dźwięku przestrzennego po nawet DSEE HX, czyli technologię podnoszenia jakości skompresowanych plików do niemal Hi-Res Audio. Pliki oryginalnie Hi-Res Audio naturalnie też są obsługiwane. Aż tak rozbudowanej aplikacji muzycznej nie ma żaden konkurent. Ponownie tylko szkoda, że na słuchawkach Sony gra tak cicho... Japończycy niegdyś jedynie minimalnie ustępowali Samsungowi głośnością, ten jednak biegnąc za LG i HTC wyraźnie poprawił się w tym temacie. Teraz już tylko do poprawki został nam Sony - z najlepszą aplikacją muzyczną i najcichszym graniem.

Telefon choć gra cicho, trzeba przyznać, że na słuchawkach oferuje ponadprzeciętną jakość dźwięku. Może nie jest to poziom testowanego przeze mnie ostatnio Galaxy S6 Edge+, ale trzeba już naprawdę niezłych słuchawek i dobrego słuchu by doszukać się jakichś większych zniekształceń ze strony Z5. Natomiast po podłączeniu do zewnętrznego wzmacniacza jest idealnie czysto, niezależnie od tego jak wielki słoń nadepnął nam na ucho :-).

Odtwarzacz wideo radzi sobie z plikami wideo o rozdzielczości do 4K włącznie, w tym nawet oferuje opcje ich edycji. Nagrania możemy powiększać w czasie odtwarzania, do tego mamy kontrolę nad sposobem wyświetlania napisów, ale warto pamiętać, że ich nazwa musi być identyczna z nazwą filmu, by wczytały się automatycznie. Podobnie jak w przypadku innych telefonów z Androidem, kłopotliwe bywa odtwarzanie filmów MKV z dźwiękiem zakodowanym w formacie AC-3. Domowe produkcje 4K o niskiej kompresji (olbrzymie pliki) nie stanowiły dla telefonu żadnego problemu.

Wydajność i nagrzewanie się obudowy

O tym, że zastosowany w Xperii Z3+ i teraz również w Xperii Z5 chipset Snapdragon 810 ma problemy z nadmiernym nagrzewaniem się media trąbią od początku 2015 roku. Wspomniana Xperia Z3+ była w wakacje praktycznie nieużywalna - przy wysokiej temperaturze otoczenia alarmowała zbyt dużą temperaturę co chwila. Nie dało się korzystać z aparatu fotograficznego, GPS-u jak i z wielu innych funkcji telefonu. Jak jest tym razem? Cóż, przede wszystkim chłodniej w Polsce, więc o wakacyjnych dramatach z założenia nie ma mowy.

Do tego Sony zastosował podwójną rurkę cieplną, której zdaniem jest przemieszczanie ciepła znad chipsetu w głąb obudowy i skuteczniejsze pozbywanie się go. Hmm... Choć brzmi to całkiem logicznie i nawet działa u Microsoftu (Lumia 950 XL), to już u Sony wcale jakoś specjalnie chłodniej się nie zrobiło. Już przy pierwszym uruchomieniu i pobraniu aktualizacji aplikacji systemowych Xperia Z5 dostała 45,4 stopnia gorączki (po aktualizacji zostało 19,96 GB wolnego miejsca z zadeklarowanych 32 GB). Wykonanie późniejszych benchmarków nie wywoływało komunikatów o przegrzaniu, a maksymalna temperatura zatrzymała się na 45,9 stopnia Celsjusza. Zaciekawiony tą ostrą granicą temperaturową, umieściłem telefon na chwilę w zamrażalniku - na zimno wyniki testów były o kilkanaście procent lepsze, więc ewidentnie uruchamiał się thermal throtting (zabezpieczenia procesora polegające na obniżeniu taktowania, które ma chronić procesor i inne podzespoły przed przegrzaniem). Wnioski? Problem z nadmiernym nagrzewaniem się obudowy zdecydowanie nadal występuje. Okazał się on mniej dotkliwy niż w czasie testów Xperii Z3+ (komunikatów o przegrzaniu nie odnotowałem), ale mimo wszystko z chęcią zobaczyłbym w Z5 jakiś inny chipset niż ten nieszczęsny Snapdragon 810.

A jakie są same wyniki testów wydajności? W części testów Z5 pokonuje Z3+, ale w AnTuTu wyraźnie z nią przegrywa. W większości procedur słabszy okazuje się natomiast wyposażony w ten sam chipset HTC One M9. Z flagowymi Samsungami walka jest wyrównana, choć trzeba wziąć poprawkę na wyższej rozdzielczości ekrany w produktach Koreańczyków. Z5 to niewątpliwie jeden z najwydajniejszych smartfonów na rynku, a w połączeniu ze stosunkowo lekką nakładką systemową, także bardzo wydajne urządzenie w codziennym użytkowaniu.

Benchmarki 3D Mark GFXBench 3.1 Geekbench 3 AnTuTu Zapis danych (MB/s) Maksymalna temperatura (°C)
Unlimited Manhattan T-Rex Singlecore Multicore 5.x
onscreen 1080p onscreen 1080p
Asus Zenfone 2 Z00AD 19101 773,1 826,1 1667 1700 906 2736 47521 28 40,2
HTC One M9 20681 1459 1337 2475 2283 913 3385 48387 29,2 43,9
Huawei P8 11739 398,4 338,2 667,5 562,2 856 3381 42465 22,57  
LG G4 18410 580,3 920,9 1381 1936 1125 3556 48716 39,3 42,6
Meizu MX4 15955 448,5 447,6 1126 1186 1120 3738 46137 21,9 43,8
Samsung Galaxy Note Edge 9781 675 1136 1546 2368 926 2793 46668 37,8  
Samsung Galaxy Note N910C 11653 670,5 1110 1425 2156 1193 4278 41507 37,8  
Samsung Galaxy S6 21643 924,3 1340 1685 2499 1499 5051 67407 37,2 42,5
Samsung Galaxy S6 Edge 22199 927,9 1528 2015 2860 1430 4901 62695 39,99 41,8
Samsung Galaxy S6 Edge+ 24312 411,8 911 2094 3200 1398 4795 69625 35,33 40,5
Sony Xperia Z3+ 22872 1518 1347 2676 2685 1105 3970 71358 27,6 44,5
Sony Xperia Z5 25389 1669 1590 2989 3172 1369 4662 56936 28,02 45,9
Pokaż więcej

Łączność, GPS i czytnik linii papilarnych




W temacie przeglądania Internetu i nawigacji satelitarnej dostajemy androidową nudę. Podobnie jak w niemal każdym urządzeniu z Androidem przeglądarką systemową jest mobilna wersja Chrome'a, a za nawigację odpowiadają mapy Google'a. W czasie testów obok Chrome'a testowałem też zoptymalizowaną pod kątem Snapdragonów przeglądarkę Rbrowser. Rozpędziła ona test Sunspider 0.9.1 do 319,5 ms, znacznie pokonując Chrome'a (557,6 ms). Prawdę mówiąc jednak, zapas mocy obliczeniowej jest tak duży, że i nieco bardziej ociężały Chrome działa transparentnie - nie skupiamy się na szybkości przeglądarki, tylko wyłącznie na przepustowości naszego łącza internetowego. Równie pozytywne doznania towarzyszą mapom Google'a. Ustalanie lokalizacji realizowane jest właściwie już w czasie uruchamiania aplikacji, Z5 nie traci zasięgu pod byle drzewem, a obliczanie tras to zwykle momenty trwające krócej niż animacja wyświetlająca końcowy wynik.

<: F2486 :>

Akumulator

Litowo-jonowy akumulator o pojemności 2900 mAh ładować musiałem średnio co drugi wieczór (około 30-40 minut rozmów dziennie, Facebook, Messenger, przeglądanie sieci, synchronizacja poczty). Zdarzyło się przy tym raz, że ładowanie było wymagane dopiero trzeciego wieczoru. To naprawdę duży progres względem poprzedniczki, Xperii Z3+, którą ładowałem codziennie.

Pomimo poprawy czasu pracy względem Z3+, nie da się ukryć, że w ciągu roku Sony odchudził akumulator o 200 mAh i przy tych samych obciążeniach starsza Z3 przetrwa więcej.

Obok mimo wszystko bardzo przyzwoitego czasu pracy, dostajemy szybkie ładowanie - od zera do 60% naładujemy wyłączony telefon w zaledwie 30 minut. Quick Charge 2.0 naprawdę robi różnicę i jeśli ktoś raz spróbował tak szybkiego ładowania, raczej nie będzie chciał wracać do starszych standardów. Aby jednak przekonać się do zalet tego rozwiązania, musimy sobie najpierw sprawić odpowiednią ładowarkę (sugerowana cena to 119 zł). Wraz z nietanim przecież telefonem dostajemy jedynie ładowarkę 1,5 A, która na pełne ładowanie potrzebuje około 4 godzin.

Aparat

Zastosowanie nowego sensora w aparacie fotograficznym Xperii Z5 to jedna z największych zmian, jaką przynosi nowy model. Chociaż wszyscy spodziewali się raczej sensora IMX230, którym Sony chwalił się w wakacje przy okazji premiery Xperii M5, dostajemy zupełnie nowy czujnik - IMX300. Warto przypomnieć, że Japończycy byli przez ostatnie lata bardzo powściągliwi w temacie foto-zmian. IMX220 był we wszystkich "zetkach" od Z1 po Z3+, a więc przez 4 generacje urządzeń.

IMX300 ma ten sam rozmiar co poprzednik (1/2.3"), ale więcej megapikseli, bo 25 Mpix (końcowe zdjęcia do 23 Mpix), zamiast dotychczasowych 20,7 Mpix. Spadła tym samym wielkość boku pojedynczego piksela z 1,2 mikrometra, do 1,1 mikrometra. Wbrew wszelkim obawom dotyczącym tematu pomniejszania pikseli, praktycznie pod każdym względem nowy aparat jest lepszy od tego, co do tej pory pokazał Sony.

Przede wszystkim mamy do czynienia z czujnikiem "multi-aspect". Oznacza to tyle, że zdjęcia w formacie 16:9 nie są już wycinkiem oryginalnego 4:3, lecz wychodzą bardziej na boki okrągłego pola obrazowania. Podobny zabieg stosowała w wybranych Lumiach Nokia, w tym w legendarnych modelach PureView. Zdjęcia 4:3 mają maksymalną rozdzielczość 5520 x 4140 pikseli (22,85 Mpix), a 16:9 - 5984 x 3366 pikseli (20,14 Mpix). W tym drugim z trybów dostajemy nieco większe pole widzenia, dodatkowo wzmacniające efekt zdjęcia o panoramicznych proporcjach.

Kolejna potężna zmiana to przebudowany tryb lepszej automatyki. Warto przypomnieć, że w poprzednich Xperiach oferował on zdjęcia tylko 8,3 Mpix - teraz dostajemy je też w pełnej rozdzielczości. W końcu też tryb HDR przestał być zarezerwowany wyłącznie dla rozdzielczości rzędu 8 Mpix, a na dodatek producent umieścił skrót do niego w łatwo dostępnym panelu korekty ekspozycji. Producent chwali się też znanym z 40-megapikselowych Lumii niemal bezstratnym zoomem cyfrowym. Przy zdjęciach 8 Mpix dostajemy pięciokrotne przybliżenie dające lepsze efekty niż zwykłe kadrowanie pełnego zdjęcia 23 Mpix.

Wciąż natomiast czuje się niedosyt w temacie trybu manualnego, który obok korekty ekspozycji, ręcznego ISO i balansu bieli nie wnosi niczego nowego. Zapomnijmy o zdjęciach ze statywu o długim czasie ekspozycji czy plikach RAW. Na dobrą sprawę kontrolki korekty ekspozycji i balansu bieli możemy błyskawicznie uruchomić w trybie lepszej automatyki i w gruncie rzeczy tryb manualny staje się niemal zbędny. Tradycyjnie dla Sony, po macoszemu potraktowano temat panoram - 1080 pikseli wysokości na nikim nie robi już wrażenia, a do tego są problemy z gładkim łączeniem zdjęć składowych.

Zamiast optyczną stabilizacją obrazu, Sony przyciąga uwagę hybrydowym autofokusem o szybkości nastawiania ostrości rzędu 0,03 sekundy. Trzeba przyznać, że ten zdecydowanie nabrał impetu i poprawiła się jego skuteczność. Przy zdjęciach, a jeszcze bardziej przy filmach Xperia Z5 zadziwia obłędnie szybkim ustawianiem ostrości dokładnie tam, gdzie jej oczekujemy.

Gdy już technikalia mamy z grubsza za sobą, czas zająć się samymi efektami pracy aparatu. Mocne strony Z5 to dobry balans bieli, niezła dynamika tonalna, naturalne kolory i subtelnie działający tryb HDR. Po stronie wad znalazły się natomiast wyraźne rozmycia na brzegu kadru, spora dystorsja i słabsza niż u konkurentów praca algorytmów odszumiania i wyostrzania (krawędzie obiektów są poszarpane i sporo jest ziarna nawet za dnia). Uważać należy też przy zdjęciach pod światło oraz ze światłem bocznym, bo zdarzają się potężne flary i odblaski. Udało mi się zrobić Xperiami Z5 i Z5 Compact kilka świetnych zdjęć, ale okazały się telefonami o mniej powtarzalnej i pewnej pracy aparatu niż linia S6 Samsunga czy LG G4.

Gdy jednak z tematu zdjęć przeskoczymy na filmy... okazuje się, że mamy do czynienia z najlepszym na rynku wideo-telefonem. Tym razem cyfrowa stabilizacja obrazu redukująca pole widzenia nie ma praktycznie żadnego wpływu na końcową jakość filmów - zarówno tych w FullHD (do 60 fps), jak i 4K (30 fps). Te drugie nagrywane są poprzez odrębny tryb w menu aparatu i są zapisywane z przepływnością rzędu 55 Mb/s. Dla porównania, LG G4 oferuje w tej kategorii około 30 Mb/s, a Galaxy S6 około 47 Mb/s. To jednak nie sama ilość informacji zapisywanych w każdej sekundzie jest siłą Z5. Przede wszystkim SteadyShot usuwa 90% drgań naszych rąk. Możemy niechlujnie iść z telefonem trzymanym jedną dłonią i nagrywać film bez ryzyka późniejszej choroby lokomocyjnej przy próbie odtworzenia filmu na telewizorze. Takiej stabilizacji w świecie telefonów nie oferuje nikt. Druga sprawa to autofocus... czegoś takiego w telefonie jeszcze nie było. Płynny, błyskawiczny i do tego celny - praktycznie natychmiast przeskakujący od nieskończoności do trybu makro. Po prostu rewelacja.

Podsumowanie










Wady:











Zalety















Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w telefon:








Efekty




Fotografia zbliżeniowa i makro






Zoom cyfrowy




Panorama