DAJ CYNK

Huawei Mate 20 Lite - test kolejnego przedstawiciela udanej serii smartfonów

orson_dzi (Arkadiusz Dziermański)

Testy sprzętu

Muzyka

Huawei w końcu przeprowadza prawdziwie dobrą zmianę w swoich odtwarzaczach muzyki. Mowa tu konkretnie o rozbudowanym korektorze dźwięku jaki mamy do dyspozycji. Poza nim aplikacja odtwarzacza od wielu lat pozostaje taka sama. Z jednej strony to dobrze, bo łatwo jest się w nim odnaleźć, z drugiej ciągle brakuje mi tutaj zmiany utworów poprzez gest przesunięcia ekranu w bok.
 


Jakość dźwięku stoi na solidnym poziomie. Nie ma tu fajerwerków, ale dźwięk jest głośny, z przewagą środka skali, ale też nie można narzekać ani na brak niskich tonów, ani na brak obecności sopranów, które nie zagłuszają się wzajemnie. Wszystko to oczywiście na słuchawkach innych nie te z zestawu. Najlepiej, jeśli już musimy z nich korzystać, używać ich wyłącznie do prowadzenia rozmów. Na pojedynczym głośniku zewnętrznym nie posłuchamy muzyki w dobrej jakości, a nawet więcej, nie posłuchamy jej w żadnej jakości. Ale za to bez problemu usłyszymy dzwonek nawet w głośnym otoczeniu, a budzik bez problemu poderwie nas rano na nogi.

Aparat

Interfejs aparatu będzie znajomy każdemu posiadaczowi smartfonu Huawei, ale też przesiadając się ze smartfonu innego producenta nie powinniśmy czuć się zagubieni. Z ekranu głównego mamy dostęp do zmiany trybów, ustawień pracy lampy błyskowej, Ustawień oraz włączenia AI. To właśnie sztuczna inteligencja jest najbardziej promowaną funkcją aparatu.



Jak działa AI? W dużym uproszczeniu – rozjaśnia kadr, wyostrza go i podbija kontrast. Czyli w zasadzie robi to, co zawsze i tak robimy ze zdjęciem wykonywanym smartfonem żeby wyglądało lepiej. Czy nam się to podoba, czy też nie, tryb AI zawsze warto mieć włączony. Wszystko dlatego, że z poziomu Galerii możemy jednym dotknięciem ekranu zobaczyć, jak wygląda zdjęcie bez ingerencji sztucznej inteligencji i w razie potrzeby je zapisać. AI ma jedną poważaną wadę. Często w zbyt jasnym otoczeniu zdjęcia są przepalone. Tak jakbyśmy przesadzili z ustawieniem ekspozycji. Momentami też AI potrafi trochę przeszarżować z pobiciem kolorów, ale to na szczęście nie zdarza się często.

Jakoś wykonywanych zdjęć bardzo pozytywnie zaskakuje. Choć już P20 Lite pokazał, że Huawei mocno poprawił aparat w średniej półce, to mimo wszystko nie spodziewał się aż tak dobrych efektów. Przede wszystkim w kwestii ilości rejestrowanych szczegółów, często nawet na dalszym planie, bardzo dobrej jasności i kontrastu, nawet jeśli to zasługa działania mechanizmów sztucznej inteligencji. Na minus trzeba zaliczyć brak ostrości w rogach i na bokach kadru, ale z tym problemy mają też dużo droższe modele. Schody zaczynają się w trudniejszych warunkach oświetleniowych. Wtedy na zdjęciach pojawia się mocno widoczne ziarno, pojawiają się problemy z prawidłową ostrością, a dobre odwzorowanie kolorów staje się wyzwaniem.

Aparata pozwala również na tworzenie animowanych emotikonów, bazując na rozpoznawaniu mimiki twarzy oraz robienie zdjęć z wykorzystaniem efektów rzeczywistości rozszerzonej oraz różnego rodzaju fantazyjnego tła. Przykłady takich efektów możecie zobaczyć poniżej.



Dużo gorzej niż zdjęcia wypadają filmy. Nagrywając w 60 klatkach na sekundę drgania kadru są ogromne, a to powoduje nie mniejsze problemy z ostrością. Dużo lepiej wypadają nagrania przy 30 klatkach na sekundę. Stabilniejszy obraz jest ostrzejszy, choć daleko mu do ideału. Na plus można zaliczyć odwzorowanie kolorów i niezła płynność nagrań.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News