Honor Magic7 Lite rzuca wyzwanie Galaxy A55 (test)

Tworzenie tańszych wersji flagowych smartfonów ma długą, nie zawsze chlubną tradycję. Honor Magic7 Lite to jej kolejny rozdział. Choć niedrogi telefon dzieli nazwę z imponującym Honorem Magic7 Pro, to w środku mocno się od niego różni. 

Różni się także ceną, która w chwili pisania tego tekstu jest jeszcze skrzętnie skrywaną przez producenta tajemnicą, jednak według przecieków powinna wynosić ok. 1600 zł za wersję 8/256 GB.

Wygląd i wykonanie

Z wyglądu Honor Magic7 Lite faktycznie może być pomylony z flagowcem. Telefon stara się udawać droższego niż w rzeczywistości, w czym bez wątpienia pomaga zakrzywiony wyświetlacz oraz elegancko wkomponowana wyspa tylnego aparatu z charakterystyczną złotą obwódką.

Wygląd zewnętrzny bez wątpienia stanowi mocną stronę niedrogiego Honora. Urządzenie prezentuje się elegancko i na tyle unikalnie, że z konkurencją raczej go nie pomylimy. Niestety świetny efekt wizualny psuje matowa powłoka plecków, która brudzi się przy każdym dotknięciu.

Idąc za ciosem, równie imponuje wykonanie telefonu – przynajmniej na papierze. Producent chwali się zastosowaniem w konstrukcji urządzenia tytanowej ramki oraz hartowanego szkła po obydwu stronach obudowy. W efekcie telefon ma bez problemu wytrzymać upadek z wysokości dwóch metrów i faktycznie w bezpośrednim kontakcie sprawia solidne wrażenie. Niestety do pełni szczęścia zabrakło wodoodporności (jest tylko odporność na zachlapania).

Telefon jest wygodny. Dobrze leży w dłoni, jest dobrze wyważony, a zakrzywione krawędzie ekranu nie przeszkadzają w obsłudze urządzenia.

Wyświetlacz

Honor Magic7 Lite wyposażony został w zakrzywiony wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,78”.  Panel charakteryzuje się wysoką rozdzielczością 1224 x 2700, co razem daje zagęszczenie pikseli rzędu 437 PPI. Częstotliwość odświeżania wynosi 120 Hz.

W pomiarach ekran wypada bardzo dobrze. W szczególności wrażenie robi wysoka jasność maksymalna, która w trybie automatycznym spokojnie potrafi przekroczyć 1000 nitów (maksymalna zmierzona przez nas wartość to 1072 nity), a pokrycie gamutów DCI-P3 oraz Adobe RGB wynosi ponad 90 procent (odpowiednio 98,7 i 92 procent).

Takie parametry przekładają się na bardzo dobre wrażenia podczas codziennej pracy z urządzeniem. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić – a byłoby to naprawdę czepianie się – to wskazałbym jedynie przeciętną kalibrację w trybie Wyraziste (średni błąd ∆E 3,16). Ale szczerze? Nie sądzę, by ktokolwiek miał z tym jakiś problem.

Interfejs i funkcjonalność

Bohater testu pracuje pod kontrolą Androida 14 z nakładką MagicOS 8.0.

Opracowany przez producenta interfejs oryginalnością nie grzeszy. Widać tu zarówno inspiracje iOS, jak i sporo podobieństw do nakładki EMUI znanej z urządzeń Huawei. Nie zmienia to natomiast faktu, że może się podobać. Android w wydaniu Honora jest estetyczny i w większości nieźle przemyślany.

Na plus zaliczam fakt, że w ramach swojej nakładki producent dostarcza kilka aplikacji, które coraz rzadziej widujemy w ramach podstawowego pakietu. Mam tu na myśli np. dedykowany odtwarzacz muzyki. Nie jesteśmy też atakowani dużą liczbą aplikacji firm trzecich.

Telefon obsługuje łączność 5G oraz posiada miejsce na dwie karty nanoSIM. Obsługuje także technologię eSIM. Oprócz tego w zakresie łączności dostajemy również Wi-Fi 5, Bluetooth 5.1 oraz NFC. Przytoczony zestaw trochę trąci myszką i rozczarowuje brak chociażby Wi-Fi 6. Także łączność przewodowa ograniczona jest do USB-C o prędkości USB 2.0. Funkcja nawigacji wykorzystuje technologie GPS, GLONASS, GALILEO i BDS.

Podzespoły i wydajność

Honor Magic7 Lite wykorzystuje procesor Qualcomm Snapdragon 6 Gen 1. To jednostka ośmiordzeniowa, na którą składają się dwa klastry po cztery rdzenie: Cortex-A78 o taktowaniu 2,2 GHz i Cortex-A55 o taktowaniu 1,8 GHz. Do tego dostajemy układ graficzny Adreno 710, 8 GB RAM i 256 lub 512 GB pamięci wewnętrznej.

Wydajność niedrogiego Honora rozczarowuje i to mocno. Wyniki uzyskane w testach benchmarkowych kojarzą się raczej z urządzeniami za ok. 1000 zł niż segmentem blisko 2000 zł, do którego bohater testu aspiruje. Oczywiście w codziennym używaniu nie będzie to aż tak odczuwalne. Jeśli z telefonu korzystamy wyłącznie do przeglądania Internetu i mediów społecznościowych, mocy obliczeniowej wystarczy z nawiązką. Jednak w przypadku jakichkolwiek bardziej wymagających zadań, np. podczas grania lub szybkiego przełączania między aplikacjami, słaby procesor może dawać się we znaki.

Dla równowagi bardzo dobrze wypada kultura pracy. Podczas testów obciążeniowych Honor Magic7 Lite bez problemu utrzymywał pełną wydajność, natomiast temperatura obudowy w najgorętszym punkcie nie przekroczyła 34,7 °C.

Aparat

Testowany model wyposażony został w podwójny aparat. Główna jednostka to moduł szerokokątny z matrycą w rozmiarze 1/1,67” oraz o rozdzielczości 108 Mpix. Sparowano ją z obiektywem o przysłonie f/1.8, a całość wspomaga optyczna stabilizacja obrazu (OIS). Oprócz tego znajdziemy tu aparat ultraszerokokątny o rozdzielczości 5 Mpix i f/2.2.

Możliwości fotograficzne zdecydowanie nie są najmocniejszą bronią w arsenale niedrogiego Honora, ale w większości przypadków wyglądają zupełnie przyzwoicie. Charakteryzują się niezłym poziomem szczegółów, stosunkowo szeroką dynamiką z naturalnymi przejściami tonalnymi oraz brakiem przesadnego wyostrzania. Także po zmroku główny aparat potrafi dać dobre rezultaty, z czym bez wątpienia pomaga wbudowany OIS.

Rozczarowują przede wszystkim kolory. Telefon ma tendencję do zbaczania w kierunku zimnego balansu bieli, przez co fotografie wyglądają surowo i nieprzyjemnie.

Aparat przedni ma rozdzielczość 16 Mpix. Wykonane z jego pomocą zdjęcia wyglądają przyjemnie, aczkolwiek w oczy rzuca się stosowanie przez producenta bardzo mocnego filtru wyostrzającego. Niestety po zmroku jakość obrazu spada „na pysk”, więc jeśli mamy zamiar robić sobie dużo selfie, proponuję zadbać o odpowiednie źródło światła.

Honor Magic7 Lite pozwala na nagrywanie w rozdzielczości 4K przy 30 kl./s., jednak jest to wartość zarezerwowana wyłącznie dla głównego aparatu. W przypadku pozostałych jesteśmy ograniczeni co najwyżej do Full HD.

W samych nagraniach widać duże pole do poprawy. Choć szczegółowość w przypadku materiału nagranego w 4K stoi na wysokim poziomie, to spory poziom zaszumienia potrafi zepsuć efekt podczas oglądania na dużym ekranie. Największą bolączką jest jednak ponownie balans bieli, który potrafi się gwałtownie zmieniać w obrębie pojedynczego klipu. Przy amatorskich zabawach nie będzie to problemem, jednak dyskwalifikuje niedrogiego Honora do bardziej ambitnych zastosowań.

Zdjęcia przykładowe

Aparat główny

Aparat ultraszerokokątny

Aparat przedni

Bateria

Prawdopodobnie najjaśniejszym punktem specyfikacji Honora Magic7 Lite jest jego akumulator. Producent wyposażył telefon w ogniwo krzemowo-węglowe o pojemności 6600 mAh. Taka wartość robi olbrzymie wrażenie.

Z kolei nasz test potwierdził, że w parze z cyferkami idzie długi czas pracy na jednym ładowaniu. Telefon uzyskał wynik 950 minut pracy, co nie jest może rekordem, ale powinno się przekładać na dobrych kilka dni pracy z dala od gniazdka.

Bohater testu obsługuje szybkie ładowanie mocą 66 W.

Podsumowanie

Honor Magic7 Lite to pod wieloma względami solidna propozycja, która wyróżnia się atrakcyjnym designem oraz długim czasem pracy na jednym ładowaniu. Jednocześnie jednak jest to telefon wyposażony w przestarzały procesor, który wydajnością mocno odstaje od konkurencji. Do tego zabrakło najnowszych standardów łączności bezprzewodowej, wodoodporności, a aparat to takie niezbędne minimum – radzi sobie OK, ale nie oferuje nic, czym wybijałby się na tle rywali.