DAJ CYNK

Gra roku! God of War: Ragnarok i potem długo nic (recenzja)

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Gry

Ależ to jest piękna gra

Nie sposób też pominąć kwestii technicznych. Starałem się ukazać to na zrzutach ekranu, ale musicie wiedzieć, że God of War: Ragnarok to po prostu bardzo ładna gra. Wiele było momentów, gdy zatrzymywałem się w miejscu i robiłem screena za screenem, aby z różnych kątów i perspektyw uwiecznić danym moment czy lokację. Nie wszystkie mogę Wam pokazać, ze względu na potencjalne spojlery, ale wiele z nich zapierało dech w piersiach. Pewnie nie jest to najładniejsza gra na świecie. Pewnie nawet nie pokazuje pełni możliwości grafików i programistów, ale pomimo tego jest ucztą dla oczu. Przygodę zaczynałem na telewizorze 4K z niższe półki, ale w międzyczasie trafił do mnie na testy Samsung QN90B z matrycą MiniLED i mnóstwem funkcji gamingowych. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak wielkie znaczenie telewizor odgrywa w takich gra. Na nim God of War: Ragnarok wygląda jeszcze lepiej, a włączenie HDR to wręcz obowiązek każdego, kto ma taką możliwość.


Nie jest też tajemnicą, że w tej części przyjdzie nam zwiedzić każdy z 9 światów, w tym także sam Asgard. Każdy z nich jest inny od poprzedniego i na swój sposób wyjątkowy. Jedne zachwycają otwartymi przestrzeniami i pięknymi widokami, inne kolorystyką oraz bogatą florą i fauną, a jeszcze kolejne surowością. Taka różnorodność sprawia, że każdy z nich zwiedza się z przyjemnością.

Niewiele mam też do zarzucenia grze w kwestiach technicznych. Do wyboru mamy dwa tryby: wydajności oraz rozdzielczości. Pierwszy stawia na większą liczbę klatek na sekundę, a drugi na jakość obrazu. Dodatkowo w każdym z nich możemy jeszcze włączyć tryb większej liczby fps-ów. Jak to przekłada się na praktykę? Różnice w obrazie nie są duże, ale są widocznie. W najwyższych możliwych ustawieniach, czyli w trybie rozdzielczości z wyłączoną zwiększoną liczbą klatek gra działa w stabilnych 60 klatkach na sekundę, przynajmniej według wskazać telewizora.

Recenzja God of War: Ragnarok

W trakcie całej zabawy dosłownie kilka razy zdarzyły się chwilowe spadki, które w żaden sposób nie psuły rozgrywki. W trybach większej płynności spokojnie da się uzyskać 80 czy nawet 120 klatek na sekundę, o ile dysponujecie odpowiednim ekranem. Tylko raz jeden jedyny musiałem wczytać zapis gry, ponieważ misja się zbugowała. Wystarczyło jednak zapisać grę i ponownie wczytać, aby wszystko ruszyło do przodu.


Nie bójcie się też polskiego dubbingu. Ten został przygotowany w sposób wręcz doskonały. To najwyższy poziom dubbingowego rzemiosła. Aktorzy doskonale oddali charakter postaci i ich emocje. Słucha się ich z ogromną przyjemnością. 

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne