Polacy masowo robią tak na wyborach. Ryzykują dotkliwą karę
Polacy masowo, choć pewnie nieświadomie, łamią ciszę wyborczą. Wszystko przez media społecznościowe.

Jak wiadomo, w niedzielę 7 kwietnia w całej Polsce odbywają się wybory samorządowe, a wszyscy uprawnieni mogą iść do lokalu wyborczego, by oddać swój głos. Z uwagi na ciszę wyborczą nie można jednak agitować na rzecz konkretnych kandydatów, również w sposób pośredni.
W mediach społecznościowych zaczęły się pojawiać zdjęcia kart do głosowania w poszczególnych okręgach – pisze serwis Money.pl. I rzeczywiście, wystarczy odwiedzić Twittera/X czy Facebooka, by spostrzec, że znacząca grupa osób chce się pochwalić swoim wyborem. Na swoje nieszczęście, mimo iż nieświadomie, łamią w ten sposób prawo.
![Monitor DELL Alienware AW3425DW 34.2" 3440x1440 240Hz 0.03 ms [GTG] Curved](https://www.mediaexpert.pl/media/cache/resolve/gallery_xml/images/78/7841101/Monitor-DELL-Alienware-AW3425DW-34.2-3440x1440-240Hz-0.03-ms-GTG-Curved-1.jpg)


Zgodnie z przepisami zarówno w dniu wyborów, jak i 24 godziny przed nimi nie wolno promować kandydatów, a publikacja karty z krzyżykiem przy danym nazwisku może zostać zinterpretowana właśnie jako agitacja. Kary za ten czyn są bardzo surowe i wynoszą od kilkudziesięciu do nawet 1 mln zł.
Wszelkie ewentualne zdarzenia związane z naruszeniem ciszy wyborczej należy zgłaszać nie do organów wyborczych, tylko do organów ścigania. To będzie przedmiotem oceny na wstępie policji, prokuratury, a następnie – ewentualnie, jeśli wpłynie akt oskarżenia – sądu
– uczula Sylwester Marciniak, przewodniczący PKW.
Rzecz jasna, każdy ma prawo zdjęcie swojej karty wykonać, ale w myśl przepisów jego upublicznienie wymaga poczekania do zamknięcia lokali wyborczych. To jest zaplanowane na godzinę 21.00, choć należy mieć na uwadze, że w razie przedłużenia się głosowania PKW może przedłużyć również akompaniującą mu ciszę wyborczą.