Niezależne rosyjskie media twierdzą, że moskiewska spółka Yandex w porozumieniu z władzami nagrywa ludzi w ich własnych domach.
Zarzuty dotyczące nadmiernej telemetrii w usługach technologicznych gigantów są powszechne na całym świecie i często niestety nie bezpodstawne, ale aktualne zamieszanie w Rosji to dalej nieco inny kaliber. Wszystko dlatego, że opinii publicznej udało się uzyskać dostęp do kodów źródłowych, a zawarte w nich funkcje, przynajmniej pozornie, nie pozostawiają złudzeń.
Chodzi o asystentkę głosową Alicja, rosyjski odpowiednik znanego nam lepiej Asystenta Google, Aleksy czy Siri. Dokładnie 25 stycznia, przy okazji większego wycieku danych z moskiewskiej firmy Yandex, kod źródłowy usługi trafił do sieci. Ku przerażeniu zainteresowanych, wyszło wówczas na jaw, że oprogramowanie rejestruje dźwięk z mikrofonów przez cały czas. Nawet wtedy, gdy asystentka powinna pozostawać uśpiona.
Sprawę zaognił m.in. niezależny dziennik Readovka, apelując o ostrożność przy używaniu inteligentnych głośników Yandex, wyposażonych właśnie w Alicję. Jak zasugerowano, skoro sprzęt ten może nagrać każdego w pobliżu, a polityka przetwarzania danych jest niejasna, rodzi się ryzyko wykorzystania zgromadzonych materiałów przeciwko właścicielowi.
Nie może dziwić, że we wtorkowym oświadczeniu Yandex kategorycznie tym zarzutom zaprzeczył, choć w dość niespodziewany sposób. Mianowicie spółka przyznaje się do stosowania ciągłej rejestracji audio, ale rzekomo tylko w kanale beta i nie w przypadku, gdy mikrofon zostaje wyciszony poprzez fizyczny przycisk na obudowie głośnika. Tymczasem to właśnie jedna z wersji testowych miała wpaść w ręce napastników odpowiedzialnych za wyciek.
Naszym priorytetem jest wygoda użytkowników, dlatego używamy wersji beta do testowania hipotez produktowych. Algorytm ten działa tylko w wersji beta, a efektem jego pracy jest zmniejszenie liczby wyzwalaczy fałszywego asystenta dla wszystkich użytkowników
– czytamy w oficjalnym oświadczeniu Yandex.
Słowem, Yandex nie ma sobie nic do zarzucenia. Zaprzecza też jakoby dostęp do danych mógł uzyskać ktokolwiek spoza firmy – aczkolwiek tu z kolei trzeba mieć na uwadze, że w myśl obowiązującego na terenie Federacji Rosyjskiej prawa żaden podmiot nie może odmówić udzielenia informacji służbom. Tyle dobrego, że dla nas, Polaków, to raczej wyłącznie ciekawostka.
Źródło zdjęć: tomeqs / Shutterstock
Źródło tekstu: Readovka, oprac. własne
Jak ty chłopie nie masz neta w domu to współczuję życia pod kamieniem
lepiej w nagłych przypadkach dzwonić na pogotowie lub policję, omijać 112
Komentarz z serii: nie rozumiem o czym czytam, to komentuje bez sensu. Trochę żenujące.
Artykuł z serii: nie mamy o czym pisać, to zrobimy z igły widły. Trochę żenujące.
Ale w sumie to o co chodzi akurat z tym masztem? To że ktoś twierdzi, że nie można tam akurat pos ...