Darmowy Netflix? Są takie ambicje

Tubi chce być jak Netflix, tylko za darmo. Na całym świecie platforma ma już blisko 80 mln klientów, teraz wraca do Europy.

Lech Okoń (LuiN)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Darmowy Netflix? Są takie ambicje

Wywieziony na taczce gnoju, Tubi wraca do Europy

Tubi osiąga olbrzymie sukcesy w USA i w innych krajach całego świata. Darmowa platforma VoD może aktualnie pochwalić się aż 78 milionami użytkowników. Co warto podkreślić, jest to w pełni legalny serwis streamingowy, finansowany przez wyświetlanie reklam. Nie mamy więc do czynienia z kolejną piracką platformą pokroju tych popularnych w Polsce, tylko z legalnym biznesem, prowadzonym z poszanowaniem z autorskich praw majątkowych twórców treści.

Dalsza część tekstu pod wideo

Mimo swojej legalności Tubi musiał już raz opuścić Unię Europejską, a to za sprawą przepisów RODO. Teraz platforma wróciła do Wielkiej Brytanii i analizuje możliwości powrotu do krajów unijnych.

Jak można się domyślić, wykonaliśmy wiele pracy, aby zapewnić zgodność z wszystkimi regulacjami, w tym RODO. I co ważniejsze, mamy bardzo solidną ofertę, którą uważamy za niezbędną. To jest więc nasza pierwsza oficjalna próba (uruchomienie w Wielkiej Brytanii - przyp. red.) i myślę, że odniesiemy sukces.

- mówi Anjali Sud, dyrektor generalna Tubi, Anjali Sud w rozmowie z Variety

Kiedy Tubi w innych krajach Europy?

Pomimo powrotu na kontynent, nie należy spodziewać się błyskawicznej ekspansji na inne rynki europejskie. Powodem są skomplikowane przepisy poszczególnych krajów, jak i odgórne prawo unijne w kontekście przetwarzania danych osobowych użytkowników. W biznesie opartym w 100% na reklamie wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.

Platforma Tubi nie jest przy tym jakąś azjatycką firmą krzak, lecz należy do amerykańskiego koncernu medialnego Fox. W jej zasobach jest obecnie ponad 20 tys. filmów i odcinków seriali oferowanych widzom bez dodatkowych opłat.