DAJ CYNK

Klękajcie narody. iPhone'a w końcu będzie można po ludzku naprawić

Dominik Krawczyk

Sprzęt

Klękajcie narody. iPhone'a w końcu będzie można po ludzku naprawić

W trosce o środowisko firma Apple dopuści naprawianie iPhone'ów przy użyciu używanych części – ogłoszono. To spora zmiana względem dotychczasowej polityki, która, jak wiadomo, wymuszała wzajemne parowanie poszczególnych komponentów.

Nie ukrywajmy, mimo gorączkowych zapewnień Apple o środowiskowym pietyzmie, iPhone'y nie są najbardziej wdzięcznym sprzętem dla serwisantów. Główny problem polega na tym, że poszczególne komponenty, takie jak ekran czy moduł aparatu, wymagają parowania z płytą główną. Inaczej system sypie błędami.

Profesjonalna naprawa wymagała więc autoryzowanego serwisu, który w dodatku, zgodnie z narzuconą polityką, musiał korzystać z części nowych. Raz zaprogramowanych układów nie dało się bowiem przeprogramować. 

Na szczęście ten etap powoli dobiega końca, gdyż, jak ogłoszono, już jesienią właściciele wybranych modeli iPhone'ów otrzymają możliwość skorzystania z części używanych. Z przedstawionego opisu wynika, że telefon sam dopasuje zainstalowany komponent do reszty, stąd przy okazji odejdzie też konieczność podawania numeru seryjnego przy zamówieniach w ramach Self Service.

Dobra wiadomość jest również taka, że na liberalizacji polityki serwisowej nie skorzystają przestępcy, a przynajmniej tak firma z Cupertino przekonuje. Części wyciągnięte z telefonów skradzionych, czyli objętych blokadą aktywacji, ponoć w dalszym ciągu działać nie będą. Ponadto iOS zapisze historię wymian, by nikt nie sprzedał „ulepa” jako niemalże nówki.

Dzięki najnowszemu rozszerzeniu naszego programu napraw cieszymy się, że możemy zapewnić naszym klientom jeszcze większy wybór i wygodę, pomagając jednocześnie przedłużyć żywotność naszych produktów i ich części

– komentuje John Ternus, starszy wiceprezes ds. inżynierii sprzętu w firmie Apple.

Co serwisantów z kolei nie ucieszy, to fakt, że wciąż nie ma mowy o zamiennikach. Części muszą być oryginalne, tyle że mogą pochodzić z demontażu. Zatem, ceny serwisu powinny spaść, ale mimo wszystko nie tak, jak niektórzy by tego chcieli. 

Nie wiadomo też do końca, które dokładnie modele iPhone'ów skorzystają na zmianie. Serwis „TechCrunch” miał potwierdzić, że będą to wyłącznie iPhone 15 i nowsze. Jeśli tak, to niestety spora grupa posiadaczy telefonów z jabłkiem pozostanie w starej rzeczywistości, włączając w to właścicieli iPhone'a 14, który wedle zapewnień miał być łatwiejszy w serwisowaniu niż jego poprzednicy.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: TechCrunch, oprac. własne