Efekt Trumpa: Szef Samsunga jedzie do Pekinu
Szef Samsunga Lee Jae-Yong wybrał się z wizytą do chińskiego przywódcy Xi Jinpinga. To pierwsze spotkanie między nimi od 2015. Najpewniej to efekt polityki celnej Donalda Trumpa.

Odkąd Donald Trump został prezydentem USA, od razu zaczął agresywnie prowadzić politykę gospodarczą. W drugiej kadencji od razu zaczął z wysokiego C. USA pod jego przywództwem nakłada cła nawet an tak bliskiego sojusznika jak Kanada. Trump nałożył cło na Meksyk, wygrażał Unii Europejskiej, Tajwanowi i Japonii.
Samsung intensyfikuje kontakty z Chinami. W tle polityka
Nic dziwnego zatem, że Korea Południowa nie czuje się bezpiecznie. Szczególnie, że Korea w przeciwieństwie do Japonii była o wiele bardziej...chwiejnym sojusznikiem. Ambasador Korei odmówił potępiania chińskich działań w Hongkongu, a Korea zapowiadała, że nigdy nie będzie walczyła przeciw Chinom. Tak samo prezydent Korei wymigał się od spotkania z Nancy Pelosi by nie irytować Pekinu po wizycie Pelosi na Tajwanie. Chiny i Korea mają bardzo dużą wymianę handlową. Ba, to przecież zbliżenie między Pekinem i Seulem swego czasu zmusiło Koreę Północną do przełomowego spotkania z Donaldem Trumpem.



Biorąc te wszystkie rzeczy pod uwagę nic dziwnego, że Korea woli dmuchać na zimne i szukać rynków zbytu gdzie indziej. Szefowie Samsunga i SK Hynix pojechali do Pekinu i zostali przyjęci w Wielkiej Hali Ludowej w Pekinie.
Następnie Xi Jinping rozmawiał z nimi i innymi dyrektorami międzynarodowych firm, którzy przyjechali. Przywódca Chin zaznaczył, że zagraniczne inwestycje to 1/3 chińskiego importu i eksportu, a także 1/7 wpływów podatkowych. Wygląda na to, że niedługo można się spodziewać nowych inwestycji. Sam Samsung w Chinach ma placówkę w Xi'an związaną z pamięciami NAND i w Suzhou (tu chodzi o półprzewodniki).
Lee Jae-Yong spotkał się również z prezesem Xiaomi Lei Junem, dyrektorem Lenovo Yang Yuanqingiem i szefem Qualcomma Cristiano Amonem