Nie ma tygodnia bez informacji o spalonych kartach graficznych GeForce RTX 4090. Jednak najnowszy przypadek jest inny niż wszystkie. Te modele do tej pory opierały się awarii.
Od kilku tygodni docierają do nas informacje na temat uszkodzonych kart graficznych GeForce RTX 4090. W modelach tych pali się złącze zasilania 12VHPWR i chociaż NVIDIA prowadzi w tej sprawie własne śledztwo, to wciąż nie znamy dokładnych przyczyn awarii. Pewnym tropem były wygięte przewody i niedociśnięta wtyczka, ale nawet ostrożni użytkownicy nie uniknęli problemów.
Najnowszy przypadek jest inny niż wszystkie. Do tej pory słyszeliśmy o uszkodzonych autorskich modelach RTX 4090. Paliły się złącza w kartach różnych producentów, ale nie w wersjach Founders Edition (a przynajmniej według dostępnych informacji). Jednak można w tej kwestii używać czasu przeszłego, bo sprawa jest już nieaktualna. Jeden z użytkowników Reddita miał model FE i właśnie uległ on awarii.
Użytkownik o pseudonimie Party_Quail_1048 19 października zakupił kartę GeForce RTX 4090 Founders Edition. Używał jej z otwartą obudową, aby uniknąć nadmiernego wygięcia przewodów i samej wtyczki. Do zasilania wykorzystał adapter oraz trzy 8-pinowe złącza PCIe z zasilacza Asus ROG Thor 1200 W. Przez pierwsze dni wszystko wydawało się w porządku. Jednak z czasem gra w Call of Duty: Warzone po 2-3 godziny dziennie okazała się problematyczna.
W pewnym momencie posiadacz RTX-a 4090 w wersji Founders Edition doświadczył czarnego ekranu. Stało się to 29 października, czyli zaledwie 10 dni po zakupie. Niestety, było już za późno. Spaliło się złącze zasilania i karta okazała się trupem. Szkoda, że NVIDIA wciąż nie zakończyła śledztwa, więc dokładne powody awarii nie są znane, ale najbardziej prawdopodobna wydaje się na ten moment wada konstrukcyjna samej wtyczki 12VHPWR.
Źródło zdjęć: NVIDIA, Party_Quail_1048/Reddit
