W tym silniku nie ma nawet jednej metalowej części, a zjada on konkurencję na śniadanie

Silnik elektryczny bez wykorzystania metalu brzmi jak czysty absurd. To jednak nie tylko jest możliwe, ale także ma masę zalet i działa.

Paweł Maretycz (Maniiiek)
9
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
W tym silniku nie ma nawet jednej metalowej części, a zjada on konkurencję na śniadanie

Dawniej mieliśmy silniki na węgiel. Dziś mamy silniki z węgla. Otóż naukowcom z Koreańskiego Instytutu Nauki i Technologii udało się opracować silnik elektryczny wykonany z nanorurek węglowych. Te zastępują uzwojenie silnika, oraz klatkę wirnika, czyli kluczowe, metalowe elementy. Pozostałe części zostały natomiast wyprodukowane z wysokiej klasy tworzyw. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Silnik z węgla

Dzięki temu udało się uzyskać silnik aż 80% lżejszy od obecnie stosowanych rozwiązań. Natomiast jego sprawność również jest znacznie wyższa, ponieważ nanorurki węglowe są znacznie lepszym przewodnikiem, niż miedź. Efekt jest taki, że auto będzie zauważalnie lżejsze i dalej pojedzie na pojedynczym ładowaniu. Na tej technologii najmocniej zyskają jednak małe pojazdy, jak hulajnogi.

Czy to oznacza, że wkrótce takie jednostki trafią do użytku? Oczywiście, że nie! I nie dlatego, że mamy domniemany spisek koncernów naukowych lub firm produkujących auta elektryczne. Nawet masoni i cykliści nie stoją temu projektowi na drodze, a wróg ostateczny: fizyka. Otóż produkcja nanorurek węglowych jest bardzo trudnym, mozolnym i drogim procesem. Minie jeszcze sporo czasu, nim go udoskonalimy na tyle, aby rozwiązać te trudności. Jak na razie lepiej kupić porządną hulajnogę elektryczną z klasycznym silnikiem w promocji, niż czekać na cud.