Netflix odleciał. Zażądał usunięcia legalnej strony
Krucjata antypiracka czasem wchodzi za mocno, a na poważnie – pomylił się algorytm. Nikt tego nie zweryfikował i mamy gotowe fałszywe oskarżenie.

Nie ma nic dziwnego w tym, że nadawcy walczą z piractwem swych treści. Co innego jednak, gdy ktoś zapędzi się na tyle, aby zażądać usunięcia witryny całkowicie legalnej, która w dodatku promuje jego ofertę.
Netflix wysłał do amerykańskich władz wniosek, aby z powodu rzekomego naruszenia praw autorskich zablokować aplikację Realgood – donosi Torrent Freak. Rzecz w tym, że platforma ta nie ma nic wspólnego z piractwem. Jedynie agreguje znane filmy i seriale, a zamieszczane linki prowadzą wprost do samych nadawców, czyli m.in. do Netfliksa.



Sprawa jest tym bardziej kuriozalna, że wkrótce po Netfliksie identyczny wniosek wystosowali włodarze Amazon Prime Video. Również w kontekście Realgood, podkreślmy.
Niemniej incydent ma też proste wyjaśnienie. Jak się okazuje, obydwa serwisy streamingowe reprezentuje jedna i ta sama agencja ochrony praw autorskich, spółka Marketly z Sunnyvale. Z powodu błędu algorytmów filtrujących agregator Realgood został określony jako piracki, a reszta zadziała się niejako z automatu.
Oczywiście tu mimowolnie nasuwa się pytanie, ile zarzutów o naruszenie praw autorskich jest w takim razie błędnych. Cóż, akurat takiej statystyki nikt nie prowadzi.