Ta adaptacja bestsellera to niezły odlot. Nadchodzi nowy hit sci-fi
Ryan Gosling znów został wysłany w kosmos. Jeszcze nie do końca ostygły emocje po jego pamiętnej roli w filmie "Pierwszy człowiek", w którym zagrał Neila Armstronga, a już został zabrany w kolejną kosmiczną podróż. I to jeszcze bardziej odległą. Los astronauty najwyraźniej jest mu pisany.

Wszystko to za sprawą superprodukcji Amazon MGM "Project Hail Mary". Wokół projektu Phila Lorda i Chrisa Millera, opartego na bestsellerowej powieści Andy'ego Weira, w którym w główną rolę wcielił się Ryan Gosling, narosło ostatnio sporo szumu. Nic w tym dziwnego, film ten ma sporą szansę na tytuł najlepszego filmu science-fiction roku. Oczekiwania widzów rosną z każdym dniem.
Pokaz filmu zrobił furorę
Emocje wzrosły po pokazie testowym, który odbył się ostatnio na zachodnim wybrzeżu. Film, mimo że projekcja trwała prawie 3 godziny, zrobił na widzach tak ogromne wrażenie, że teraz spływają same rewelacyjne recenzje na jego temat. Nie zdziwi nas wcale fakt, jeśli zapowiedziana premiera zostanie przyspieszona i właśnie on będzie walczył o przyszłoroczne Oscary.



Zdjęcia do "Hail Mary" trwały pięć miesięcy i zakończyły się w październiku 2024. To wysokobudżetowy kosmiczny film z udziałem Goslinga i Sandry Huller w rolach głównych. Całość stanowi adaptację bestsellerowej powieści Andy'ego Weira o samotnym nauczycielu nauk ścisłych, który wyrusza w desperacką podróż. Ma jeden cel - uratować Ziemię przed nieuchronnie zbliżającą się katastrofą.
Problem polega na tym, że on sam jeszcze o tym nie wie, a po przebudzeniu nie pamięta nawet, czego się podjął.
Co ciekawe, premiera "Project Hail Mary" została już jakiś czas temu zaplanowana i ogłoszona na 20 marca 2026 roku. Film jest jednak najwyraźniej już gotowy i co ważniejsze, na pokazach testowych robi furorę. Amazon MGM stoi przed poważnym dylematem - czy nie puścić go w takim razie wcześniej? Wówczas mógłby rywalizować w przyszłorocznych Oscarach.