Test telefonu Sony Xperia Z

Sony Xperia Z to bezkompromisowy zestaw najbardziej pożądanych i modnych cech smartfonu. W obudowie o grubości zaledwie 7,9 mm znalazło się miejsce dla 5-calowaego wyświetlacza FullHD (1080 x 1920 pikseli), łączności LTE, aparatu 13 Mpix, wydajnego procesora opartego o 4 rdzenie Krait, 2 GB pamięci RAM i baterii, która jest w stanie podołać wszystkim tym podzespołom. Jeśli do tego dodać, że obudowa smartfonu jest wodoszczelna, okazuje się, że do czynienia mamy z produktem nawet nie tyle konkurencyjnym, co wręcz wyjątkowym.

Lech Okoń (LuiN)
86
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Test telefonu Sony Xperia Z

Sony ponownie wykazał się odpowiednim wyczuciem czasu. W 2012 roku producent wprowadził rynek Xperię S na długo przed czterordzeniowymi smartfonami HTC i Samsunga. W tym roku wyprzedził HTC One, LG Swift G Pro i Galaxy S IV. O ile jednak do tej pory Sony musiało gonić za innymi firmami, tym razem do czynienia mamy z produktem, który spędza sen z powiek inżynierom konkurencji...

Sony Xperia Z to bezkompromisowy zestaw najbardziej pożądanych i modnych cech smartfonu. W obudowie o grubości zaledwie 7,9 mm znalazło się miejsce dla 5-calowaego wyświetlacza FullHD (1080 x 1920 pikseli), łączności LTE, aparatu 13 Mpix, wydajnego procesora opartego o 4 rdzenie Krait, 2 GB pamięci RAM i baterii, która jest w stanie podołać wszystkim tym podzespołom. Jeśli do tego dodać, że obudowa smartfonu jest wodoszczelna, okazuje się, że do czynienia mamy z produktem nawet nie tyle konkurencyjnym, co wręcz wyjątkowym. Sony Xperia Z tanim telefonem nie jest. Przekonajmy się czy warto w nią zainwestować.

Zestaw prawie bez wodotrysków

W płaskim, kwadratowym pudełku pozornie nie znajdziemy nic ponad absolutne minimum w tej półce cenowej: dwuczęściową ładowarkę z przewodem USB-microUSB, słuchawki z wymiennymi gumkami i garść papierków. Do tego w testowej sztuce znalazła się karta pamięci 2 GB - jakaś taka nieadekwatna do klasy sprzętu pod względem pojemności. Chwili uwagi wymagają jednak dołączone słuchawki. To model MH-EX300AP, do tej pory niedostępny wraz ze smartfonami Sony. Nic zresztą dziwnego, skoro słuchawki kupione osobno kosztują około 265 zł (przedsprzedaż w Wielkiej Brytanii). W słuchawkach zastosowany został neodymowy magnes (440 kJ/m3) oferujący niesamowitą charakterystykę basu w małej membranie - przekonuje producent. Deklarowane przez pasmo przenoszenia (5 Hz - 24 KHz), rzeczywiście robi wrażenie. Czyżby osoby stęsknione walkmanowego basu wreszcie miały być dopieszczone? O tym przeczytacie w dalszej części recenzji.

<: F1146 :>

Obudowa odporna na wodotryski

Pierwsze wrażenie? Nie takie te 5 cali straszne. Wymiary 139 x 71 mm nie wydają się takie znowu absurdalne, jeżeli wziąć pod uwagę, że sprzedający się w dziesiątkach milionów egzemplarzy Samsung Galaxy S III jest o zaledwie 2,4 mm krótszy i o 0,4 mm węższy (136,6 x 70,6 mm). Z kolei pojemniejsza bateria Xperii Z i lepsze materiały użyte do produkcji obudowy (dwie tafle szkła) pozwolą przymknąć oko na większą masę (146 gramów vs. 133 gramy u Samsunga). Xperia Z jest przy tym nieco smuklejsza (7,9 mm vs. 8,6 mm) i co tu dużo mówić - znacznie ładniejsza.

Aby zapewnić zgodność z certyfikatami IP55 i IP57, boki telefonu wyposażone są w aż 4 zaślepki chroniące newralgiczne złącza. Z lewej strony obudowy, tuż nad stykami dla stacji dokującej znajduje się zaślepka gniazda microSD, a powyżej niej zaślepka gniazda ładowania microUSB, pełniącego również rolę wyjścia TV po zastosowaniu przewodu MHL. Bok górny kryje gniazdo słuchawkowe typu JACK 3,5 mm, a bok prawy za zaślepką chowa szufladkę karty microSIM. Na prawym boku znajdziemy też (nieco powyżej jego środka) przycisk blokady / włącznik telefonu - idealna lokalizacja przy tak dużej przekątnej ekranu. Poniżej włącznika producent umieścił przycisk regulacji głośności, a na samym dole niewielką szczelinę głośnika zewnętrznego. Lokalizacja tego ostatniego jest bardzo niefortunna - łatwo go zatkać dłonią. Na granicy prawego i dolnego boku producent zafundował nam akcent retro - rzadko obecnie spotykany zaczep na smycz.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nie samą rozdzielczością jednak człowiek żyje. Pod względem czułości na dotyk Sony również nie zawiódł, nieco gorzej wygląda sprawa kątów widzenia i jasności. Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć i pomimo pozbycia się przez producenta warstwy powietrznej pomiędzy szkłem a panelem LCD, kąty widzenia wciąż nie są idealne. Kolory zaczynają się delikatnie mienić już przy minimalnym odchyleniu ekranu. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że różnice w kolorystyce nie są duże, a Xperia Z i tak lepiej radzi sobie od Xperii T czy Xperii S. Samo odwzorowanie kolorów jest świetne (wyłączony Bravia Engine 2). Gdy chodzi o jasność ekranu, to wraz z jej podkręcaniem (maksymalnie prawie 500 nitów), niestety znacząco podskakuje świecenie czerni. Pod tym względem Xperia Z wypada nieco słabiej od Xperii S, o zbliżonej jasności wyświetlacza. Mniej głębokie czernie dają w efekcie mniejszy kontrast, co (w teorii przynajmniej) powinno negatywnie odbić się na czytelności wyświetlacza poza pomieszczeniami. Z tą ostatnią źle jednak nie jest. W czasie testów nie miałem sytuacji (nawet przy silnym, bezpośrednim oświetleniu), w której ekran stałby się nagle kompletnie nieczytelny. Wymagało to jednak uprzedniego zrozumienia zasady działania czujnika jasności otoczenia (działa on nieco inaczej niż w pozostałych telefonach). Przełączenie jasności ekranu na tryb automatyczny nie likwiduje dostępu do suwaka regulacji jasności. Ustawiamy sobie poziom i regulacja działa w okolicy tego poziomu, a nie z wykorzystaniem pełnej skali. Przed zabraniem się do oglądania filmów za pomocą MX Video Playera trzeba było ustawić jasność na maksimum, zanim możliwe było pełne regulowanie jasności z poziomu odtwarzacza. Takie małe dziwactwo Sony.

<: F1185 :>

A cóż to takiego cały ten Mobile Bravia Engine 2? Jest to systemowa nakładka, która po uruchomieniu w tle powoduje podkręcenie parametrów obrazu, szczególnie odczuwalna jest w galerii i odtwarzaczu wideo. Po pierwsze zwiększony zostaje kontrast, co dodaje zdjęciom i filmom większej dramaturgii. Mobile Bravia Engine 2 zwiększa też nasycenie kolorów, tym razem jednak w sposób selektywny - z zachowaniem naturalnego odwzorowania koloru skóry. Po trzecie, usuwane są szum i zniekształcenia obrazu np. przy niskiej jakości nagraniach z serwisu YouTube. Jak podkreśla producent, szum redukowany jest zarówno dla każdej klatki z osobna, jak i między klatkami. No i wreszcie po wyczyszczeniu obrazu nowy silnik Bravia zabiera się za ostrzenie, poprzez poprawę krawędzi i kontrastu bez zwiększania szumów. Dużo tego? A wszystko po to, by zdjęcia i nagrania wyglądały bardziej jak zapisane w naszej głowie, aniżeli w rzeczywistości. Jak dowiadujemy się z reklamy Xperii Z, nasza pamięć lubi podkręcać kolory, bo łączy je z towarzyszącymi zdarzeniu emocjami i teraz równie dobrze radzi sobie z tym telefon. Jeśli ktoś nie potrzebuje sztucznego koloryzowania, w każdej chwili funkcję może wyłączyć. W moim odczuciu nawet warto to zrobić - lepiej w końcu wiedzieć jak będzie wyglądało zdjęcie na telefonie znajomych, w którym magicznych funkcji od Sony w smartfonie zabraknie.

Czarny koń benchmarków

Sony Xperia Z, który trafił do testów zainstalowany miał system Android w wersji 4.1.2 Jelly Bean. Producent obiecuje, że wkrótce do urządzenia trafi Android 4.2, który w chwili kończenia recenzji dostępny był jedynie dla urządzeń linii Nexus. Autorska nakładka systemowa producenta jest zaskakująco lekka. Animacje trwają krótko i są bardzo płynne, przez co nie przeszkadzają w codziennym użytkowaniu. Opcje personalizacji wybiegają dalej niż tylko wybór tapet i widżetów - bez problemu zmienić możemy kolorystykę całego interfejsu za pomocą ośmiu preinstalowanych motywów.

Internet i GPS










Aparat fotograficzny












Pisząc o aparacie fotograficznym nie sposób zapomnieć o nie tyle dobrej, co wręcz wybitnej aplikacji galerii. Z równie szybkim zoomowaniem widoku miniatur i przeglądaniem zdjęć w pełnej rozdzielczości nie miałem do czynienia w żadnym telefonie. Gesty realizowane są dosłownie w mgnieniu oka, a zdjęcia podrasowane za pomocą Bravia Mobile Engine 2 prezentują się wyśmienicie. Nie zabrakło oczywiście rozmaitych opcji udostępniania zdjęć, jak i prostego edytora, mamy również możliwość wyświetlenia mapy z zaznaczonymi miejscami wykonania zdjęć.

Odtwarzanie multimediów

W telefonie znajdziemy dwie aplikacje do obsługi plików muzycznych: Walkman oraz systemowy program Muzyka Play. W obu doskwierał mi brak obsługi kodeka WMA, o którym Sony uparcie zapomina w swoich smartfonach. Muzyka Play to taki (porządny) androidowy standard, nad którym nie ma co się dłużej rozwodzić. Dużo ciekawsza jest poprawiona aplikacja Walkman, o bardzo efektownym, ale nie przeładowanym interfejsie. Miłym zaskoczeniem była dla mnie długa lista efektownych wizualizacji, które mogą pracować w trybie pełnoekranowym. Z kolei liczba profili dźwiękowych to już prawdziwe mistrzostwo. Wita nas ClearAudio+ czyli filtr poprawiający czystość dźwięku, dalej mamy korektor graficzny z dziewięcioma wstępnymi ustawieniami korektora i możliwością zapisania dwóch własnych, ręczną regulację opartą o 5 suwaków i dodatkowy suwak funkcji Clear Bass, wyraźnie ocieplającej brzmienie. To jednak jeszcze nie koniec. Wchodząc w ustawienia znajdziemy dodatkowo VPT, czyli emulację dźwięku przestrzennego, tryb Wyraźne stereo zmniejszający zakłócenia pomiędzy lewym i prawym kanałem, Clear Phase (automatyczne ustawienia jakości dźwięku na głośniku wewnętrznym), xLOUD czyli zwiększenie poziomu dźwięku głośnika i dynamiczny normalizator, minimalizujący różnicę głośności plików dźwiękowych i wideo. Co jednak z tego wszystkiego najlepsze, już na dołączonych do zestawu słuchawkach Sony MH-EX300AP dźwięk nie wymagał specjalnych modyfikacji by można było cieszyć się kompletnym brzmieniem ulubionych utworów. Dźwięk jest czysty, dynamiczny, pozbawiony poważniejszych zakłóceń i porządnie odwzorowany w całym zakresie częstotliwości. Xperia Z dźwiękowo powinna zadowolić nawet bardzo wymagających użytkowników. Odtwarzacze muzyczne uzupełnia radio FM z funkcją RDS, szybkim wyszukiwaniem stacji i możliwością rozpoznawania muzyki za pośrednictwem aplikacji TrackID.

<: F1187 :>

Aplikacja do obsługi plików wideo radzi sobie z większością popularnych kodeków, w tym z plikami MKV jakości FullHD. Tradycyjnie problemem jest jedynie kodowanie dźwięku w AC3. Do tego ostatniego potrzebne są już dodatkowe aplikacje, jak chociażby MX Video Player. Podoba mi się sposób prezentowania filmów, z automatycznym pobieraniem danych z Internetu na temat danego tytułu oraz animacją przedstawiającą fragmenty filmu. Bezpośrednio z odtwarzacza dostaniemy się do ustawień dźwięku i obrazu. Te ostatnie pozwalają m.in. na aktywację lub dezaktywację Mobile Bravia Engine 2, o którym szerzej pisałem w rozdziale poświęconym wyświetlaczowi. Największym brakiem systemowego odtwarzacza jest brak automatycznego wczytywania napisów. Problem ten załatwiają darmowe aplikacje, ale i tak szkoda.

Wyświetlacz FullHD nowej Xperii doskonale nadaje się do oglądania filmów. Różnica między materiałami SD i HD (czy FullHD) jest bardzo łatwo dostrzegalna i wreszcie jest sens wrzucania na kartę pamięci wysokiej jakości materiałów. Urzeka też perspektywa wyświetlania dokładnie tego samego na ekranach telefonu i telewizora FullHD za sprawą funkcji kopii lustrzanej ekranu. Ujednolicenie rozdzielczości wyświetlaczy sprawia, że wreszcie nie ma tu żadnej konwersji obrazu i mamy przełożenie punkt do punktu. Do telewizora telefon podłączyć możemy bezprzewodowo za pośrednictwem DLNA lub opcjonalnym przewodem MHL.

Podsumowanie








Wady:








Zalety:














Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w telefon:








Pod światło




Trudne warunki oświetleniowe (ISO1000, ISO2000 i zdjęcie z lampą błyskową)