Test telefonu LG G2
LG w ostatnim czasie przeszło niemal błyskawiczną metamorfozę - ze średniej klasy producenta smartfonów dla ludu w naprawdę silnego i innowacyjnego gracza z realnymi szansami na pokonanie Samsunga czy powstrzymanie dalszej ekspansji chińskich graczy. Pierwszym zwiastunem zmian, które dotknęły firmę była prezentacja Nexusa 4 stworzonego we współpracy z Googlem, który za sprawą świetnej specyfikacji, niebanalnego wyglądu i niskiej ceny sprawił, że świat niemal oszalał na jego punkcie. W międzyczasie swoją pozycję na rynku umacniała seria smartfonów Optimus, z modelami G i G Pro na czele. Prawdziwa fala entuzjazmu nadeszła jednak w momencie prezentacji nowego flagowca koreańskiego producenta - modelu G2 - który oczarował dużą część technologicznego świata i na dobre ugruntował pozycję LG jako liczącego się gracza w segmencie high-endowych telefonów.
LG w ostatnim czasie przeszło niemal błyskawiczną metamorfozę - ze średniej klasy producenta smartfonów dla ludu w naprawdę silnego i innowacyjnego gracza z realnymi szansami na pokonanie Samsunga czy powstrzymanie dalszej ekspansji chińskich graczy. Pierwszym zwiastunem zmian, które dotknęły firmę była prezentacja Nexusa 4 stworzonego we współpracy z Googlem, który za sprawą świetnej specyfikacji, niebanalnego wyglądu i niskiej ceny sprawił, że świat niemal oszalał na jego punkcie. W międzyczasie swoją pozycję na rynku umacniała seria smartfonów Optimus, z modelami G i G Pro na czele. Prawdziwa fala entuzjazmu nadeszła jednak w momencie prezentacji nowego flagowca koreańskiego producenta - modelu G2 - który oczarował dużą część technologicznego świata i na dobre ugruntował pozycję LG jako liczącego się gracza w segmencie high-endowych telefonów. LG G2 jest zaskakująco dobry - jednak czy najlepszy?
Zestaw
Tu nie ma miejsca na kompromisy - w końcu flagowe modele to wizytówka każdego producenta. Niestety w ostatnich latach przestali oni nas rozpieszczać ekskluzywnymi dodatkami i podobnie jest w przypadku LG G2, w zestawie z którym znajdziemy jedynie ładowarkę z odłączanym kablem USB, dokanałowe słuchawki z 3 parami wymiennych końcówek oraz kluczyk do wyjmowania szufladki na kartę microSIM. Pal licho, gdyby chociaż słuchawki grały przyzwoicie, a te niestety są daleko w tyle nawet za Earpods od Apple czy też słuchawkami Samsunga znajdującymi się w zestawie chociażby z Galaxy S4 czy Note 3. Dźwięk jest płaski, piszczący, męczący - zwyczajnie nienadający się do niczego. W rezultacie, jeżeli chcemy słuchać muzyki w naprawdę dobrej jakości - a z tym nowy LG radzi sobie całkiem nieźle - zmuszeni jesteśmy do oddzielnego kupna słuchawek. Po kosztującym niemal 2 tysiące złotych smartfonie można było spodziewać się czegoś lepszego.
<: F1552 :>
Design
LG G2 jest unikatowy z dwóch względów. Pierwszy z nich to niewiarygodnie wąskie ramki wokół wyświetlacza, których wielkość jest zredukowana do absolutnego minimum. Można rzec, że tych po bokach właściwie nie ma, a te na górze i dole są również odchudzone na tyle, na ile się dało. To wszystko sprawia wrażenie obcowania z zupełnie nową generacją sprzętu, z czymś czego nie było nigdy przedtem. Jestem pewien, że tak właśnie będą wyglądać wszystkie flagowe (i nie tylko) modele w przyszłości, być może już w 2014 roku. Trend odchudzonych ramek da się zauważyć już obecnie, chociażby w przypadku takiego Galaxy S4, który jednak wciąż odstaje pod tym względem od nowego LG. Z drugiej strony mamy modele takie jak Sony Xperia Z1, która idzie w zupełnie drugą stronę - ramki z powodu zastosowania wodoszczelnej obudowy są niesamowicie grube i masywne, przez co smartfon, mimo mniejszego niż w G2 ekranu, jest znacząco większy i po prostu nieporęczny. Co ciekawe - LG G2 pomimo większego wyświetlacza niż w przypadku bezpośrednich konkurentów, jest tych samym rozmiarów lub nawet nieznacznie mniejszy. Wielkościowo jest niemal identyczny z Galaxy S4, za to mniejszy od chociażby HTC One, mającego przecież znacznie skromniejszy wyświetlacz. Dobra robota, LG!
Dzięki stosunkowo niewielkim jak na tak duży wyświetlacz wymiarom (138,5 na 70,9 na 8,9 milimetrów) i niewielkiej masie 143 gramów, G2 zaskakująco dobrze leży w dłoni, a pewny chwyt dodatkowo ułatwia okrągły profil obudowy. Obsługa jedną ręką, jak to w przypadku większości dzisiejszych topowych smartfonów, jest nieco utrudniona, ale nie niemożliwa. LG zadbało o komfort używania telefonu przez osoby o mniejszych dłoniach - możemy na przykład zmniejszyć rozmiar klawiatury i przesunąć ją do jednego z boków ekranu, tak by bez problemu móc pisać na niej za pomocą tylko kciuka. Nie ma również obaw o to, że wąskie ramki spowodują przypadkowe naciśnięcie ekranu w przypadkowym miejscu.
Nad olbrzymim ekranem umieszczono głośnik do rozmów, a także czujnik zbliżeniowy wraz z przednią kamerką o rozdzielczości 2 megapikseli. Jej jakość - lekko mówiąc - nie powala, jednak w zupełności wystarczy do wideorozmów poprzez Skype'a czy inne komunikatory. Miłośnicy zdjęć określanych jako "selfie" powinni raczej zaopatrzyć się w iPhone'a 5/5S, który do tego celu nadaje się zdecydowanie lepiej, albo w którąś z nowości marki Huawei z przednią kamerką 5 Mpix, jak np. model P6 ;-)
Pod ekranem nie znajdziemy żadnych dodatkowych przycisków, gdyż te znajdują się teraz w dolnej części ekranu i niejako "zabierają" część powierzchni roboczej wyświetlacza. Niekiedy mogą irytować, ponieważ podczas uruchamiania aplikacji (na przykład gier) nie chowają się i można je przez przypadek nacisnąć, powodując wyjście z danego programu. Sytuację tę ma poprawić nadchodząca aktualizacja Androida do wersji 4.4 Kitkat, gdzie pasek funkcyjny będzie mógł być schowany podczas korzystania z określonych aplikacji. Co ciekawe - podczas pierwszego uruchomienia telefonu możemy zdecydować, jaki układ klawiszy nam najbardziej odpowiada. Do tej pory różni producenci wymuszali konkretny układ przycisków funkcyjnych, powodując tym samym, że przy przesiadce na sprzęt innego producenta trzeba było przyzwyczajać się do ich nowego umiejscowienia. Tego problemu tutaj nie ma - wystarczy wybrać w ustawieniach odpowiadający naszym preferencjom pasek. Mała rzecz, a cieszy.
<: F1553 :>
Drugą unikatową cechą nowego LG jest nietypowe umiejscowienie klawiszy głośności i przycisku blokady, bowiem te znajdują się... z tyłu urządzenia. Nie, to nie żart - producent postanowił, że właśnie dzięki temu zabiegowi dodatkowo odchudzi ramki wokół ekranu. Dodatkowo tłumaczy, że przyciski umieszczone są teraz w miejscu, gdzie ponoć wszyscy i tak naturalnie trzymamy nasz palec wskazujący, więc nie powinno być problemów z ich obsługą. Jak jest? Różnie. Na początku miałem dość mieszane odczucia, bo z oczywistych względów takie umiejscowienie przycisków wydawało mi się nienaturalne i długo łapałem się na tym, że chciałem podgłaśniać rozmowę przyciskami z boku, których przecież nie ma. Na koniec dwutygodniowych testów byłem już niemal w 100 procentach przyzwyczajony do tej nowości i nie sprawiała mi ona żadnego problemu. Na szczęście umieszczone z tyłu obudowy przyciski wciskają się bardzo gładko i praktycznie bez użycia siły, więc pod tym względem nie mam im nic do zarzucenia. Jest inaczej, niż w przypadku każdego innego smartfonu. Ani lepiej, ani gorzej. Po prostu inaczej.



Nad kolumną przemieszczonych klawiszy znajduje się obiektyw aparatu fotograficznego wspomagany przez pojedynczą diodę doświetlającą. Ze względu na zmianę miejsca przycisków, boki urządzenia są niemal zupełnie gładkie i pozbawione jakichkolwiek przycisków. Jedynie u góry delikatnie odznacza się kontur tacki na kartę microSIM oraz półprzezroczysty, maleńki port podczerwieni, pozwalający na używanie telefonu jako pilota do różnej maści telewizorów, czy sprzętu grającego. Nie znajdziemy tu również wejścia na kartę pamięci, bowiem ich obsługi G2 jest pozbawiony. To spory minus ze względu na to, że w standardowej 16-gigabajtowej wersji urządzenia dla użytkownika dostępne jest jedynie około 10 GB wolnej pamięci. Wiadomo, mamy do dyspozycji wszelakie chmury i inne miejsca na przechowywanie naszych danych, jednak niesmak pozostaje. Szczególnie, gdy zaczniemy nagrywać filmy w FullHD przy 60 klatkach na sekundę.
Na dole urządzenia znajdziemy port microUSB służący do komunikacji z komputerem, ładowania baterii i podłączania dodatkowych akcesoriów za sprawą obsługi standardu MHL, gniazdo JACK 3,5 mm, a także dwa "głośniki". No właśnie - "głośniki" - ponieważ LG zastosowało tutaj tę samą sztuczkę co Apple w swoich iPhone'ach i jedynie jeden z nich, w tym wypadku prawy, jest prawdziwym głośnikiem, a drugi skrywa mikrofon do rozmów. Właściwie sformułowanie "prawdziwy głośnik" również niezbyt tu pasuje, ponieważ jest on zdecydowanie cichszy niż w konkurencyjnych Galaxy S4 czy HTC One. Choć stosunkowo mocne wibracje trochę ratują sprawę, to i tak możemy mieć problem, by usłyszeć powiadomienie o przychodzącej rozmowie czy SMS-ie w bardziej gwarnej atmosferze.
To, co może odrzucać w przypadku nowego LG to obudowa, a raczej materiały, z jakich została wykonana. O ile do przedniego panelu urządzenia przyczepić się nie można - wszak pokrywa go szkło Gorilla Glass 2 - o tyle jego tył woła o pomstę do nieba. Zastosowano tu niemiłosiernie błyszczący plastik, który w czarnej wersji kolorystycznej w mgnieniu oka zbiera odciski palców i wygląda po prostu nieestetycznie. Do tego plastik ten w okolicach przycisków głośności po naciśnięciu skrzypi, co nie ma prawa zdarzyć się w topowym sprzęcie jakiegokolwiek producenta. To rzecz wręcz nie do pomyślenia w przypadku iPhone'a 5 czy Xperii Z1, kosztujących przecież praktycznie tyle samo. Jak widać, w tym wypadku LG uczy się od Samsunga i nie wychodzi mu to na dobre. Duża wpadka, oj duża.
<: F1554 :>
Wyświetlacz
LG jako producent świetnych jakościowo wyświetlaczy nie mógł pozwolić sobie na wpadkę, jeśli chodzi o ten element swojego flagowego smartfonu. Wpadki nie ma, jest za to najlepszy ekran w urządzeniach mobilnych, jaki kiedykolwiek powstał. Walory? Przekątna 5,2 cala, rozdzielczość 1080p, 424 punkty na każdy cal ekranu. Do tego otrzymujemy fantastyczne odwzorowanie kolorów, niedostrzegalne dla ludzkiego oka krawędzie czcionek, bardzo dużą jasność oraz fenomenalne jak na wyświetlacz wykonany w technologii LCD IPS+ odwzorowanie czerni, bardzo zbliżone do tego, co oferują niedoścignione pod tym względem wyświetlacze AMOLED Nokii czy Samsunga. Jednak w odróżnieniu od nich, G2 nie męczy użytkownika nienaturalnymi, oderwanymi od rzeczywistości i przejaskrawionymi kolorami. Do tego kąty widzenia są niemal idealne, a widoczność w słońcu w parze z bardzo dobrze wyważonym czujnikiem oświetlenia nie pozostawia niczego do życzenia. Do tego te cieniutkie ramki, powodujące, że aż chce się stukać w ekran...
Właśnie, stukać. Dla opornych na innowację w postaci przeniesionego na tył przycisku blokady ekranu LG przygotowało nie lada gratkę. Od teraz wyświetlacz możemy odblokowywać poprzez dwukrotne stuknięcie. Przy blokowaniu sytuacja wygląda podobnie, jednak nie możemy stukać gdzie popadnie - z pomocą przychodzi samouczek LG mówiący, że należy dwukrotnie tapnąć albo w pasek powiadomień, albo w wolne miejsce na ekranie pulpitu. Zarówno wygoda, jak i prostota tego rozwiązania są wręcz oszałamiające - to jest coś, na co czekają użytkownicy niemal wszystkich smartfonów, szczególnie tych z większych ekranem, gdzie często dostęp do umiejscowionego w ciężko dostępnych miejscach przycisku blokady jest utrudniony. Szkoda tylko, że podwójne stuknięcie w przypadku odblokowywania ekranu nie zawsze działa idealnie, szczególnie gdy robimy to bardzo szybko - czasem trzeba stuknąć jeszcze raz, albo dwa. Są to jednak sporadyczne sytuacje, które zapewne zostaną poprawione przy okazji jednej z przyszłych aktualizacji oprogramowania.
Podobnie jak w przypadku Samsunga i modelu Galaxy S4, tak i tutaj LG równoległe z telefonem wypuściło na rynek etui z małym "okienkiem" mniej więcej na środku wyświetlacza - QuickWindow. Pozwala ono na wykonywanie połączeń, sterowanie odtwarzaczem muzyki, sprawdzanie wiadomości i powiadomień bez potrzeby "otwierania" etui i korzystania z dużego wyświetlacza. Kwestia przydatności takiego rozwiązania jest dość dyskusyjna, jednak trzeba przyznać, że wygląda to dość ciekawie.
Wydajność
LG G2, podobnie jak niemal wszystkie obecne flagowce innych producentów, bazuje na tym samym chipsecie Qualcomm MSM8974 Snapdragon 800, w skład którego wchodzą cztery rdzenie Krait 400 taktowane zegarem 2,26 GHz, grafika Adreno 330 oraz 2 GB pamięci RAM. Wydajność na papierze jest niemal identyczna jak u konkurentów i nie ma sensu rozwodzić się nad różnicami sięgającymi co najwyżej kilku punktów procentowych. Połączenie czterordzeniowego procesora nowej generacji wraz z niezwykle wydajną grafiką pozwala na uruchamianie praktycznie wszystkich wymagających gier i programów bez nawet najmniejszych oznak zadyszki. To zdecydowanie bardzo przyszłościowy sprzęt i raczej nie zanosi się na to, by w przeciągu kolejnych 2 lat ktokolwiek (poza producentami) miał potrzebę przesiadki na wyższy model ze względu na niewystarczającą moc obliczeniową.
Interfejs i podstawowe funkcje telefoniczne
Nowy LG po wyjęciu z pudełka pracuje pod kontrolą Androida 4.2.2 Jelly Bean, co oznacza, że jest już o 2 duże aktualizacje "w tyle" za smartfonami z serii Nexus czy nowymi telefonami Motoroli, które działają na najnowszym Androidzie 4.4 KitKat. Choć lista zmian w nowej wersji nie jest wielce imponująca, zawsze warto mieć ją na swoim urządzeniu - poza nowymi funkcjami przynosi również niewidoczne dla użytkownika łatki bezpieczeństwa. LG postanowiło w ogóle odpuścić sobie aktualizację do pośredniej na tę chwilę wersji 4.3, skupiając się jednocześnie na jak najszybszym zapewnieniu stosownej aktualizacji do najnowszego wydania okraszonego marką popularnych na świecie łakoci. Według różnych źródeł aktualizacja ta ma być dostępna dla wszystkich użytkowników najpóźniej pod koniec I kwartału 2014 roku, jednak niektóre serwisy informują o możliwym updacie jeszcze w grudniu bądź styczniu. Pozostaje czekać i pospieszać producenta, szczególnie zważywszy na brak lub znacząco opóźnione aktualizacje nawet dla wcześniejszych flagowych urządzeń koreańskiego producenta. Oby sytuacja tym razem uległa zmianie.
Nakładka systemowa w LG G2 na tyle mocno ingeruje w system, że ten ma właściwie niewiele wspólnego ze swoją "czystą" wersją. Zmienione jest właściwie wszystko - mamy nowy ekran blokady, bardziej rozbudowany pasek powiadomień, inny układ ikon, aż w końcu zupełnie inaczej wyglądające ustawienia telefonu. Do tego otrzymujemy niemal nieograniczone możliwości konfiguracji przeróżnych, nawet najdrobniejszych elementów systemu - takich jak na przykład kolor chmurek w aplikacji wiadomości, czy też ikon poszczególnych aplikacji. Jeśli chodzi o ogólną funkcjonalność, to nakładka serwowana nam przez LG jest chyba nawet bardziej "dopakowana" niż TouchWiz od Samsunga, jednak w przeciwieństwie do konkurencyjnej nakładki, nie obciąża w tak znaczący sposób urządzenia. Prosty przykład: pomimo zastosowania takich samych podzespołów, a nawet większej ilości pamięci RAM w przypadku Samsunga Galaxy Note 3 (3 GB kontra 2GB pamięci RAM), to właśnie LG G2 działa zauważalnie szybciej i bez żadnych spowolnień, które sporadycznie (ale jednak) na najlepszym sprzęcie od Samsunga występują. Na LG G2 wszystkie animacje są niesamowicie płynne i nawet przy przełączaniu aplikacji nie obserwuje się właściwie żadnych opóźnień, co przywodzi mi na myśl tylko jedno skojarzenie: iPhone. To określenie idealnie obrazujące szybkość działania nowego flagowca LG i jest jak najbardziej pozytywne. Samo oprogramowanie jest na ogół stabilne, choć raz podczas dwutygodniowych testów G2 tak po prostu zmienił sobie godzinę na zupełnie inną niż w rzeczywistości, co skutkowało problemami z segregowaniem i odczytywaniem wiadomości SMS. Innym razem straciłem połączenie z Internetem mimo widocznej znajdowania się w zasięgu sieci i pomógł dopiero restart urządzenia, choć ten błąd przypisuję raczej mojemu operatorowi, gdyż już wcześniej na innych modelach zdarzały się takie sytuacje.
Na wysuwanej z górnej krawędzi ekranu belce powiadomień znajduje się szereg szybkich przełączników, których ilość i funkcje możemy dowolnie edytować, co pozwala na przykład na szybkie wyłączenie odbiornika GPS, czy też połączenia z Internetem. Na belce tej znalazło się również miejsce na skrót do całkiem przydatnej funkcji Q Slide, pozwalającej na używanie niektórych systemowych aplikacji (np. odtwarzacza muzyki czy przeglądarki internetowej) w formie pojawiającego się na ekranie małego widżetu, którego możemy dowolnie powiększać, przesuwać ponad innymi aplikacjami i tak dalej. Lista obsługiwanych aplikacji jest ograniczona i choć całość wygląda efektownie, to wydaje się, że funkcja ta znajdzie większe zastosowanie w przypadku phabletów, dysponujących dodatkową powierzchnią wyświetlacza.
W aplikacji kontaktów nie zabrakło dialera z funkcją SmartDial, pozwalającej na niemal błyskawiczne wyszukiwanie kontaktów poprzez naciskanie kolejnych klawiszy w układzie T9 i odpowiadających im nazw kontaktów. Jakość oferowanych przez LG G2 rozmów nie budzi żadnych zastrzeżeń, szczególnie w przypadku korzystania z usług operatora oferującego technologię HD Voice. Głos jest czysty i wyraźny, a odbiorca nie ma najmniejszych problemów ze zrozumieniem tego, co mówimy. Na siłę przyczepić można się do nie do końca zadowalającej maksymalnej głośności rozmów, jednak w większości przypadków nie sprawiała ona większego problemu. Jeśli chodzi o zasięg sieci komórkowych, to nowy LG radzi z nimi sobie całkiem nieźle - nawet po ustawieniu na sztywno zasięgu sieci 3G w obszarze, gdzie ten jest bardzo słaby, telefon kurczowo trzymał się ostatniej kreski zasięgu i dalej umożliwiał bezproblemowe korzystanie z zasobów sieci.
Standardowa, zaprojektowana przez LG klawiatura może i nie jest najestetyczniejszą propozycją na rynku, jednak w połączeniu z dość rozbudowanym słownikiem i funkcją pisania bez odrywania palca spisuje się całkiem nieźle, choć mimo wszystko ciut gorzej od płatnych odpowiedników typu Swype. Podobnie jak w przypadku sporej części konkurentów, tak i tutaj otrzymujemy jedynie testową wersję pakietu biurowego - Polaris Viewer 5 - który pozwala wyłącznie na podgląd dokumentów. Za możliwość ich edycji trzeba już niestety zapłacić, choć w obliczu sporej ilości darmowych odpowiedników (między innymi od samego Google'a) nie powinno stanowić to większego problemu.
Odtwarzanie multimediów
Aplikacja służąca do odtwarzania muzyki wygląda niemal bliźniaczo jak w poprzednich flagowcach koreańskiego producenta - modelach Optimus G, czy też G Pro. Jej funkcjonalność jest właściwie bez zarzutu - znajdziemy tu wszystko, co powinien mieć każdy nowoczesny odtwarzacz muzyki. Nie zabrakło całego pakietu różnej maści ulepszaczy muzyki czy też korektora dźwięku z funkcją manualnej regulacji poszczególnych pasm. W środku może drażnić jedynie dość tandety wygląd poszczególnych kontrolek i przycisków, jednak te idealnie współgrają z nie do końca nowoczesną pod względem estetycznym nakładką LG. Jest błyszcząco, kolorowo, przaśnie - po prostu na bogato ;-)
Nowy LG obsługuje różne wymyślne formaty muzyczne, w tym nawet te zapisane w bezstratnej kompresji i rozszerzeniu .FLAC, co powinno ucieszyć osoby ceniące sobie nienaganną jakość dźwięku. A ta jest naprawdę przyzwoita - w połączeniu ze słuchawkami Creative Aurvana Live, G2 gra po prostu bardzo dobrze i jedyne zastrzeżenia można mieć co do zbyt niskiej maksymalnej głośności utworów, która jednak w zdecydowanej większości przypadków jest wystarczająca.
Na pokładzie nie zabrakło nawet radia FM, o którym inni producenci coraz częściej zapominają. Wiadomo - w czasach powszechnego dostępu do bezprzewodowego streamingu muzyki funkcja ta staje się coraz mniej ważna, jednak jej brak dla wielu osób wciąż stanowi niemal dyskwalifikującą dany telefon wadę. Tutaj radio jest i pozwala nawet na nagrywanie słuchanej audycji, a funkcję anteny jak zwykle pełnią podpięte słuchawki.
Wbudowany odtwarzacz wideo ma właściwie wszystko, włącznie z obsługą praktycznie każdego formatu obrazu i dźwięku, wymyślnych kodeków, a także napisów z polską czcionką. Znajdziemy tu również kilka przydatnych opcji, takich jak możliwość zablokowania ekranu na czas odtwarzania wideo, a także aktywnego podglądu podczas przewijania filmu. Wówczas nad naszym palcem pojawia się małe okienko, w którym wyświetla się dany kadr i jeżeli jest to ten, którego akurat szukaliśmy -klikamy i gotowe. LG wprowadziło jeszcze jedną, niecodzienną funkcję, która naprawdę mi się spodobała, a mianowicie przybliżanie wideo. Tak jak w przypadku zwykłych zdjęć w galerii, tak i tutaj podczas odtwarzania wideo można przybliżyć sobie dany kadr poprzez gest uszczypnięcia ekranu, a całość odtwarza się dalej. Proste, innowacyjne, przydatne - dziwne, że nikt wcześniej na to nie wpadł.
Filmy nagrywane LG G2 mają maksymalną rozdzielczość FullHD, czyli 1920 na 1080 pikseli. Możemy nagrywać je zarówno w 30 (20 Mb/s), jak i 60 klatkach na sekundę (30 Mb/s) i dźwiękiem stereo. Różnica między nagrywaniem w większej ilości klatek może nie powala, ale jest widoczna w postaci płynniejszego ruchu, szczególnie w przypadku szybko poruszających się obiektów. Jakość nagrywanych filmów jest naprawdę dobra - są płynne, mają sporą ilość detali, żywe kolory i niezły kontrast. Problemy może sprawiać jedynie ciągle działający autofocus, którego niestety nie da się ustawić na sztywno, co niekiedy powoduje problemy z łapaniem ostrości w przypadku ruchliwej scenerii. Optyczna stabilizacja obrazu również w przypadku filmów pokazuje na co ją stać, dzięki czemu nagrywanie z ręki i w ruchu nie powoduje już drżącego obrazu.
Podobnie jak w przypadku robienia zdjęć, tak i tutaj do wyboru mamy sporą ilość funkcji i ulepszaczy obrazu. Tak samo jak wcześniej, tak i przy nagrywaniu filmów możemy korzystać z obu aparatów na raz. Nieco podobnie wygląda również funkcja przybliżania obrazu w oddzielnym małym okienku, które można dowolnie przesuwać po kadrze, a całość nagrywa się wtedy w maksymalnej rozdzielczości 720p. Do tego LG umieścił tu programową opcję przybliżania dźwięku, która w teorii skupia dźwięk jedynie z powiększonego elementu kadru, jednak końcowy efekt pozostawia trochę do życzenia.
Internet i GPS
Wraz z najnowszym chipsetem Qualcommu otrzymujemy pakiet najnowocześniejszych rozwiązań na rynku w kwestii łączności. Mamy wszystko, czego tylko dusza zapragnie - czterozakresowe GSM i 3G ze wsparciem dla HSPA+ DC, a także pięciozakresowe LTE Cat. 4 z prędkością pobierania do 150 Mb/s i wysyłania do 50 Mb/s. Do tego dostajemy najnowszy standard w zakresie bezprzewodowej łączności - Wi-Fi a/b/g/n oraz ac, Wi-Fi Direct, DLNA, Bluetooth 4.0 z profilem Low Energy i NFC. Poza tym port microUSB obsługuje funkcję hosta, dzięki czemu z odpowiednią przejściówką podłączymy do niego pendrive'a czy nawet przenośny dysk twardy, a tryb MHL pozwala zamienić go w wyjście TV. Nie zabrakło nawet podczerwieni, która ostatnio po wielu latach nieobecności na dobre wraca do telefonów. Tym razem jednak nie w roli interfejsu bezprzewodowej wymiany plików, a w formie pilota do telewizora czy wieży stereo. Niestety, o ile wbudowany program do jego obsługi bez problemu działał z moim 2-letnim telewizorem Samsunga, to już z na oko 15-letnią wieżą Sony sobie nie poradził - mogłem ją tylko włączyć i wyłączyć, bez funkcji na przykład przewijania utworów.
Standardowo zainstalowane są 2 przeglądarki - zwykła "androidowa" oraz Google Chrome. Z doświadczenia wiem, że ta druga bije tę wbudowaną nie tylko pod względem dostępnych funkcji synchronizacji, ale także pod względem stabilności i ogólnych wrażeń z użytkowania. Interfejs Chrome'a jest naprawdę dobrze przemyślany, a dodatkowe gesty pozwalają na niemal błyskawiczną pracę nawet przy wielu kartach otwartych w tle, z którymi G2 radzi sobie doskonale ze względu na 2 GB pamięci RAM. Dzięki temu praca nawet na kilkunastu kartach nie powoduje żadnych opóźnień, wszystko odbywa się niemal błyskawicznie. Przeglądanie Internetu na 5,2-calowym ekranie G2-ki sprawia po prostu ogromną przyjemność - wszystkie treści są idealnie widoczne nawet bez powiększania stron, a duża powierzchnia robocza pozwala na wyświetlanie ich jeszcze więcej niż do tej pory. Do tego modem LTE skutecznie obniżający opóźnienia i zwiększający szybkość transferu - nic, tylko korzystać. W zgodnej z LTE sieci oczywiście.
Na pokładzie nie mogło również zabraknąć odbiornika GPS (z GLONASS). Określenie naszej pozycji zajmuje G2-ce kilka sekund, po czym od razu możemy ruszać w trasę, chociażby z darmowymi mapami od Google, które jednak wymagają aktywnego połączenia z Internetem. Dodatkowych aplikacji do nawigacji znajdziemy w Sklepie Play mnóstwo, jednak o ile posiadamy pakiet internetowy, nawigacja od Google sprawdza się znakomicie i raczej nie potrzebuje zamienników.