DAJ CYNK

Takich smartfonów już się nie robi – i dobrze. Test Sony Xperia 10 V

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu

Aparat

Aplikacja aparatu na pokładzie smartfonów Sony jest jedną z bardziej nietypowych na rynku. Zamiast bazować na wirtualnym pierścieniu do nawigowania między dedykowanymi, tutaj producent poszedł w drugą stronę i postanowił upakować jak najwięcej funkcji na jednym ekranie. Dla początkujących użytkowników może to być trochę przytłaczające, ale przyznaję, że ma to swoje plusy.

Oczywiście nie wszystko można zmieścić w jednym okienku, więc manualne ustawienia ekspozycji nadal znajdziemy w osobnym trybie profesjonalnym. Jest on w pełni funkcjonalny, aczkolwiek nieco spartański. Nie znajdziemy tu dodatkowych narzędzi w stylu zapisu plików RAW czy histogramu, choć przy tej sprzęcie tej klasy nie wydaje się to akurat dużą stratą.

Sony Xperia 10 V - test


Sama konfiguracja aparatów to niestety kolejny obszar, gdzie Sony Xperia 10 V wydaje się nie przystawać do bezpośredniej konkurencji. Na pleckach mamy potrójny zestaw. Główny moduł to jednostka z sensorem 48 Mpix oraz obiektywem o przysłonie f/1.8 i ogniskowej odpowiadającej 26 mm dla pełnej klatki. Miłym akcentem jest obecność optycznej stabilizacji obrazu (OIS).

Zdjęcia wykonane Xperią 10 V za dnia prezentują się dobrze, a nawet bardzo dobrze. Mimo niedużej matrycy fotki charakteryzują się ładną rozpiętością tonalną i atrakcyjnymi kolorami. Podoba mi się też zastosowany przez producenta filtr wyostrzający. Jest on łagodniejszy niż u konkurencji, przez co zdjęcia na zbliżeniach mogą wydawać się mniej szczegółowe, ale za to generuje też znacznie mniej artefaktów. Świetna sprawa, jeśli po wykonaniu fotki chcielibyśmy ją potem obrabiać w zewnętrznym programie.

Niestety oprogramowanie aparatu lubi spłatać psikusy. Kilka zdjęć w serii często potrafi charakteryzować się zupełnie innym balansem bieli oraz różnym kontrastem. Jeszcze gorzej, że czasem telefon miewa problemy z doborem poprawnej ekspozycji. Zdarzyło mi się kilka sytuacji, gdzie ze względu na obecność słońca w kadrze cała reszta zdjęcia była skrajnie niedoświetlona. Ta nieprzewidywalność, szczególnie w trybie auto, może się okazać problematyczna, szczególnie dla mniej zaawansowanych użytkowników.

O ile jednak jakość zdjęć za dnia była generalnie dobra, o tyle po zmroku Xperia 10 V ewidentnie niedomaga. Zdjęcia są ciemne i niezbyt ostre, a w zacienionych fragmentach kadru ginie dużo szczegółów. To poziom, którego można się spodziewać po urządzeniach z segmentu poniżej 1000 zł, a i w ich przypadku kręciłbym pewnie nosem. Przy tak słabym sensorze nie pomaga nawet obecność optycznej stabilizacji obrazu, która powinna poprawiać ostrość przy długich czasach naświetlania.

Moduł ultraszerokokątny ma rozdzielczość 8 Mpix i ogniskową odpowiadającą 16 mm dla pełnej klatki, co przekłada się na kąt widzenia rzędu 120°. Nie jest to najgorsza jednostka tego typu, jaką miałem okazję testować, jednak jakość uzyskanych z jej pomocą zdjęć nie powala. Problemem jest przede wszystkim niska ostrość, która spada dodatkowo w pobliżu rogów kadru – i to spada bardzo wyraźnie. O zdjęciach po zmroku nie będę zbyt dużo pisał, bo są po prostu słabe – ciemne, nieostre i pełne szumu.

Obecność modułu tele o rozdzielczości 8 Mpix cieszy, nawet jeśli nie jest to jednostka szczególnie wybitna. Mimo to powinna dobrze sprawdzić się do zdjęć portretowych oraz detali krajobrazu, przynajmniej dopóki mamy do dyspozycji dobre warunki oświetleniowe.

Sony Xperia 10 V - test


Przedni aparat ma rozdzielczość 8 Mpix. Jakość wykonanych z jego pomocą zdjęć jest OK, choćmożna się do kilku rzeczy przyczepić. Przede wszystkim bardzo niskiej szczegółowości. Trudno powiedzieć na ile to wina kiepksiej zdolności rozdzielczej, a na ile jakiegoś filtra wygładzającego, który działa za kulisami. Faktem jest natomiast, że z perspektywy czysto technicznej większość telefonów w tym segmencie cenowym radzi sobie z selfie lepiej.

Przykładowe zdjęcia

Aparat główny (48 Mpix)

Aparat ultraszerokokątny

Aparat tele

Aparat przedni

Wideo

Tryb wideo w aplikacji aparatu jest bardzo łatwo dostępny i charakteryzuje się prostym, wręcz spartańskim interfejsem. Znajdziemy tu raptem trzy ikonki, z czego jedna prowadzi do głównych ustawień. Zresztą będziemy musieli do nich zajrzeć, jeśli zdecydujemy się chociażby na zmianę rozdzielczości nagrywanego materiału. 

Paradoksalnie mimo swojej prostoty interfejs wideo wydaje się nieco nieprzemyślany. Ot, żeby zmienić ustawienia ekspozycji musimy stuknąć najpierw w ikonkę ze słońcem, a potem wyregulować ją na suwaku, który wyskakuje po drugiej stronie ekranu. Nie ma też trybu manualnego, choć jego ikonka cały czas widnieje na ekranie – zamiast tego przekierowuje nas z powrotem do trybu fotograficznego.

Szczęście w nieszczęściu, raczej nikt nie będzie z funkcji nagrywania wideo zbyt często korzystał. Mało, że telefon nagrywa w rozdzielczości maksymalnie Full HD przy 60 kl./s., to jeszcze jakość samych nagrań pozostawia wiele do życzenia. Obraz jest ciemny, nieostry i z kiepską rozpiętością tonalną. Do tego tryb automatyczny ponownie wykazuje się tendencją do zaniżania ekspozycji. Rezultaty, mówiąc łagodnie, nie są zadowalające.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne