DAJ CYNK

Motorola razr 50 ultra zamiast iPhone'a? Sprawdziłam i...

Anna Kopeć

Testy sprzętu

Na pierwszy rzut oka Motorola razr 50 ultra robi wrażenie. I to całkiem dobre. Ale czy pod ładną obudową znajdziemy sensowne urządzenie? Widząc cenę, mam pewne oczekiwania.

Nutka sentymentu i totalnie zero nudy

To dla mnie poniekąd powrót sentymentalny do lat 90., konkretnie do różowej motoroli z klapką, który kiedyś, dawno temu, posiadałam. Już na pierwszy rzut oka, Motorola razr 50 ultra to telefon, który z całą pewnością nie jest nudny. Ma dostarczać radości, a jego używanie sprawiać frajdę.

Do specjalnej edycji dołączone jest ładowarka (iPhone nie ma) wraz z kablem USB-C, igła do tacki SIM w zestawie raz etui wraz z paskiem. Etui służy ochronie sprzętu, a pasek zmienia motkę w torebkę. W porównaniu z telefonem, który jest po prostu śliczny, pasek to nic szczególnego. Szczerze mówiąc, początkowo nie bardzo wiedziałam, jak go zamontować i gdyby nie moje doświadczenie ze składaniem torebek typu obag nie wiem, czy bym na to wpadła. Ale to nie o pasek przecież chodzi. 

Amerykański producent zadbał o kilka wersji kolorystycznych tego telefonu, i bardzo się cieszę, że przyszło mi testować model w odcieniu tej pięknej zieleni, bowiem to bardzo udana wersja. Całe pudełko wydało mi się dość ciężkie, ale sam telefon wykonany z aluminium i szkła hartowanego sprawia wrażenie dość eleganckiego i subtelnego. Tylna pokrywa jest dość przyjemna w dotyku. Widnieje na niej dyskretne logo serii oraz dwie kamerki aparatu. Trzeba przyznać, że są na tyle wbudowane, że nie zaburzają formy telefonu. 

Telefon składa się i rozkłada intuicyjnie. Jestem pod wrażeniem, że działa to aż tak dobrze. Co prawda, do złożenia i rozłożenia trzeba użyć odrobiny siły, ale to zupełnie w niczym nie przeszkadza. Ruch otwierania jest wyjątkowo płynny. 

Zgięty telefon umożliwia nagrywanie treningów bez używania statywu oraz ułatwia oglądanie filmów. Jest to pierwszy tego typu smartfon fold, który mam w rękach. Jestem lekko pod wrażeniem możliwości zginania się telefonu wpół, choć muszę przyznać, że pod światło widać na ekranie dokładnie miejsce zagięcia. Jest też ono wyczuwalne pod palcem. Kiedy telefon nie jest zgięty, staje się ono jakby wyprasowane. Ciekawa jestem, jaka jest żywotność tego typu urządzenia i czy ciągle zginana szybka traci z biegiem czasu swoje parametry. Testy wytrzymałościowe poprzednich generacji wskazywały jednak na wyniki rzędu kilkuset tysięcy otworzeń i raczej można być spokojnym.

Ekran telefonu jest duży, większy od iPhone 13, którego używam na co dzień. Jest też dużo od niego cieńszy (złożony ma 15,32 mm grubości, otwarty 7,09 mm). Po złożeniu urządzenie robi się na tyle małe, że łatwo je zmieścić w kieszeni. Zawias, chroniony metalowym elementem, jakoś bardzo nie przeszkadza. Praktycznie nie rzuca się w oczy. Smartfon jest też bardzo lekki, waży tylko 189 g.

Tacka SIM umieszczona jest po lewej stronie. Na prawej stronie umieszczono przyciski regulowania głośności, otwory mikrofonów oraz przycisk zasilania. Wejście do ładowania jest na dole tak, jak praktycznie w każdym smartfonie. 

No ale przejdźmy do meritum, czyli do tego, co zrobiło na mnie wrażenie. Fenomenalny jest sam fakt przejścia z jednego ekranu na drugi w momencie, kiedy telefon jest złożony. Dla osoby, która ze składakiem ma do czynienia pierwszy raz, jest to bezcenne przeżycie. W dodatku mam nieodparte wrażenie, że właśnie tego będzie mi najbardziej brakować, gdy powrócę na iPhone’a 13, którego obecnie używam. Być może jest to lekko szpanerskie, ale jednocześnie bardzo przyjemne.

Korzystanie z telefonu jest intuicyjne

Po włączeniu urządzenia przeprowadza ono dość interesujący onboarding użytkownika, który do tej pory nie zetknął się z urządzeniami tej marki. Komunikaty są jasne i atrakcyjne wizualnie. Nim się spostrzeżemy, dostaniemy garść cennych wskazówek i ostrzeżeń typu, aby nie zdejmować z niego folii ochronnej. Proces uruchamiania i instalowania się na nowym urządzeniu przebiega prosto i bezboleśnie. 

Głośniki, efekt stereo — jak działają?

Głośniki jak dla mnie są rewelacyjne. Od nich zaczęłam właściwie cały test. Dźwięk jest czysty i można w jednym momencie rozkręcić imprezę we własnych czterech ścianach. Od takiego małego urządzenia nie można wymagać nic więcej. Telefon sprawdził się także podczas lekcji tańca modern jazz, jako nośnik muzyki. Dźwięk taki sam jak w iPhone, a powiedziałabym nawet, że w tej konkurencji Motorola wygrywa.

Ekran

Jest ogromny jak na tego typu urządzenie. Główny wewnętrzny wyświetlacz ma 6,9 cali i rozdzielczość 2640 x 1080 pikseli. Zewnętrzny wyświetlacz z kolei to 4-calowy pOLED o rozdzielczości 1272 x 1080 pikseli. 

Czytelność wyświetlacza w słońcu jest nawet więcej niż przyzwoita. Można bez problemu prowadzić konwersację na komunikatorze i przeglądać wiadomości lub media społecznościowe. Aplikacje automatycznie dostosowują się do składanego ekranu. Duży plus za to, że naprawdę jest ich niewiele.

Bateria wyjątkowo wytrzymała

Żywotność baterii jest dla mnie porównywalna z żywotnością iPhone'a. Ponieważ mój egzemplarz iPhone'a nie jest już taki nowy, to jest ona nawet lepsza w przypadku Motoroli. Telefon bez problemu wytrzymuje cały dzień intensywnego użytkowania — przeglądania sieci, słuchania muzyki, korzystania z komunikatorów oraz robienia zdjęć i oglądania filmików wideo. Granie we wbudowane gry, które jednak mają dość zaawansowaną grafikę, powoduje, że urządzenie szybciej się rozładowuje. No i szybko się nagrzewa. 

Dołączona do urządzenia ładowarka jest dość mocna (moc do 68 W). To bardzo dobrze. Można ją awaryjnie naładować laptopa lub tablet. Sam telefon ładuje się w niemal ekspresowym tempie (w 10 min naładujemy smartfon do 40%), co jest bardzo wygodne. No i fakt ten docenią ci najbardziej zabiegani.

Aparat

Umieszczony jest w ekranie zewnętrznym. Właściwie to dostajemy nie jeden, ale dwa aparaty. Pierwszy to 50 MP f/1.7, drugi jest teleobiektywem 50 MP f/2.0 z 2-krotnym zoomem. Z przodu znajdziemy aparat do Selfie. Obiektyw tele oferuje dwukrotne zbliżenie, a do tego mamy też hybrydowy zoom 4 x, ale efekty uzyskane w ten sposób nie umywają się do aparatu w iPhone 15 pro (zdjęcie). Zatem jeśli chodzi o zbliżenia, to dla mnie szału nie ma.

Mamy tu wszystkie podstawowe tryby i podgląd na żywo. Faktycznie aparat nie ma ultraszerokiego kąta (0,5x), brakuje mi go trochę, bo jestem już do niego przyzwyczajona jako użytkownik iPhone’a. Nie jest to poziom iPhone 15 Pro, ale już fakt porównywania z tym sprzętem, świadczy o tym, że nie jest źle. Porównywałam aparat główny Motoroli z dwoma iPhone’ami: 13 i 15 pro. Wniosek jest następujący: główny aparat Motoroli radzi sobie ze zdjęciami bardzo dobrze. Fakt ten sprawia, że model ten można bez obaw zabrać jako jedyny aparat na rodzinny wyjazd lub wypad ze znajomymi. Co więcej, razr robi dużo lepsze zdjęcia aparatem głównym niż iPhone 13. Uzyskujemy efekt podobny do iPhone'a 15 Pro, co jest super wynikiem. Natomiast jeśli chodzi o zoom, to ma dużo lepszy niż ten cyfrowy w 13, ale daleko mu do iPhone'a 15 pro.

Zdjęcie wykonane Motorolą razr 50 ultra
Zdjęcie wykonane iPhone'm 13
Zdjęcie wykonane iPhone'm 15 Pro
 

W piękny słoneczny dzień aparaty radzą sobie świetnie. Kolory są ładnie podbite, a zdjęcia prezentują się naprawdę bardzo atrakcyjnie.

Od lewej: Motorola razr 50 Ultra, iPhone 13, iPhone 15 Pro
 

A zdjęcia robione po zmroku? Oceńcie sami. 

Od lewej: Motorola razr 50 Ultra, iPhone 13, iPhone 15 Pro

Selfie można zrobić aparatem złożonym (wystarczy potrząsnąć dwukrotnie nadgarstkiem) lub robić kamerą umiejscowioną w wewnętrznym ekranie. Tu jest wszystko ok. Wiadomo, że dużo lepsze efekty osiągniemy, korzystając z aparatu głównego. 

Wideo o rozdzielczości 4K przy 60 klatkach na sekundę. Materiały wideo sprawiają wrażenie jaśniejszych niż w rzeczywistości. Kolory wydają się jasne i przejrzyste. Dla mnie wielkim atutem jest 12 GB RAM-u i 512 GB pamięci. Dzięki temu można robić naprawdę dużo rozmaitych ujęć i filmików, bo problem z przechowywaniem nas właściwie nie dotyczy. W przypadku iPhone'a 13 ciągle brakowało mi miejsca w chmurze, co zmuszało mnie do kupowania coraz to większych pakietów i do opłacania abonamentu.

Motorola działa pod systemem Android 14 i daje spore możliwości personalizacji. Można na przykład potrząsać odpowiednio urządzeniem (np. dwukrotnie obracamy nadgarstek), dzięki czemu wyegzekwujemy jakąś czynność typu włączenie aparatu lub latarki.

Trochę zaniepokoiło mnie szybkie nagrzewanie telefonu. Zrobiłam zdjęcie i zagrałam chwilę w gierkę i już górna część urządzenia zrobiła się ciepła. Nagrzewanie dotyczy jedynie części z zewnętrznym ekranem. Nic na to nie da się poradzić, trzeba się przyzwyczaić. 

Motorola też jest wodoszczelna IPX8. Wodoszczelność ta nie jest całkowita, ale po uruchomieniu dowiadujemy się, że telefon jest odporny na zanurzenie w wodzie do głębokości 1,5 m przez 30 minut. Oczywiście, nie można ładować mokrego telefonu i narażać go na działanie piasku. 

Wiele się pisze o tym, że razr 50 ma przestarzały procesor i że być może firma chce nam “upchnąć” jakieś stare procesory w ładnym opakowaniu. Z punktu widzenia użytkownika trudno mi narzekać na wydajność tego smartfona. Nie zacina, nie "zamula", działa bardzo płynnie. Całkiem możliwe jest to, że być może trend wciskania zbyt zasobnych procesorów do małych obudów to nie jest dobry kierunek. Być może nie potrzeba aż tak bardzo gonić za innowacją, bo aż tak szybkie procesory w rzeczywistości nie są potrzebne zwykłemu użytkownikowi.

Podsumowanie

Do tej pory nie marzyłam o telefonie składanym, ani też nie miałam zbytniego doświadczenia z tego typu modelami. Być może dlatego, że przesiadka na iPhone'a to ten typ przesiadki, z której się nie powraca do innego typu urządzeń. Jednak muszę przyznać, że możliwość przetestowania tej ładnej Motoroli dostarczyła mi szeregu pozytywnych wrażeń i sprawiła ogromną frajdę. Wygląd smartfonu robi dobre wrażenie, a zastosowane ekrany sprawiają, że człowiek ma wrażenie, że przyszło mu doświadczać naprawdę zaawansowanego technologicznie produktu.

Co więcej, ten design jeszcze nie zdążył się opatrzeć i znudzić. Równie dobrze wypadły w testach głośniki i bateria. Aparat mimo tego, że nie znajdziemy w nim aparatu ultraszerokokątnego, zaskoczył pozytywnie. Okazał się dużo lepszy niż w iPhone'ie 13, a zrobione nim zdjęcia, z pewnością zrobią dobre wrażenie na Instagramie. Zdjęcia mają żywe kolory i wyglądają naprawdę ładnie. Trochę brakuje jednak większego przybliżenia, przy którym nie byłoby znienawidzonej pikselozy. Przegrzewanie się górnej części obudowy telefonu może lekko irytować, w momencie trzymania telefonu w pozycji wertykalnej, ale raczej nie ma powodów do niepokoju. 

Motorola razr 50 ultra to dobre urządzenie dla tych, którzy chcieliby się wyróżnić, ale jednocześnie mieć porządny sprzęt. Telefon może do tanich nie należy, ale wyposażenie i cała ta składana konstrukcja powodują, że sprawia on wrażenie dość smukłego i luksusowego. Jeśli chcesz, aby znajomi powiedzieli — wow! Jest to sprzęt dla ciebie.

Sprawdź ofertę w:
RTV Euro AGD
X-kom

 

czerwiec 2024
189 g, 7.09 mm grubości
12 GB RAM
512 GB
-
50 Mpix + 50 Mpix + 32 Mpix
6.9" - AMOLED (1080 x 2640 px, 413 ppi)
Qualcomm Snapdragon 8s Gen 3, 3,00 GHz
Android v.14.0
4000 mAh, TurboPower, USB-C

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Telepolis.pl

Źródło tekstu: własne