Huawei Freebuds 3: Jeszcze nie zaczęły grać, a już bolą uszy
Huawei Freebuds 3 to kolejna generacja modnych ostatnio słuchawek w pełni bezprzewodowych. Mają konkurować z ikonicznym produktem Apple, ale czy im to wychodzi?

Pierwsze wrażenie po rozpakowaniu Huawei Freebuds 3 jest bardzo dobre. Słuchawki zostały zapakowane w śliczne etui w kształcie dysku z gustownym zawiasem, którego wykończenie przypomina metal. Wszystko zostało wykonane z połyskującego tworzywa sztucznego. Produkt wygląda na bardzo solidny i trwały, a przy tym łatwy w transporcie. Etui ma 61 mm średnicy i 21,8 mm grubości. Bez problemu mieści się w małej kieszeni.
Huawei Freebuds 3: budowa i specyfikacja
Mamy tu do czynienia z całkowicie bezprzewodowymi słuchawkami z etui ładującym. Są to słuchawki na pograniczu dousznych i dokanałowych, wykonane z twardego tworzywa. Nie mają żadnych gumek ani elementów antypoślizgowych i mają trzymać się w uszach, korzystając z naturalnego kształtu małżowiny.



Każda ze słuchawek ma swoje miejsce w etui i wskakuje na nie bez problemów dzięki magnesom. Po otwarciu etui zobaczysz kolorową diodę, informującą o stanie naładowania i parowaniu. A jak je sparować? Gdyby nie instrukcja, w życiu bym tego nie ogarnęła.
Przycisk parowania znajduje się z boku etui. Jest całkowicie niewidoczny, co bardzo mi się podoba. W końcu ile razy będę parować te słuchawki? Raz. Może dwa. Oczywiście, jeśli masz smartfon z EMUI 10, możesz skorzystać z parowania zbliżeniowego. Słuchawki mają moduł Bluetooth 5.1 w standardach BT i BLE, którą zapewnia nowiutki czip Kirin A1. Połączenie jest nawiązywane błyskawicznie i cały czas jest stabilne. Muzyka domyślnie jest przesyłana z użyciem kodeka AAC, można wymusić SBC.
Etui jest ładowane przez USB-C (kabel jest w zestawie) lub indukcyjnie (można skorzystać z odwrotnego ładowania przez smartfon). W środku znajduje się akumulator o pojemności 410 mAh. Naładowanie etui zajmuje około godziny. Jego pojemność na pewno wystarcza na 5 doładowań słuchawek – każda z nich ma własny akumulator o pojemności 30 mAh. Bez ładowania słuchawki grają 2,5-4 godziny, zależnie od użytego kodeka muzyki, głośności i stanu aktywnej redukcji szumów.
Jedna słuchawka waży 4,57 grama, samo etui zaś 47,8 g. Długość jednej słuchawki to 40 mm.
Huawei Freebuds 3: sterylne i syntetyczne
Huawei twierdzi, że słuchawki mają zapewnić studyjną jakość dźwięku. To odważne stwierdzenie i śmiem wątpić. Brzmienie jest niezwykle wyraźne, momentami aż sterylne, przez co wydaje mi się sztuczne. Muzyka elektroniczna może dzięki temu zyskać, akustyczna i orkiestrowa straci ciepło.
W każdej ze słuchawek Huawei Freebuds 3 znajduje się dynamiczny przetwornik o średnicy 14 mm oraz minituba basowa. Prawidłowo umieszczone w uszach słuchawki pozwalają docenić jej obecność. Bardzo dużo zależy od tego, jak słuchawki zostaną umieszczone w uszach, ale na bas raczej nie można narzekać. Tony niskie potrafią jednak zaginąć, przytłumione basem i średnimi. Najwyższa część spektrum nie budzi zastrzeżeń.
Tony średnie są najmocniej wyeksponowane. Nie jestem przekonana do słuchania śpiewu w tych słuchawkach. Muzyka operowa bywa bolesna, zwłaszcza że Huawei Freebuds 3 mają zerową przestrzeń i dosłownie pompują dźwięk do uszu. Za to do oglądania filmów z dialogami i słuchania audiobooków nadają się wyśmienicie. Z graniem w nich bywa różnie. „Syntetyczne” brzmienie nie każdej ścieżce dźwiękowej dobrze służy.
Moim zdaniem to słuchawki stworzone do D'n'B i synthwave. Najlepiej się bawiłam, słuchając na nich Favorit89 i Perturbatora. Nie polecam do Queen. Mam wrażenie, że na Huawei Freebuds 3 są dobre do muzyki instrumentalnej albo do głosów ludzi. Niekoniecznie do obu jednocześnie.
Huawei Freebuds 3 nie są szczytem wygody, ale nie można im odmówić „szczelności”. Bardzo dobrze odcinają od otoczenia. Ich kształt nie sprawia, że szumi w nich wiatr, więc spokojnie można wyjść w nich na zewnątrz. Osoby postronne mogą słyszeć nieco dźwięków, ale raczej nie będzie to nikomu przeszkadzać.
Huawei Freebuds 3 mają kilka ciekawych rozwiązań, dzięki którym rozmawianie przez nie to czysta przyjemność. Dla obu stron.
Na końcówkach słuchawek znajduje się srebrne wykończenie, przypominające uszko na smycz. To osłony mikrofonów. Dzięki nim można spokojnie rozmawiać, idąc pod wiatr. Pęd powietrza jest znacząco zredukowany i nie przeszkadza w rozmowie. Osłona jest zaskakująco skuteczna.
Drugie ulepszenie to sensor przewodzenia kostnego. Malutki element rejestruje drgania czaszki podczas mówienia i na tej podstawie podkreśla głos zarejestrowany przez mikrofon. Ten system sprawdza się perfekcyjnie.
Aplikacja Huawei AI Life i aktywne tłumienie
Tak, Huawei Freebuds mają aktywne tłumienie dźwięków otoczenia. Można je włączyć z użyciem aplikacji Ai Life firmy Huawei, razem z bogatą kolekcją routerów. Poprzednia generacja Freebuds miała własną aplikację, więc jest tu jakiś postęp, ale do wagi i zegarka wciąż trzeba mieć osobną Huawei Health. Da się z tym żyć.
Huawei Freebuds 3 mają system aktywnego tłumienia. Na zewnątrz każdej ze słuchawek znajduje się malutki mikrofon, zbierający dźwięki otoczenia. Następnie sygnał jest przetwarzany przez procesor dźwięku Kirina A1 i właściwie nie wiem, co się z nim dzieje, bo nie słyszę różnicy. W domu zauważyłam jedynie, że dźwięk pompowania wody do zmywarki został wytłumiony.
W aplikacji AI life da się sterować poziomem aktywnego tłumienia, by dopasować je do otoczenia. Nie słyszę jednak żadnych zmian, pojawia się jedynie szum, który bardziej przeszkadza, niż pomaga. W czasie testów Huawei Freebuds 3 dostały aktualizację oprogramowania, ale akurat tu nic się nie zmieniło.
Ponadto w Ai Life można zmienić działanie przycisków dotykowych na słuchawkach. Ze sterowaniem też miałam sporo problemów. Do tej pory nie jestem pewna, gdzie należy Huawei Freebuds dotknąć, żeby zatrzymać odtwarzanie. Na szczęście działa zatrzymywanie muzyki po wyjęciu ich z uszu. Zwykle.
Dusza śpiewa, uszy cierpią
Mam z Huawei Freebuds 3 ogromny problem. Nie jestem w stanie wytrzymać w nich nawet godziny. Pierwsze użycie skończyło się obtarciem ucha, co nie powinno mieć miejsca, nawet jeśli włożyłam je nieprawidłowo. Każdy ma nieco inne uszy, do tego z zasady są niesymetryczne, ale to już przesada.
Najbardziej brakuje mi zabezpieczenia antypoślizgowego na Huawei Freebuds 3. O ile lewa słuchawka „siedzi” boleśnie ciasno, prawa ma w zwyczaju wypadać, gdy się spocę. Na siłownię na pewno nie będę ich zabierać.
Czy jestem w tym osamotniona? Bynajmniej. Przy każdej okazji myłam Huawei Freebuds 3 i podsuwałam znajomym. Temu wypada lewa, tamtemu prawa, a jak już nie wypada żadna, to jest jakiś inny problem. Jestem przekonana, że bardziej miękkie wykończenie obudowy załatwiłaby sprawę. Może słuchawki byłyby mniej eleganckie, ale o niebo wygodniejsze.
Huawei Freebuds 3 kosztują 633 zł. Nie będę odradzać zakupu, bo są to porządne, solidne słuchawki bezprzewodowe, gwarantujące klarowny, sterylny dźwięk i obiecujące lata używania.
Jednak zanim je kupisz, postaraj się przymierzyć ten lub podobny model, żeby potem nie było płaczu. Ta konstrukcja naprawdę nie jest dla każdego.