AliExpress i największe dziwadła letniej wyprzedaży. Subiektywne TOP5
AliExpress jest oczywiście pełen rozmaitych wynalazków o charakterze technologicznych, ale chwilowo odłóżmy na bok oczywistości jak ładowarki i powerbanki, by pomówić o rzeczach bardziej osobliwych. Oto subiektywne TOP5 dziwadeł, jakie platforma oferuje obecnie w ramach letniej wyprzedaży.

Wiadomo, niepisana zasada konsumpcjonizmu głosi, że jeśli pada słowo wyprzedaż, wręcz trzeba sięgnąć do portfela. Jak to mawiają złośliwcy, kup taniej coś, czego i tak nie potrzebujesz. Ale spokojnie, bo choć zebrane w niniejszym materiale gadżety zdecydowanie zaliczają się do osobliwych, po chwili namysłu niektóre z nich mogą okazać się również całkiem przydatne. Przynajmniej dla wszystkich tych, którzy na równi z hemoglobiną potrzebują prądu elektrycznego.
Niniejszy materiał powstał w 100 proc. niezależnie, aczkolwiek zawiera linki afiliacyjne. Kupując poprzez przekierowanie, wspierasz redakcję Telepolis.pl



Trochę stylu, trochę pragmatyzmu
Z pozoru to klasyczna bransoleta rzemykowa, która to jednak skrywa w sobie kabel zasilająco-transmisyjny z wtyczką – zależnie od wyboru przy zakupie – Lightning, USB-C lub microUSB. Po rozłożeniu cała konstrukcja ma 22,5 cm długości, a składa się przy użyciu... rzeczonych złączy i ślepego interkonektu.
Niewątpliwą zaletą tego rodzaju kabla jest to, że można mieć go zawsze pod ręką. Albo na ręce, jeśli zachowamy dosłowność. Minusem – że producent nie ujawnia rezystancji przewodu i nie da się określić, jak wysoki prąd wytrzyma. Ponadto, przed zakupem warto zmierzyć sobie obwód nadgarstka, choć sam rozmiar bransoletki zdaje się dość uniwersalny.
Kabla już nie połamiesz
Uroczy letni poranek, ptaszki ćwierkają za oknem, a Ty, przewracając się z boku na bok, dzielnie walczysz słowem w social media czytasz sobie artykuły na Telepolis. Problem polega na tym, że smartfon pozostaje podpięty do ładowarki, a kolejne szarpnięcia coraz bardziej nadwyrężają zarówno gniazdo, jak i sam przewód. Zresztą, chyba każdy nasz czytelnik choć raz w życiu widział wtyczkę poklejoną taśmą izolacyjną, więc dobrze wiecie, o czym mowa. Oto panaceum. Obrotowy adapter do gniazda zasilającego, zakończony złączem magnetycznym.
Po pierwsze, pozwala to ograniczyć naprężenia, a po drugie – jak twierdzi producent, dodatkowo chroni gniazdo przed kurzem i innymi zanieczyszczeniami. Warto jeszcze tylko nadmienić, że w komplecie znajdują się od razu 3 szt. (Lightning, USB-C oraz microUSB). Nie ma natomiast przewodu, który trzeba dokupić osobno.
Posiedzenie na miarę XXI wieku
Na zwyczajowe posiedzenie coraz częściej niż gazetę wybieramy smartfon. Tak przynajmniej uważa firma Rovogo, oferując uchwyt na papier toaletowy, wyposażony dodatkowo w półeczkę zdolną pomieścić urządzenie mobilne o maksymalnych wymiarach równych 14 x 9,8 cm w płaszczyźnie horyzontalnej. Akcesorium wykonane jest ze stali nierdzewnej, a do jego montażu służą dwa kołki rozporowe. Nawiasem, polecam lekturę komentarzy. Zwłaszcza tych pisanych cyrylicą.
Idei nie rozumiem, ale chętnie poznam autora
Wspominałem na wstępie, że przydatne będą tylko niektóre z prezentowanych bibelotów, prawda? Oto coś, co życia na pewno nie ułatwi, a wprost przeciwnie – może je skomplikować. Jest to jednakowoż jeden z tych projektów, których autora/autorkę niezmiernie chciałbym poznać i zapytać, co nim/nią w danym momencie kierowało. Poznajcie silikonowe etui do iPhone'a 12, które ozdobiono imitacją banana. Nie że jakimś wyświechtanym płaskim nadrukiem, ale trójwymiarowym modelem w dość słusznej, jak wynika ze zdjęć, skali.
Ze zdjęć wynika także, że ów banan jest najpewniej żelowy, więc można go sobie pościskać niczym popularne gniotki antystresowe. Pewnie wtedy, gdy po kilkudziesięciu sekundach i odmienieniu przez wszystkie przypadki kilku wyrazów powszechnie postrzeganych jako wulgarne, odpuszczasz sobie walkę o wciśnięcie smartfonu do kieszeni spodni. Jest w tym pewna logika, przyznajcie.
Jeszcze a propos kategorii dziwne etui – przy okazji zachęcam do rzucenia okiem na tę patelnię. Dosłownie patelnię.
Smartfonowe party hard
Jeśli sądzisz, że idealne etui na spontaniczny wypad z kolegami, to takie, które ma wzmocniony poliwęglanowy korpus – masz sporo racji, ale jednak można wybrać jeszcze lepiej. Widoczna powyżej konstrukcja, według producenta, nie tylko zapewnia najwyższy możliwy standard ochrony iPhone'a, ale także, a może przede wszystkim oferuje... zapalniczkę indukcyjną oraz otwieracz do butelek. W domyśle: do piwa.
Co zrozumiałe, nie jest to etui najsmuklejsze ani najlżejsze – choć dokładnej masy producent nie podaje – ale za to, nazwijmy to tak, wyjątkowo funkcjonalne. Niestety. nie jest to też produkt najświeższy, o czym świadczy fakt, że najnowsza wersja spośród istniejących przeznaczona jest dla iPhone'a Xs. Małą niedogodnością może być dodatkowo wykorzystanie złącza microUSB. Zatem, pachnie tu stylem retro, ale zawierzając osąd statystyce, papierosy również pali coraz mniejsza liczba osób, co redakcja skądinąd szanuje i w całej rozciągłości pochwala.
Bonus: coś dla wiecznych łakomczuszków
Na zakończenie – bonus dla mobilnych kinomanów, którzy oglądając film na smartfonie, lubią w dodatku co nieco przekąsić. Ta wykonana z tworzywa ABS miseczka, oprócz uchwytu na smartfon, zapewnia również dwie wzajemnie odseparowane przegródki. Spośród których jedna – jak sugeruje producent – może posłużyć za śmietniczkę.
Co w tym wypadku osobliwe, producent chętnie wymienia także inne potencjalne zastosowania sprzętu, niektóre – niezbyt oczywiste, żeby nie powiedzieć dziwaczne. Mianowicie prezentowana miska jest polecana m.in. również jako stojak na biżuterię oraz uchwyt na narzędzia kuchenne. Przyznam, o ile pomysł z ułatwieniem konsumpcji ziaren słonecznika do mnie przemawia, o tyle kwestię ekspozycji w ten sposób biżuterii, polityczną kurtuazją, pozostawię bez komentarza. No, chyba że komuś istotnie spodoba się taki plastikowy frankenstein na komodzie – wtedy droga wolna.