Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie - ideał dla dwóch graczy


Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie to nowa gra planszowa dla dwóch osób, w której zawalczymy o losy świata wykreowanego przez J.R.R. Tolkiena. Czy warto w nią zagrać?

Arkadiusz Bała (ArecaS)
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie - ideał dla dwóch graczy

Według niektórych ludzi z połączenia dwóch fajnych rzeczy zawsze wychodzi coś jeszcze lepszego. Jestem pewny, że ci ludzie nie oglądali filmu Obcy kontra Predator. Na całe szczęście w przypadku gry planszowej Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z kombinacją o wiele bardziej obiecującą.

Dalsza część tekstu pod wideo

To nowy tytuł przygotowany przez Antoine’a Bauzę i Bruno Cathalę oraz wydany w Polsce nakładem wydawnictwa Rebel. Jeśli interesujecie się planszówkami, w tym miejscu może Was najść lekkie uczucie déjà vu. Wszystko dlatego, że ten sam duet ma już na koncie jedną planszówkę z pojedynkiem w nazwie. Mowa o 7 Cudów Świata: Pojedynek, powszechnie uważanym za jedną z najlepszych gier dla dwóch graczy.

Tego typu skojarzenia bynajmniej nie są bezpodstawne. Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie to na dobrą sprawę nowa wersja klasyka z 2015 roku. Dostajemy tę samą mechanikę, którą pokochały tysiące graczy, tyle że zamiast budować kopalnie i tworzyć cuda architektury będziemy nawiązywać sojusze i posyłać małe skrzaty z owłosionymi stopami na bardziej hardkorową wersję spaceru na Gubałówkę.

Zawsze dwóch ich jest. Nie mniej, nie więcej

Pojedynek o Śródziemie to tytuł dla dwóch graczy, w którym na przestrzeni trzech kolejnych rozdziałów walczymy z naszym rywalem o kontrolę nad tytułową krainą. Z mechanicznego punktu widzenia wygląda w ten sposób, że na zmianę dobieramy karty z ułożonej na środku stołu wystawki, dopóki któremuś z nas nie uda się spełnić jednego z kilku warunków zwycięstwa.

Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie - ideał dla dwóch graczy

Wspomniana wystawka stanowi trzon rozgrywki. Ma ona nietypową formę. Karty układane są w taki sposób, że nachodzą jedna na drugą, a zagrać możemy tylko te, które znajdują się na wierzchu układu (tj. nie przykrywa ich żadna inna karta). Jednocześnie widzimy, jakie karty znajdują się dalej w kolejce i w jaki sposób musimy się przebić przez rynek, żeby je „odkopać”.

Jako że gramy zawsze w dwie osoby, stosunkowo łatwo policzyć, w jaki sposób manewrować kolejnością zagrywania kart, by dostać się do tych, na których nam zależy. Problem w tym, że przeciwnik będzie robił dokładnie to samo, przez co cała zabawa szybko zaczyna przypominać przeciąganie liny.

Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie - ideał dla dwóch graczy


Do tego wszystkiego wisienką na torcie jest fakt, że część kart wykładana jest zakryta i zostaje obrócona dopiero w chwili odsłonięcia. W efekcie rozgrywając swoją turę często jesteśmy zmuszeni do zrobienia przeciwnikowi prezentu-niespodzianki. Dodaje to zabawie smaczku w postaci elementu niepewności.

Cała ta przepychanka wokół dobierania kart jest szalenie emocjonująca. To jedna z tych gier, gdzie nie ma miejsca na nieprzemyślane ruchy. Każda akcja przybliża kogoś do zwycięstwa – jeśli nie mnie, to tego gościa po przeciwnej stronie stołu. To fundament, dzięki któremu Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie (a wcześniej 7 Cudów Świata: Pojedynek) jest tak fenomenalną grą dla dwóch graczy.

Rób albo nie rób, nie ma próbowania

Ale na samym dobieraniu kart świat się nie kończy. Liczy się jeszcze to, co można z nimi zrobić. Opcji jest kilka. Możemy je zagrać (po wcześniejszym opłaceniu kosztu), możemy taką kartę sprzedać za określoną liczbę monet lub wykorzystać ją do przejęcia jednego z ważnych miejsc (bardzo mocne karty z wysokim kosztem, o które będziemy rywalizować z przeciwnikiem). Zwykle padnie na to pierwsze.

Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie - ideał dla dwóch graczy

Każda karta ma określony efekt i przybliża nas do jednego z trzech warunków zwycięstwa. Wygrać możemy albo możemy poprzez posiadanie co najmniej jednego żołnierza i/lub twierdzy w każdym regionie Śródziemia, ukończeniu Wyprawy Pierścienia lub nawiązaniu sojuszu z sześcioma różnymi rasami. 

O niuansach każdego z tych celów można by w sumie napisać osobny akapit, ale liczy się to, że żaden z nich nie sprowadza się do zwykłego zbierania punktów. Mają one formę zadań do zrealizowania i w realizacji tychże zadań w każdej chwili możemy sobie nawzajem przeszkodzić.

Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie - ideał dla dwóch graczy


Przykładowo, nawiązywanie sojuszy z różnymi rasami Śródziemia wymaga zbierania zielonych kart z symbolami reprezentującymi poszczególne frakcje. Jeśli przeciwnik zdobędzie dany symbol, nie możemy nic z tym zrobić… ale możemy uniemożliwić mu zdobycie pozostałych. Jeśli uda nam się wybudować lub odrzucić jedyne obie karty reprezentujące daną rasę, przeciwnikowi nie uda się zdobyć kompletu i wygrać w ten sposób gry. Choćby miał pięć symboli, nagród za drugie miejsce nie przewidziano.

Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie - ideał dla dwóch graczy

Podobnie ma się sprawa z przejmowaniem regionów i wyścigiem, jakim jest Wyprawa Pierścienia. Dopóki któregoś warunku zwycięstwa nie uda spełnić się w stu procentach, gra toczy się dalej. Wielokrotnie będziemy więc postawieni w sytuacji, gdzie możemy albo samemu zrobić krok w kierunku obranego przez nas celu, albo przeszkodzić rywalowi, a wybór wcale nie będzie oczywisty. To ciągłe balansowanie na ostrzu noża, gdzie zwycięzców od przegranych często dzieli jedna niefortunnie zagrana karta.

Elegancka gra dla cywilizowanych graczy

Jeśli cały ten zarys rozgrywki wydaje się Wam nakreślony po łebkach, to dlatego, że trochę taki jest. Dużym atutem Pojedynku o Śródziemie oraz jego poprzednika spod szyldu 7 Cudów Świata jest olbrzymia głębia strategiczna, jaką udało się wykrzesać ze stosunkowo prostej mechaniki. To jedna z tych gier, gdzie każdy element czemuś służy, a do celu prowadzi wiele dróg, nawet jeśli wiele z nich nie wydaje się z początku taka oczywista.

A jednak mimo to Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie pozostaje grą przystępną. Ba, wypada pod tym względem nawet lepiej od poprzedniczki, względem której mocno uproszczono ekonomię (koniec matematyki wokół kosztu surowców!) oraz przebudowano cele zwycięstwa, by skupić się na konfrontacji zamiast zbierania punktów. Myślę, że nawet początkujący gracze mogą sięgnąć po ten tytuł i bez większych problemów opanować go po jednej partii.

Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie - ideał dla dwóch graczy


No dobra, ale skoro gra ma w tytule logo „Władca Pierścieni”, to czemu ani słowa o klimacie? O oprawie graficznej? Wykonaniu?

Głównie dlatego, że ta gra broni się bez tego. To znaczy, nie zrozumcie mnie źle – ilustracje Vincenta Dutrait prezentują się dobrze, a mechaniki zostały zgrabnie powiązane z opowiedzianą przez Tolkiena historią. Ale jeśli pokochacie ten tytuł, to nie za ładne obrazki, tylko dopracowaną mechanikę, olbrzymią głębię strategiczną i ciągłe napięcie, które towarzyszy każdej partii. Jeśli takie podsumowanie do Was przemawia, to nie ma co się wahać – Władca Pierścieni: Pojedynek o Śródziemie z pewnością przypadnie Wam do gustu!

Egzemplarz recenzencki dostarczony przez firmę Rebel.