DAJ CYNK

Światłowodowa patologia w Polsce. Ktoś źle przetłumaczył unijną dyrektywę i klops

Marian Szutiak

Felietony

Światłowód na własnych zasadach? Nie w Polsce

Korzystanie z szybkiego Internetu w Polsce nie zawsze jest proste. Kłody pod nogi podrzucają różne czynniki, od miejsca, w którym mieszkamy, przez operatorów telekomunikacyjnych, po źle przetłumaczone przepisy. Czasem ciężko się w tym odnaleźć.

Dalsza część tekstu pod wideo
 

Nie damy panu tych danych, bo nie

Motywację do napisania tego felietonu podsunął mi już jakiś czas temu jeden z czytelników portalu TELEPOLIS.PL. Do poruszonych przez niego kwestii postanowiłem dodać coś z własnego „podwórka”, co świetnie pasuje jako dopełnienie całości. A chodzi tu o możliwość korzystania z Internetu stacjonarnego (a dokładniej światłowodowego) przy użyciu własnego sprzętu, na przykład routera.

Sam korzystam ze światłowodu Orange z paczką stałych adresów IP. Jednak oferowany przez operatora sprzęt (Funbox 6) nie spełniał moich wymagań. W domowej, dosyć rozbudowanej sieci, mam znacznie lepszy router, który w idealnej konfiguracji powinien być połączony bezpośrednio z ONT. To urządzenie konwertujące sygnał optyczny na sygnał elektryczny.

Orange mi jednak na coś takiego nie pozwolił, dlatego pomiędzy mam jeszcze starego Liveboxa Business 150 (dostałem w komplecie od pomarańczowego operatora), który pracuje w trybie „bridge”. Niby wszystko OK, ale – wbrew przekazów wielu konsultantów, z którymi rozmawiałem – nie jest to sprzęt w pełni „przeźroczysty” dla sygnału, wprowadzając opóźnienia oraz inne ograniczenia wynikające z jego możliwości. Dodatkowo, jest to również najbardziej grzejące się urządzenie w całej sieci, dlatego musiało wylecieć z szafy serwerowej. To dodatkowo potwierdza, że rolą Liveboxa nie jest tu tylko przesłanie sygnału z ONT do routera.

Szafa serwerowa z własnym routerem
Część zawartości mojej szafy serwerowej. Srebrne urządzenie nieco poniżej środka to router

A dlaczego nie mogę połączyć własnego routera bezpośrednio z ONT? Ponieważ Orange twierdzi, że nie może przekazać mi danych niezbędnych do konfiguracji routera. Konkretnie chodzi o dane dostępowe PPPoE. Co ciekawe, gdybym korzystał z nieco innej usługi (z Neostrady), takie dane bym otrzymał, a w usłudze, którą mam (pakiet biznesowy), nie. Tak przynajmniej przekazali mi przedstawiciele pomarańczowego operatora. A powody takiego stanu rzeczy otrzymywałem różne, w tym, co było najzabawniejsze, że Orange Polska nie zna tych danych, bo są one „zaszyte” w Liveboksie 😀 No ok, ale ktoś je musiał tam „zaszyć”.

Po dalszym drążeniu tematu otrzymałem takie oto wyjaśnienie:

Product Manager od posiadanej przez Pana usługi nie zezwala na przekazanie danych logowania. Problemem w architekturze sieci jest zabezpieczenie CPE, z tego powodu zdecydowanie odmawiają. Wychodzą z założenia, że posiadając dane będzie Pan miał zbyt duży wpływ na sieć a przy tym my stracimy jakiekolwiek możliwości choćby diagnostyczne dla tej linii.

Czyli pozostaje mi korzystać z Liveboxa nadal. Co ciekawe, jeśli zmienię usługę na taką, w której otrzymam te dane, może się pojawić kolejny problem. Otóż przy okazji dowiedziałem się, że Orange Polska narzuca ograniczenie na urządzenia ONT, że mogą być one udostępniane tylko dla Internetu światłowodowego o prędkości do 600 Mb/s (fizyczne ograniczenie tego sprzętu to 1 Gb/s). Podobno były jakieś skargi od klientów, że nie da się na tym sprzęcie osiągać wyższych prędkości. U mnie to działa nawet do 950 Mb/s, choć mam usługę 900/300 Mb/s.

ONT
Urządzenie ONT, z którego korzystam

Pomarańczowy światłowód ze sprzętem Orange, ale nie za darmo

I tu dochodzimy do drugiej kwestii, na którą zwrócił moją uwagę ten sam czytelnik, o którym wspomniałem na początku. Chodzi o to, że Orange Polska każe sobie płacić ekstra za udostępnienie sprzętu, z którego i tak za bardzo zrezygnować nie można.

Co ciekawe, takiej dodatkowej opłaty nie ma na przykład w ofercie nju światłowód – fakt, jest tam starszy sprzęt oraz niższe prędkości, ale jednak. Ostatnio się dowiedzieliśmy, że Orange do wszystkich prędkości daje Funboxa 10, za którego używanie trzeba zapłacić 5 zł miesięcznie w najszybszych opcjach oraz 20 zł miesięcznie w tych nieco wolniejszych. Taka opłata w sumie byłaby OK, gdyby nie brak alternatywy. Nie można tak po prostu mieć własnego urządzenia i podpiąć do niego pomarańczowego światłowodu.

nju światłowód

Ale czy na pewno?

Nasz czytelnik skierował w tej sprawie pytanie do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Ten odpowiadając podkreślił, że przepisy unijne dają użytkownikom prawo do wyboru urządzeń końcowych, ale nie oznacza to dowolności. Operatorzy mają prawo wymagać, aby stosowany sprzęt spełniał określone standardy techniczne i bezpieczeństwa, co ma zapewnić prawidłowe funkcjonowanie sieci oraz bezpieczeństwo zarówno dostawcy usług, jak i abonenta.

UKE wskazuje, że operatorzy zazwyczaj oferują klientom możliwość zakupu lub dzierżawy sprzętu, który gwarantuje kompatybilność z ich siecią. Co istotne, operatorzy deklarują, że nie zakazują podłączania własnych urządzeń, o ile spełniają one wymagania sieci. Niektórzy dostawcy umożliwiają nawet podłączenie własnego routera do modemu operatora pracującego w trybie bridge.

Jednak brak jednoznacznego określenia w prawie, gdzie kończy się sieć operatora, a zaczyna sieć abonenta, prowadzi do sytuacji, w której niektórzy dostawcy traktują routery jako część swojej sieci. W takim przypadku swobodny wybór urządzenia końcowego może być ograniczony.

UKE

Przepisy dotyczące tego zagadnienia zawiera zapis art. 3 ust. 1 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2015/21201 wskazujący, że użytkownicy końcowi mają prawo do korzystania z wybranych urządzeń końcowych, ale nie jest to jednoznaczne z przyznaniem abonentom prawa do korzystania z dowolnego modemu lub routera, którym dysponują.

Przepisy UE określając ogólną zasadę, nie negują potrzeby, konieczności stosowania urządzeń, które będą prawidłowo współpracowały z konkretną siecią, spełniając wymagania techniczne, bezpieczeństwa tak dostawcy usług jak i abonenta.

Konieczne jest, aby stosowany sprzęt zapewniał m.in. bezpieczeństwo sieci, możliwość monitorowania świadczonych usług, zdalne rozwiązywanie problemów technicznych oraz unowocześnianie sieci przez operatorów.

Abonent zwykle nie jest w stanie określić, czy dany model routera lub modemu jest zgodny z wymaganiami sieci dostawcy usług. W związku z tym operatorzy oferują abonentom możliwość zakupu lub dzierżawy sprzętu, który gwarantuje prawidłową współpracę z siecią dostawcy usług i umożliwia bezproblemowe korzystanie z usług.

W kontaktach z UKE operatorzy deklarują, że nie zakazują abonentom podłączania do sieci własnych urządzeń, o ile te urządzenia spełniają wymagania danej sieci. Cześć z nich umożliwia podłączenie modemu operatora w systemie bridge i podłączenie do niego routera abonenta. Brak określenia w prawie punktu zakończenia sieci powoduje, że część dostawców usług traktuje routery i modemy jako część własnej sieci, a jako urządzenie końcowe telewizor lub komputer. W ten sposób swobodny wybór urządzenia końcowego jest zachowany.

– przekazał Paweł Kucharczyk z UKE

Polskie tłumaczenie sporo zmienia

Urząd Komunikacji Elektronicznej w swojej odpowiedzi powołał się na zapis art. 3 ust. 1 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2015/21201. Ciekawy efekt daje porównanie brzmienia tego przepisu w języku angielskim oraz polskim. W obu można zauważyć istotną różnicę, na co zwrócił moją uwagę czytelnik.

Unia Europejska

Zacznijmy od polskojęzycznej wersji tego przepisu, na którą prawdopodobnie powołał się polski urząd regulacyjny. Brzmi on tak:

Użytkownicy końcowi mają prawo – za pomocą usługi dostępu do internetu – do uzyskania dostępu do informacji i treści oraz do ich rozpowszechniania, a także do korzystania z wybranych aplikacji i usług oraz ich udostępniania, jak również do korzystania z wybranych urządzeń końcowych, niezależnie od lokalizacji użytkownika końcowego lub dostawcy usług czy też od lokalizacji, miejsca pochodzenia lub miejsca docelowego informacji, treści lub usługi.

Specjalnie pogrubiłem jeden fragment. Zwróćcie uwagę na to, jak ten przepis brzmi w języku angielskim:

End-users shall have the right to access and distribute information and content, use and provide applications and services, and use terminal equipment of their choice, irrespective of the end-user’s or provider’s location or the location, origin or destination of the information, content, application or service, via their internet access service.

Po przetłumaczeniu otrzymujemy coś takiego:

Użytkownicy końcowi mają prawo dostępu do informacji i treści oraz ich dystrybucji, korzystania z aplikacji i usług oraz ich udostępniania, a także korzystania z wybranego przez siebie urządzenia końcowego, niezależnie od lokalizacji użytkownika końcowego lub dostawcy lub lokalizacji, pochodzenia lub miejsca docelowego informacji, treści, aplikacji lub usługi, za pośrednictwem swojej usługi dostępu do Internetu.

Porównajcie obie wersje. W oficjalnym polskim tłumaczeniu jest mowa o możliwości korzystania z wybranych urządzeń końcowych, bez wskazywania, przez kogo wybranych. Tymczasem z wersji angielskojęzycznej dowiadujemy się, że chodzi o wybrane przez siebie urządzenie końcowe (czyli przez użytkownika końcowego, co wynika z kontekstu całego ustępu). Niby różnica jest mała, ale jednak bardzo istotna.

Czy zatem w Polsce można korzystać z własnego sprzętu przy światłowodzie? Teoretycznie tak, ale w praktyce wygląda to różnie. Operatorzy stosują różne praktyki, a przepisy są niejasne i podatne na interpretację. W efekcie klienci często czują się zmuszeni do korzystania z narzuconego sprzętu i ponoszenia dodatkowych kosztów. Czy to uczciwe? Oceńcie sami.

Jedno jest pewne: w świecie, gdzie Internet staje się coraz bardziej niezbędny, konsumenci zasługują na większą swobodę wyboru i transparentność usług.

Zobacz: Polskie piekiełko routerowe. Wziąłem operatorów na kolanko i pytam
Zobacz: Kiedy konsultant telekomu popełnia błąd: Twoje prawa i możliwości
Zobacz: Pojechałem na Pol'and'Rock. Cofnęli mnie do Średniowiecza

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Marian Szutiak / Telepolis.pl, MOZCO Mateusz Szymanski / Shutterstock.com, Shutterstock

Źródło tekstu: opracowanie własne