Tajwan w strachu przed USA. Powód jest więcej niż oczywisty
Nawet najbliżsi sojusznicy Wielkiego Brata obawiają się tego, co może zrobić prezydent Donald Trump oraz jego administracja.

Tajwański łańcuch dostaw półprzewodników od lat uchodzi za jeden z najbardziej zaawansowanych i kluczowych na świecie. Kraj ten zbudował swoją pozycję gospodarczą głównie na eksporcie chipów, z czego znaczna część trafia do Stanów Zjednoczonych. Jednak plany administracji Donalda Trumpa dotyczące wprowadzenia wysokich ceł budzą poważny niepokój wśród tajwańskich gigantów takich jak TSMC i MediaTek.
Renegocjacja umów z partnerami może oznaczać wzrost cen elektroniki
O ile Japonia czy Unia Europejska mają formy nacisku na USA ze względu na wielkość swoich rynków, to w przypadku niewielkiego Tajwanu sytuacja jest znacznie gorsza. Według doniesień Taiwan Economic Daily, tajwański rząd rozważa scenariusz, w którym USA wprowadzą cła na poziomie 20-25%, co mogłoby mieć wyraźne konsekwencje dla gospodarki wyspy.



Produkcja półprzewodników opiera się na długoterminowej stabilności - zarówno w kontekście kontraktów na zaawansowane litografie, jak i ustalaniu parametrów, wielkości zamówienia czy wreszcie terminów dostaw.
Wprowadzenie ceł wymusiłoby na firmach takich jak TSMC renegocjowanie umów niemal od zera, co oznaczałoby nie tylko wzrost niepewności, ale także dodatkowe koszty, które ostatecznie mogłyby zostać przerzucone na konsumentów.
Amerykańska polityka celna wobec chipów nadal pozostaje niejasna, ale pojawiają się sugestie, że administracja Trumpa może skupić się wyłącznie na starszych generacjach układów, co miałoby na celu wzmocnienie pozycji USA w rywalizacji z Chinami bez większej krzywdy dla Formozy.
Co ważne, biorąc pod uwagę szeroką skalę inwestycji TSMC w produkcję układów w USA w ostatnich latach, można przypuszczać, że Tajwan wykazuje gotowość do dalszego rozszerzania działalności na terenie Stanów Zjednoczonych, co potencjalnie może zwiększyć jego siłę przetargową w nadchodzących negocjacjach handlowych.