Ukrainiec może śledzić ruchy rosyjskich żołnierzy. Nie dysponuje przy tym wojskowym sprzętem, nie ma dostępu do tajnych informacji. Jest zwykłym obywatelem, którego dom został okradziony.
Witalij Sements z Hostomela (w obwodzie kijowskim) to jedna z wielu osób, których domy zostały splądrowane przez rosyjskie wojsko. Łupem najeźdźców padły między innymi jego słuchawki AirPods Pro. Najwyraźniej wciąż są w użyciu, a armia Federacji Rosyjskiej nie wie o istnieniu pewnej usługi Apple.
Prawowity właściciel AirPodsów może śledzić ruchy jednostki, która splądrowała jego dom. Korzysta do tego z usługi „Find My”, pozwalającej odnaleźć zagubione urządzenia. Można z niej korzystać, by odnaleźć zagubionego iPhone'a, iPada, Maca oraz słuchawki AirPods Pro. Na Instagramie podzielił się pozycją swoich słuchawek z 9 kwietnia – były już w Rosji, w obwodzie Biełgorodzkim. Wpis ten został opublikowany 15 kwietnia.
Wszystko się zgadza. Skradzione AirPodsy trafiły do rąk żołnierzy, biorących udział w pierwszej fazie inwazji na Ukrainę. Te jednostki zostały wycofane na terytorium Rosji i Białorusi, gdzie mają się przegrupować i przygotować do kolejnej ofensywy na Donbas. To też kolejny dowód na to, że wojsko Federacji Rosyjskiej nie cofa się przed przestępstwami. Niestety kradzieże elektroniki i szabrownictwo należą do lżejszych przewinień. Pozostaje pytanie, czy zostaną wysłane do krewnych któregoś z żołnierzy w Rosji, czy wrócą na Ukrainę w kolejnym etapie walk.
Osoba, która ukradła słuchawki, zdradza pozycję swoich towarzyszy. To głupie, choć mógł nie być świadomy tego, jak dobrze Apple zabezpiecza swoje produkty. Nie jest to też największa wtopa złodziei elektroniki, szabrujących ukraińskie domy. Myślę, że rekord absurdu pobił rosyjski żołnierz, który zamienił płytę chroniącą go przed pociskami w swojej kamizelce na MacBooka.
Źródło zdjęć: Shutterstock
Źródło tekstu: vitaliysemenets (Instagram)