Założyciel Telegrama radzi, by sprawdzać autentyczność informacji
Telegram jest wykorzystywany między innymi do rozpowszechniania fałszywych informacji w związku z wojną na Ukrainie. Założyciel komunikatora radzi, by sprawdzać prawdziwość publikacji w serwisie.

Paweł Durow, rosyjski przedsiębiorca i założyciel komunikatora Telegram, napisał w serwisie, że kanały Telegrama coraz częściej stają się źródłem niezweryfikowanych informacji związanych z ukraińskimi wydarzeniami, a serwis nie dysponuje fizycznymi możliwościami, by sprawdzać wszystkie publikacje pod kątem ich autentyczności.
Zobacz: Rosja ogranicza dostęp do Facebooka
Zobacz: Ukraina apeluje: odłączcie rosyjskich operatorów od roamingu w UE



Wzywam użytkowników z Rosji i Ukrainy, aby wątpili w jakiekolwiek dane rozpowszechniane w Telegramie w tym czasie.
Nie chcemy, aby Telegram był wykorzystywany jako narzędzie do zaostrzania konfliktów i podżegania do nienawiści etnicznej.
– napisał Paweł Durow w komunikacie
Jednocześnie założyciel Telegrama poinformował, że w razie eskalacji sytuacji, rozważona zostanie możliwość częściowego lub całkowitego ograniczenia pracy kanałów Telegram w krajach zaangażowanych (czyli w Rosji i Ukrainie) na czas trwania konfliktu. Ostatni pomysł póki co nie zostanie jednak zrealizowany, co jest odpowiedzią na apel użytkowników komunikatora. Dla wielu z nich jest to obecnie jedyne źródło informacji.
Wielu użytkowników zwróciło się do nas z prośbą, aby nie rozważać wyłączania kanałów Telegrama na okres konfliktu, ponieważ jesteśmy dla nich jedynym źródłem informacji.
W związku z tymi apelami postanowiliśmy nie rozważać takich środków. Jednak jeszcze raz proszę o dokładne sprawdzenie i nie przyjmowanie za pewnik danych publikowanych w kanałach Telegrama w tym trudnym okresie.
– napisał Paweł Durow w nowym komunikacie