Lenovo ucieka z Chin. To efekt sankcji ze strony USA
Producenci sprzętu komputerowego oraz elektroniki użytkowej reagują na cła nałożone przez administrację Donalda Trumpa. Traci na tym Państwo Środka.

Lenovo ogłosiło, że w ciągu najbliższych trzech lat planuje przenieść całą produkcję komputerów PC do Indii. Co więcej, firma przygotowuje się również do uruchomienia tam linii montażowych dla serwerów AI. Dotychczas Lenovo wyprodukowało w Indiach 12 milionów urządzeń, jednak w związku z rosnącym zapotrzebowaniem na rynkach lokalnych i międzynarodowych zamierza zwiększyć tę liczbę do około 17 milionów.
Exodus z Chin to szansa dla Indii, Wietnamu, Tajwanu czy Indonezji
Decyzja ta jest ściśle powiązana z taryfami celnymi nałożonymi przez administrację Stanów Zjednoczonych. Prezydent Donald Trump wprowadził 20% cło na towary pochodzące z Chin oraz 25% na produkty z Meksyku. Jako że Lenovo, będące chińską firmą, posiada pięć fabryk w Chinach i jedną w Meksyku, cła te mogą znacząco wpłynąć na końcową cenę ich laptopów.



Lenovo nie jest osamotnione w próbach omijania nowych opłat. ASRock już w lutym ogłosił, że przeniesie swoje linie produkcyjne do Wietnamu i na Tajwan. Niedawno również HP poinformowało, iż do października 90% sprzętu przeznaczonego na rynek USA nie będzie już produkowane w Chinach. Dell natomiast planuje dywersyfikację łańcucha dostaw, ograniczając uzależnienie od chińskich fabryk.
Na decyzje producentów wpływają także amerykańskie ograniczenia eksportu najnowszych układów AI, co zmusza firmy do zmiany lokalizacji zakładów. PC Partner - producent kart graficznych ZOTAC, Inno3D oraz Manli - przenosi swoją siedzibę główną do Singapuru, z możliwą zmianą miejsca produkcji z Chin na Indonezję. Podobne ruchy podejmują także inni producenci chipów, m.in. Amkor Technology i HANA Micron, inwestując w Wietnam, by stopniowo uniezależnić się od chińskich linii produkcyjnych.
Choć niektóre koncerny decydują się na budowę fabryk w samych Stanach Zjednoczonych (np. TSMC) to mniejsze firmy nie zawsze mogą sobie na to pozwolić. W efekcie wybierają kraje o lepszych relacjach z USA. Niemniej uruchomienie nowych zakładów i łańcuchów dostaw to proces złożony i długotrwały. Do czasu jego zakończenia przedsiębiorstwa będą musiały uwzględnić dodatkowe cła w wycenie swoich produktów, co może przełożyć się na wyższe ceny dla konsumentów.