Apple się stawia: Unijne zachcianki za dużo nas kosztują

Apple od lat buduje swoją pozycję na rynku technologii dzięki zamkniętemu ekosystemowi, który pozwala firmie kontrolować każdy aspekt doświadczenia użytkownika i ściągać opłaty wedle własnego uznania. Unia chce otwarcia platformy, a Apple stawia się jak tylko może — również w sądzie.

Lech Okoń (LuiN)
5
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Apple się stawia: Unijne zachcianki za dużo nas kosztują

Obrona monopolu pod płaszczykiem innowacji

Apple twierdzi, że wymogi UE są „nieuzasadnione, kosztowne i tłumią innowacje”. W rzeczywistości jednak zamknięcie ekosystemu Apple od lat ogranicza konkurencję i utrudnia rozwój alternatywnych rozwiązań. Użytkownicy i deweloperzy są zmuszeni do korzystania z rozwiązań Apple'a, co ogranicza wybór i sztucznie zawyża ceny usług oraz urządzeń.

Dalsza część tekstu pod wideo

Otwarcie systemu na konkurencję to szansa na większą interoperacyjność, innowacje i obniżenie kosztów dla konsumentów. Do jabłkowego tortu pchają się bez efektów Google, Meta, Spotify czy Garmin. Chodzi m.in. o udostępnienie kluczowych funkcji iOS, takich jak powiadomienia, połączenia bezprzewodowe czy dostęp do niektórych danych innym producentom smartfonów, słuchawek, urządzeń VR oraz twórcom aplikacji.

Jak nie innowacje, to straszenie bezpieczeństwem i głęboka hipokryzja Apple'a

Apple argumentuje, że udostępnienie technologii innym firmom zagraża prywatności i bezpieczeństwu użytkowników. Jednak UE nie wymaga rezygnacji z ochrony danych, a jedynie zapewnienia równych szans rynkowych. Wielu ekspertów podkreśla, że otwarte standardy mogą być równie bezpieczne, jeśli są odpowiednio wdrożone i nadzorowane. Argumentacja Apple wydaje się więc być próbą wywołania strachu, a nie merytoryczną odpowiedzią na realne zagrożenia.

Apple zarzuca UE, że przepisy są „głęboko wadliwe” i skierowane wyłącznie przeciwko tej firmie. Tymczasem Digital Markets Act (DMA) obejmuje wszystkie największe firmy technologiczne, które nadużywają swojej pozycji rynkowej. Apple nie jest wyjątkiem, a raczej jednym z głównych beneficjentów zamkniętych rozwiązań. Próba przedstawienia się jako ofiary jest nie tylko nieuzasadniona, ale i nieuczciwa wobec użytkowników oraz konkurencji, to takie trochę podwójne standardy i hipokryzja.

Apple boi się uczciwej konkurencji?

Postawa Apple wobec nakazu UE to klasyczny przykład obrony własnych interesów pod pozorem troski o użytkownika i innowacje. W rzeczywistości chodzi o utrzymanie kontroli i zysków kosztem wolności wyboru, rozwoju rynku i praw konsumentów. UE słusznie dąży do otwarcia ekosystemów, a opór Apple'a świadczy o tym, jak bardzo firma boi się uczciwej konkurencji.

Do czasu rozstrzygnięcia sporu w sądzie, co może potrwać nawet kilka lat, Apple musi podporządkować się unijnym wymogom. Za nieprzestrzeganie DMA grożą wysokie kary finansowe, sięgające nawet 10% globalnych rocznych przychodów firmy.