Drogocenny Merkury: 18 km diamentów w roli głównej

Planeta cała w diamentach. Właśnie taki obraz Merkurego maluje przed nami najnowszy eksperyment.

Anna Rymsza (Xyrcon)
1
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Drogocenny Merkury: 18 km diamentów w roli głównej

Merkury to najmniejsza planeta Układu Słonecznego, orbitująca najbliżej gwiazdy, gęstością ustępująca tylko Ziemi. Uformowała się około 4,5 miliarda lat temu z wirującej chmury pyłu i gazów pod wpływem miażdżącego ciśnienia i piekielnie wysokich temperatur.

Dalsza część tekstu pod wideo

Astronomowie są przekonani, że skorupa Merkurego to gruba warstwa grafitu, pływająca na oceanie magmy. Powierzchnia Merkurego równa jest niecałym 15 proc. powierzchni Ziemi, a metaliczne jądro planety ma średnicę sięgającą nawet 85 proc. średnicy planety, więc płaszcz i skorupa są relatywnie cienkie.

18 kilometrów diamentów

Merkury skrywa przed nami jeszcze wiele tajemnic. Jedną z nich może być prawdziwy skarb. Naukowcy z Belgii odtworzyli warunki, jakie prawdopodobnie panowały w czasie tworzenia się grafitowej skorupy i magmowego oceanu poniżej. Okazało się, że są to świetne okoliczności do tworzenia się jeszcze innych struktur krystalicznych z węgla.

Naukowcy przygotowali miniaturkę Merkurego. Mieszankę krzemu, tytanu, magnezu, glinu i innych pierwiastków, które znajdują się w składzie Merkurego, zamknęli w grafitowej kapsule. Ważną rolę odegrała też siarka, obecna na planecie w sporych ilościach, pozwalająca na formowanie się węglowych kryształów w niższej temperaturze (diamenty formowane w obecności siarki są stabilniejsze). Model wylądował następnie w monstrualnej prasie, używanej między innymi do testowania materiałów i produkcji syntetycznych diamentów

Próbka została stopiona w temperaturze rzędu 2 tysięcy stopni i ciśnieniu wynoszącemu 70 tysięcy razy więcej niż występujące naturalnie na Ziemi. Po eksperymencie materiał trafił pod mikroskop elektronowy. Naukowcy wypatrzyli w niej struktury diamentów.

Co to oznacza dla pełnowymiarowego Merkurego? Pod powierzchnią planety na pewno są diamenty. Warstwa z wyjątkowymi kryształami może mieć grubość między 15 i 18 kilometrów. Przy czym nie są to mało atrakcyjne „diamenty przemysłowe”, jakie znajdziemy na pilnikach, ale spore kryształy, nadające się na kosmicznie drogą biżuterię. Jednak raczej ich nie wykopiemy – znajdują się na głębokości dobrych 500 kilometrów. Jedyna nadzieja w tym, że procesy geologiczne wyniosły część skarbu na powierzchnię… i w tym, że znajdziemy egzoplanetę z podobnymi procesami, ale na mniejszej głębokości.

Formowanie się diamentów Merkurego nadal trwa, w miarę jak jądro planety stygnie. Magmowy ocean jest zapewne chłodniejszy i głębszy, niż pierwotnie sądzono. Niestety nie mamy jeszcze próbek z Merkurego, jednak pewne jest, że jego procesy chemiczne są inne od tych na Ziemi, Księżycu czy Marsie. Odpowiada za to bliskość Słońca, a w konsekwencji między innymi znikome ilości tlenu.

Więcej dowiemy się w grudniu 2025 roku, gdy sondy misji BepiColombo wejdą na orbitę Merkurego.