Apple ma płacone, by został, czyli bogatemu to i byk się ocieli

O Apple mówi się często „gigant z Cupertino”, bo tam firma ma swoje centrum dowodzenia. Okazuje się, że jest w tym drugie dno, a producent spod znaku jabłuszka finansowo korzysta na tym, że ma siedzibę w tym mieście.

Mieszko Zagańczyk (Mieszko)
2
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Apple ma płacone, by został, czyli bogatemu to i byk się ocieli

Bloomberg ujawnił nieznane dotąd szczegóły umów podatkowych pomiędzy władzami Kalifornii a lokalnymi firmami z Doliny Krzemowej. Okazuje się, że Apple otrzymał od miasta Cupertino dziesiątki lub nawet setki milionów dolarów w formie zwrotów podatkowych w zamian za utrzymanie swojej siedziby w tym regionie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Z pozyskanych danych wynika, że firma Apple od 2013 roku otrzymała od władz Cupertino 64,7 mln dolarów. Analizując jeszcze wcześniejsze umowy od 1998 roku, Bloomberg oszacował, że suma ta sięga niemal 120 mln dolarów. Inne firmy z Doliny Krzemowej również korzystały z podobnego mechanizmu zwrotów, w tym Edison Materials, Amazon czy Walmart, ale pozyskiwane kwoty były znacznie mniejsze. W sumie ujawniono 185 takich umów z lat 1997–2023.

System zwrotów podatkowych w Kalifornii polega na tym, że firmy odprowadzają 7,25% podatku od sprzedaży, z czego 1% trafia do władz miejskich. Miasta, takie jak Cupertino, mogą następnie przekazywać część tych wpływów z powrotem firmom, aby zachęcić je do pozostania na swoim terenie. Przez lata szczegóły tych rozliczeń nie były jawne – dopiero teraz ujawniono konkretne kwoty.

Co jednak istotne, takie prawo powstało jeszcze w czasach, gdy nie istniały jeszcze pojęcia globalnych rynków i sprzedaży internetowej. Beneficjentami miały być małe, lokalne firmy, które mogą mieć trudności z utrzymaniem swoich biznesów. Apple zdecydowanie do nich nie należy. To doprowadziło do sporu – w 2024 roku stan Kalifornia wtoczył Cupertino sprawę sądową, argumentując, że miasto jest jedynym regionem, który skorzystał na globalnym sukcesie Apple, choć zaangażowane są w to także inne miasta i hrabstwa w Kalifornii. Stan przegrał jednak sprawę, więc obecny układ, korzystny obustronnie dla Cupertino oraz Apple, został zachowany.