Google uruchomił stronę o koronawirusie, ale nie taką, jak opisał Donald Trump

W piątek administracja Donalda Trumpa zapowiedziała, że Google pracuje nad stroną z informacjami o testach na koronawirusa, dostępnych dla Amerykanów. To nieprawda.

Anna Rymsza (Xyrcon)
2
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Google uruchomił stronę o koronawirusie, ale nie taką, jak opisał Donald Trump

To nie Google przygotował stronę, ale Verily, należąca do firmy Alphabet. Kierownictwo Google'a było zaskoczone, że nazwa Google padła z ust Donalda Trumpa. W niedzielę prezydent Stanów Zjednoczonych utrzymywał, że taki wniosek wyciągnął ze wpisów Google'a na Twitterze. Podobno sam Sundar Pichai, obecny CEO Google'a, zadzwonił do głowy państwa, by przeprosić za szerzenie fałszywych informacji. Jak było naprawdę, pewnie już nigdy się nie dowiemy – obie strony odmówiły komentarza.

Dalsza część tekstu pod wideo

W kwestii działania strony także otrzymaliśmy błędne informacje. Biały Dom zapowiadał kwestionariusz do wypełnienia dla osób podejrzewających, że chorują na COVID-19, dostępny dla wszystkich obywateli. Nad stroną przez cały weekend pracowało rzekomo 1,7 tys. programistów.

Google Verily testuje, ale w Kalifornii

To kolejny błąd. Strona ruszyła zgodnie z zapowiedziami w poniedziałek 16 marca, ale to owoc współpracy Verily z władzami stanu Kalifornia. Strona ma pomóc w testowaniu potencjalnie chorych z okolic San Francisco – hrabstw Santa Clara i Mateo.

Google szykuje tylko stronę edukacyjną

Google również pracuje nad stroną związaną z koronawirusem, ale o zupełnie innym charakterze. Podczas wyszukiwania informacji o wirusie w języku angielskim zobaczymy wskazówki, jak się bronić. Google z pomocą WHO opracował 5 prostych zasad, których powinniśmy przestrzegać. Zasady te znamy również w Polsce: często myj ręce, nie dotykaj twarzy, kichaj w łokieć (to warto robić niezależnie od zagrożenia epidemicznego – kichanie na innych jest zwyczajnie niegrzeczne!), trzymaj się przynajmniej 3 stopy od innych (ok. metra) i siedź w domu.

Google uruchomił stronę o koronawirusie, ale nie taką, jak opisał Donald Trump

Ponadto w wynikach wyszukiwania faworyzowane są wiadomości pochodzące z oficjalnych źródeł, niezależnie od kraju i języka. Wyszukując informacje po polsku, zobaczymy najważniejsze wiadomości w „karuzeli”, a poniżej świeże dane z WHO i Ministerstwa Zdrowia. W ten sposób Google stara się walczyć z dezinformacją i zapewnić nam wartościowe dane.

Google uruchomił stronę o koronawirusie, ale nie taką, jak opisał Donald Trump

Dobre dane podaje również wyszukiwarka Bing. Microsoft uruchomił specjalną podstronę, poświęconą koronawirusowi. Dane w czasie rzeczywistym fenomenalnie prezentuje Uniwersytet Johnsa Hopkinsa.