Wyświetlacz i interfejs
Panel IPS o rozdzielczości 1600 x 2560 pikseli praktycznie codziennie robił na mnie tak samo dobre wrażenie. Obraz jest bardzo wysokiej jakości, ostry, jasny, z pięknie nasyconymi kolorami i maksymalnymi kątami widzenia. Widoczność ekranu na powietrzu stoi na bardzo dobrym poziomie, pomimo sporych odblasków. Na wyświetlaczu o tej przekątnej są one siłą rzeczy większe niż w przypadku 5-calowych smartfonów.
Tablet pracuje pod kontrolą interfejsu Emotion UI 4.1, który w zasadzie nie różni się niczym od tego w smartfonach Huaweia. Dzięki temu możliwe jest korzystanie z bogatej oferty różnych motywów, ale do tego niezbędne jest włożenie do tabletu karty SIM. Bez zalogowania się w sieci komórkowej i tym samym określenia regionu użytkowania sprzętu, nie ma możliwości pobrania dodatkowych motywów.
Jedyną zmianą w stosunku do smartfonów jest brak przycisków nawigacyjnych charakterystycznych dla Androida - Home, wstecz i opcji. Nie są one wyświetlane ani na ekranie, nie ma ich też pod nim w postaci dotykowych pól. Zastępuje je dotykowy przycisk pod ekranem. Pojedyncze dotknięcie działa jak przycisk wstecz, przytrzymanie jako Home, a przesunięcie po nim palcem w lewo wywołuje listę otwartych aplikacji. Może się to wydawać niewygodnie, w praktyce takie rozwiązania sprawdza się bardzo dobrze. Jedynym minusem jest brak możliwości podświetlania ekranu za pomocą tego przycisku jeśli nie mamy do niego przypisanego odcisku palca. Takie rozwiązanie idealnie spisuje się w Huaweiu P10.
Połączenia i wiadomości
MediaPad M3 pozwala na prowadzenie rozmów i przesyłanie wiadomości w prawie taki sam sposób jak smartfony. Prawie, bo przez brak głośnika rozmów nie można trzymać go przy uchu jak zwykłą słuchawkę. Co prawda, mogłoby to wyglądać co najmniej dziwnie, ale tablet spokojnie mieści się w dłoni, więc byłoby to dość wygodne rozwiązanie. Zamiast tego rozmowy można prowadzić za pomocą dowolnych słuchawek. Jakość rozmów stoi na bardzo dobrym poziomie, ale tu trzeba mieć na uwadze, że w dużej mierze zależy to od jakości dźwięku generowanego przez słuchawki. Alternatywą pozostają rozmowy w trybie głośnomówiącym.
Sam interfejs aplikacji telefonu też jest taki sam jak w smartfonach i nie zabrakło w nim rozbudowanej funkcji blokowania niechcianych połączeń lub wiadomości. Blokować możemy konkretne numery, kontakty, numery zastrzeżone oraz wiadomości wg takich samych kryteriów lub po wprowadzeniu filtru na konkretne zwroty w ich treści.
Wprowadzanie wiadomości odbywa się za pomocą klawiatury Gboard Google'a, Huawei Swype lub Switf Key. W smartfonach Huawei już nie stosuje drugiego rozwiązania, bo oferuje ono dokładnie takie same możliwości jak aplikacja Google'a. Swift Key jest z tej trójki najbardziej rozbudowany. Nie tylko ze względu na szeroki wybór motywów, ale z racji możliwości uczenia się nawyków użytkownika. Po pewnym czasie klawiatura trafniej dopasowuje sugerowane słowa i poprawia działanie autokorekty. W testowanym urządzeniu to właśnie Swift Key i Huawei Swype są najwygodniejszymi metodami wprowadzania tekstu, ponieważ pozwalają na zmianę wysokości klawiatury. W układzie pionowym jest to niezbędne, bo ze względu na masę tabletu ciężko jest go trzymać przy dolnej krawędzi. Zamiast swobodnie pisać trzeba się gimnastykować przy dostaniu się do dolnego rzędu klawiszy. W układzie poziomym oba rozwiązania pozwalają rozdzielić klawiaturę na pół i obie części przesunąć do bocznych krawędzi ekranu, dzięki czemu możliwe jest pisanie kciukami. Jak bardzo nie lubię pisać w poziomie, tak tutaj bardzo chwaliłem to rozwiązanie. Próby pisania kilkoma palcami jak na klawiaturze komputerowej nie skończyły się zbyt dobrze. Ekran okazał się za mały.