DAJ CYNK

Huawei Mate 20 Pro ma wszystko żeby stać się najlepszym smartfonem 2018 roku

orson_dzi (Arkadiusz Dziermański)

Testy sprzętu

Większość osób, które pojechały do pięknego Budapesztu na przedpremierowy pokaz Mate’a 20 Pro miało jedną myśl – zobaczymy flagowca. Będzie wyposażony w mocne podzespoły, będzie lepszy od poprzednika, ale nie zaskoczy nas niczym szczególnym. Na całe szczęście byliśmy w błędzie.

Mate 20 Pro oferuje sporo nowości. Wśród nich aparat z ultra-szerokokątnym obiektywem zamiast czarno-białego, szybkie ładowanie po kablu (40W) i bezprzewodowo (15W), możliwość bezprzewodowego ładowania innych urządzeń (Mate 20 Pro jako bezprzewodowy powerbank) oraz tryb komputerowy całkowicie bez użycia kabli. A to tylko część nowości. Zapraszam do opisu ich praktycznego zastosowania i pierwszych wrażeń z użytkowania smartfonu.

Zupełnie nowa obudowa

Huawei zadbał, aby kupujący Mate’a 20 Pro mieli do wyboru różne typy obudów. Dzięki temu będziemy mieli do wyboru kolory – Pink Gold, Midnight Blue, Twilight (gradient znany z P20 Pro), Emerald Glass oraz Black. Różnią się one nie tylko kolorem. W wariancie Blue i Emerald znajdziemy tylny panel nazwany Hyper Optical Pattern.

Tył obudowy jest w nich poprzecinany skośnymi liniami. Jego powierzchnia jest niemal całkowicie gładka, ale jeśli przejedziemy po nich paznokciem, usłyszymy dźwięk identyczny jak podczas „drapania” płyty winylowej lub ortalionu. Wygląda to bardzo dobrze (jestem w mniejszości, która nienawidzi koloru Twilight), a przy okazji w dużo mniejszym stopniu zbiera odciski palców.

Huawei przykłada duża rolę do wyglądu serii Mate. Seria P ma wizualnie przypominać aparat, który też ma zastępować. Smartfony Mate 20 mają czarować wyglądem, prostotą i wyróżniać się spośród innych urządzeń na rynku. Stąd też pomysł na umieszczenie aparatów w formie kwadratu. I faktycznie to się udało, bo po naprawdę paskudnym P20 przyszedł czas na pięknego Mate’a 20 Pro.

Sama obudowa robi bardzo dobre wrażenie. Nie można mieć żadnych zastrzeżeń do jej wykonania. Z tyłu i przodu obudowy mamy szklane panele, natomiast boki są metalowe. Szkło jest zaokrąglone na bokach. Trzeba jednak pamiętać o tym, że obudowa jest duża. Jej wymiary to 157,8 x 72,3 x 8,6 mm i nie jest to mało. Na szczęście zupełnie inaczej wygląda masa smartfonu i przy tych wymiarach jest on stosunkowo lekki.

Obudowa jest dodatkowo wodoszczelna i spełnia normę IP68. Poniżej możecie zobaczyć jak Mate 20 Pro wygląda obok ubiegłorocznego Mate'a 10 Pro.

Ekran OLED z wcięciem, zakrzywieniem i czytnikiem linii papilarnych plus skanowanie twarzy

Mate 20 Pro został wyposażony w ekran OLED o przekątnej 6,39 cala. Wyświetlany obraz ma rozdzielczość 1440 x 3120 pikseli i obsługuje technologię HDR. Ekran ma całkiem spore wcięcie w górnej części i nie sprawdziły się plotki o małym wcięciu w formie kropli wody. Prawdą były za to doniesienia o zakrzywionych bokach. Krzywiznom bliżej jest do Xperii XZ3 niż Samsunga Galaxy S9, są dużo łagodniejsze. Prowadzący prezentację na pytanie o dodatkowe funkcje zakrzywionego ekranu, jak np. wyświetlanie dodatkowych powiadomień z rozbrajającą szczerością powiedział:

Nie, nie ma tu żadnych dodatkowych funkcji. Ekran jest zwyczajnie piękny.

To zapewne będzie kwestia dyskusyjna dla wielu osób. W moim odczuciu wygląda to faktycznie dobrze i nie przeszkadza w użytkowaniu smartfonu. Dyskusji też pewnie nie zabraknie w przypadku wcięcia w górnej części ekranu. Jest ono duże, a jeśli komuś ten element zbyt mocno razi w oczy, to zawsze można go wyłączyć. Dzięki zastosowaniu panelu OLED wygaszony fragment ekranu jest niemalże całkowicie niewidoczny. Wcięcie nie mogło być mniejsze, bo gdzie trzeba było zmieścić czujniki odpowiedzialne za skanowanie twarzy. Ekran nie jest odblokowywany za pomocą zdjęcia twarzy, a na podstawie jej trójwymiarowego modelu, podobnie jak w iPhonie X.

Mate 20 Pro jest pierwszym smartfonem dużego producenta, który został wyposażony w czytnik linii papilarnych umieszczony w ekranie (DPTS – dynamic pressure sensing) i będzie ogólnodostępny na całym świecie. Ciężko powiedzieć o tym elemencie coś więcej poza tym, że jest i działa. Bo działa naprawdę dobrze, bez żadnych opóźnień i bardzo precyzyjnie. Czytnik reaguje na środku ekranu, mniej więcej w ¼ wysokości. To zdecydowanie dużo wygodniejsze miejsce niż tył obudowy.

Czytnika będzie można używać np. do zapamiętywania haseł, również w przypadku aplikacji firm trzecich. Zamiast wprowadzać hasło ręcznie wystarczy dotknąć ekranu, a na podstawie odcisku palca hasło zostanie wprowadzone automatycznie.

O samym wyświetlaczu mogę powiedzieć, że jest… piękny. Wyświetlany obraz robi ogromne wrażenie nasyceniem barw (które jednocześnie nie są przesadnie przesycone), wysokim kontrastem i jasnością oraz perfekcyjną czernią. To zdecydowanie jeden z najlepszych wyświetlaczy na rynku.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News