Huawei zawstydził konkurencję. Ten składany smartfon warto kupić
Czy nadszedł w końcu ten moment, kiedy warto kupić składanego smartfona? Huawei Mate X6 udowadnia, że tak.

Choć od premiery składanych smartfonów minęło dobre pięć lat, urządzenia tego typu nie zyskały wybitnej popularności. Powodów jest sporo. Jednym z nich bez wątpienia są zaporowe dla wielu użytkowników ceny. Ale bądźmy szczerzy – nie to jest głównym problemem. Przypuszczam, że znalazłoby się sporo osób, które byłyby gotowe sięgnąć nieco głębiej do portfela, gdyby taki sprzęt faktycznie był lepszy. Problem w tym, że często nie jest.
Tradycyjnie składane smartfony obarczone są licznymi kompromisami w porównaniu ze „sztywnymi” komórkami. Obudowy? Wielkie, nieporęczne i delikatne. Aparaty? Dużo gorsze niż w kilkukrotnie tańszych flagowcach. Baterie? Malutkie, bo przecież trzeba je zmieścić w gęsto upakowanym wnętrzu. W efekcie kupując składaka bardzo często dopłacaliśmy, żeby koniec końców dostać słabszy telefon. Ale z tym koniec. Mamy rok 2025 i nowy model w ofercie Huawei pokazuje, że da się to zrobić inaczej.



Huawei Mate X6 - składak inny niż wszystkie
Huawei jest jednym z tych producentów, którzy w temacie składnych telefonów przecierali szlaki. Producent ma już na koncie kilka urządzeń tego typu i nie boi się eksperymentować, czego najlepszym dowodem jest zaprezentowany niedawno składany na trzy części Huawei Mate XT Ultimate Design.
Dlaczego o tym piszę? Bo wszystkie te eksperymenty krok po kroczku doprowadziły do powstania składaka… może nie „idealnego”, ale takiego, z którego komfortowo korzysta się na co dzień, bez uciążliwych kompromisów. Tym telefonem jest Huawei Mate X6, który rozwiązuje praktycznie wszystkie dotychczasowe bolączki składanych smartfonów.
Tych rozwiązań wcale nie trzeba jakoś daleko szukać – wystarczy wziąć telefon do ręki. Tradycyjnie składane smartfony były takimi trochę cegłami. Niby łatwiej je wcisnąć do kieszeni niż tablet, ale w porównaniu z normalnymi modelami były grube, ciężkie i nieporęczne. Ale już do nowego Mate’a taki opis zdecydowanie nie pasuje.
Po złożeniu smartfon ma wymiary zbliżone do każdego innego flagowca. Bez większego problemu da się z niego korzystać jedną ręką, nie rozpycha jakoś dramatycznie kieszeni i wygląda całkiem zgrabnie. A jeśli to nie robi na Was wrażenia, to wystarczy go rozłożyć. Wtedy całość ma grubość raptem 4,6 mm. Mniej niż jedna kratka w zeszycie do matematyki. I w tej wąskiej obudowie udało się zmieścić procesor, porządny akumulator, dwa wyświetlacze... Już nie wspomnę o konstrukcji zawiasu i całej reszcie obudowy, dzięki której to wszystko sprawia solidne wrażenie.
No dobra, jest wyjątek od tych 4,6 mm – w miejscu wyspy aparatu obudowa jest wyraźnie grubsza. Też nie jestem z tego powodu zachwycony, ale przynajmniej jest ku temu dobry powód. Tym powodem jest sam aparat, który praktycznie niczym nie ustępuje kamerkom montowanym w najlepszych „sztywnych” flagowcach. Ba, pod paroma względami jest od nich lepszy.
Rewolucyjny aparat
Z tyłu znajdziemy trzy oczka. Główny moduł ma dużą matrycę o rozdzielczości 50 Mpix oraz obiektyw o zmiennej przysłonie w zakresie f/1.4-4.0. Nie będę się tutaj rozwodził, co to oznacza, ale dość powiedzieć, że kiedy podobny aparat pojawił się na pokładzie Huawei P60 Pro, mocno zwątpiliśmy w redakcji w sens używania naszych bezlusterkowców. W przypadku Mate’a X6 kamerka radzi sobie równie dobrze.
A to nie koniec, bo mamy też porządny moduł ultraszerokokątny o rozdzielczości 40 Mpix oraz peryskopowe tele o rozdzielczości 48 Mpix i ogniskowej odpowiadającej ok. 90 mm dla pełnej klatki. Obydwa dają rezultaty, których pozazdrościć mógłby niejeden flagowiec. Osobiście szczególnie lubię tutejsze tele, które można wykorzystać jako obiektyw makro i uzyskać w ten sposób naprawdę fenomenalne rezultaty.
Swoją drogą, Mate X6 dorobił się tutaj sztuczki, której nie znajdziemy na ten moment w żadnym innym modelu producenta. Potrafi on łączyć kilka ujęć z różnie ustawionym punktem ostrości, dzięki czemu uzyskujemy wyraźniejsze zdjęcie fotografowanego obiektu. To w sumie stary trik, znany chyba każdemu fotografowi bawiącemu się makro. Różnica polega na tym, że tutaj możemy go uzyskać za jednym naciśnięciem migawki; bez skomplikowanej zabawy w programach graficznych.
A wspomniałem, że wszystkie trzy aparaty mogą korzystać z dobrodziejstw dedykowanego sensora do analizy kolorów? Dzięki temu Huawei Mate X6 ma oferować najlepsze odwzorowanie barw spośród wszystkich smartfonów fotograficznych na rynku. Także jeszcze do niedawna fotografia w przypadku składanych smartfonów była takim raczej wstydliwym tematem, a dzisiaj? Dzisiaj składak przeciera szlaki.
Koniec kompromisów
No i nieaktualne jest też to, że kupując składany telefon musimy się pogodzić z kiepskim czasem pracy na baterii. Huawei Mate X6 wyposażony został w akumulator o pojemności 5110 mAh, czyli równie duży jak w większości dostępnych w sklepach tradycyjnych modeli. Szczerze, nie miałem jeszcze okazji wystarczająco dużo pobawić się urządzeniem, żeby powiedzieć Wam, na ile taka bateria dokładnie wystarcza, ale dzień pracy – i to takiej intensywnej pracy – raczej nie będzie dużym wyzwaniem. Do tego mamy tu obsługę szybkiego ładowania przewodowego i bezprzewodowego.
Także wszystkie dotychczasowe zarzuty pod adresem składanych smartfonów w przypadku Huawei Mate X6 są już w zasadzie nieaktualne. Nawet cena już tak bardzo nie straszy, ponieważ telefon można kupić już za 7999 zł. Nadal dużo, ale mimo wszystko nie tyle, ile na premierę kosztowały modele sprzed dwóch czy trzech lat.
Twój smartfon tak nie potrafi
No a skoro nie musimy już zaprzątać głowy tym, co tracimy, kupując składany telefon, dużo łatwiej docenić to, co dostajemy w zamian. Bo dostajemy całkiem sporo w porównaniu z modelami tradycyjnymi.
Ja wiem, że nie mówię w tym momencie nic odkrywczego, ale na wyświetlaczu o przekątnej 7,93” pracuje się wygodniej – czy to podczas przeglądania Internetu, edytowania dokumentów, czy edytowania zdjęć. A jeśli chcemy – lub musimy – korzystać z kilku aplikacji jednocześnie (także tych od Google), to przepaść robi się kolosalna. Na Huawei Mate X6 taki multitasking faktycznie ma sens. Ekran możemy podzielić na trzy części, z których w każdej będzie odpalona inna apka. Na przykład możemy jednocześnie mieć odpalony arkusz kalkulacyjny, a obok przeglądarkę internetową, z której będziemy przepisywali dane do tabeli, a oprócz tego okienko z komunikatora, gdzie prowadzimy z kolegą ożywioną dyskusję na temat wyższości Gwiezdnych Wojen nad Władcą Pierścieni. I wiecie co? Na tak dużym ekranie to faktycznie działa.
A skoro poświęciłem tyle miejsca aparatom, to wypadałoby wspomnieć, że składana konstrukcja przydaje się także podczas robienia zdjęć. Przełączając się między ekranami możemy np. zrobić selfie za pomocą głównej kamerki i będzie ono wyglądało po stokroć lepiej niż takie z typowego przedniego aparatu. Możemy też postawić na wpół zgięty telefon na podłodze lub blacie, co przydaje się np. podczas robienia zdjęć z długim czasem naświetlania albo nagrywania wideo. Ogólnie opcji jest sporo i jeśli tylko mamy trochę wyobraźni, taki smartfon otwiera przed nami niesamowite możliwości.
Nadszedł czas składanych smartfonów
Mówiąc krótko, jeśli zawsze interesowały Was składane smartfony, ale odstraszały Was wady tego typu urządzeń, to mam dobrą wiadomość – te wszystkie problemy są już nieaktualne, przynajmniej w przypadku Huawei Mate X6. Myślę, że to dobry moment, by w końcu dać składakom szansę i przekonać się, ile taki sprzęt ma do zaoferowania, bo jest tego sporo.
A jeśli jesteście zdecydowani, to dodam tylko, że w ramach oferty premierowej Huawei Mate X6 oferowany jest w zestawie z zegarkiem Huawei Watch GT 4 Active za symboliczną złotówkę. Szczegóły znajdziecie w opisie filmiku. To naprawdę fajna promocja, także warto się pospieszyć.
Artykuł sponsorowany na zlecenie Huawei.