Soundcore AeroClip: słuchawki dla sportowców z audiofilskim zacięciem (test)
Soundcore AeroClip to otwarte słuchawki typu clip-on. Powstały przede wszystkim z myślą o osobach aktywnych, które chcą słuchać muzyki podczas treningów, nie tracąc przy tym kontaktu z otoczeniem. Jednocześnie zaskakują całkiem dobrą jakością dźwięku jak na tego typu konstrukcję.

Soundcore AeroClip to jedna z nowości Ankera na naszym rynku. Słuchawki kosztują 549 zł i konkurują przede wszystkim z bardzo podobnym konstrukcyjnie klipsowym modelem Huawei FreeClip. Podobnych propozycji jest na rynku oczywiście znacznie więcej, choć w dużej mierze są to tańsze słuchawki mniej popularnych marek jak Soundpeats, QCY czy EarFun. Soundcore dał się już poznać z wielu udanych słuchawek, w tym również konstrukcji clip-on, więc topowy w tej klasie model AeroClip zasługuje na bliższe spojrzenie.
Soundcore AeroClip – najważniejsze dane:
- Typ słuchawek: otwarte douszne, clip-on
- Przetwornik 12 mm, powłoka tytanowa
- Pasmo przenoszenia 20 Hz – 20 kHz
- Impedancja 16 omów
- Łączność Bluetooth 5.4
- Kodeki audio SBC, AAC, LDAC (Android)
- Mikrofony: 4 mikrofony z AI-Boosted Clear Calls
- Czas pracy: do 8 godzin (słuchawki), do 32 godzin (łącznie z etui)
- Wodoszczelność IPX4
- Waga słuchawki 6 g, waga etui 42 g
Konstrukcja i ergonomia
Zestaw jest dość skromny – poza słuchawkami w etui otrzymujemy dwa komplety (M i L) nakładek, które pozwalają lepiej dopasować słuchawki do małżowiny usznej. Do tego kabelek USB do ładowania i dokumentację. Etui ma prostokątny kształt z zaokrągleniami, waży 42 g i choć jest grubsze niż typowe etui dla słuchawek TWS, nie zawadza i ciąży zanadto w kieszeni.



Dostępne są trzy wersje kolorystyczne słuchawek: Midnight (czarne), Rosy Brown (różowo-brązowe) oraz Champagne Mist (biało-złote). Do mnie trafił ten pierwszy.
Do testów Soundcore AeroClip podchodziłem z dużą rezerwą – nie jestem wielkim zwolennikiem dousznych słuchawek otwartych (choć cenię wokółuszne), a w razie potrzeby, podczas aktywności wolę użyć dobrych dokanałowych słuchawek TWS z trybem transparentności. To zapewnia odpowiedni kontakt z otoczeniem np. podczas jazdy rowerem. Mój główny zarzut do dousznych konstrukcji otwartych – nie do końca mnie zadowalająca jakość dźwięku podczas słuchania muzyki, co jest dla mnie priorytetem. Z kolei słuchawki typu clip-on wydawały mi się zawsze propozycją dla kobiet, zwłaszcza gdy, producent stawia na akcenty biżuteryjne, jak Huawei.
Soundcore AeroClip zrobiły na mnie jednak lepsze wrażenie. Testowany przeze mnie model czarny nie ma nic wspólnego z biżuterią i mimo klipsowej formy wygląda dość surowo i nie czułem się głupio, nosząc go w uszach.
Słuchawki mocowane są na zewnętrznej, środkowo-dolnej części ucha – grubszy element zakłada się za ucho, a mniejszy, kulisty wsuwa się do wnętrza małżowiny (ale nie do kanału słuchowego), by przylegał do chrząstki ucha. Zapewnia to znacznie lepsze przenikanie zewnętrznych dźwięków niż słuchawki TWS z trybem transparentnym. By jednak osiągnąć optymalną jakość dźwięku, trzeba odpowiednio dopasować położenie słuchawek w uchu, tak żeby dobrze do zagłębienia małżowiny.
Obydwa elementy połączone są elastycznym pierścieniem z umieszczonym wewnątrz tytanowym przewodem o grubości 0,5 mm, który jest bardzo wytrzymały i odporny na zginanie – producent obiecuje do 20 tysięcy zgięć. Pałąk zachowuje pamięć kształtu i wykończony jest miękkim materiałem TPU.
Na zewnątrz pierścienia każdej ze słuchawek znalazł się dotykowy panel, który za pomocą stuknięć pozwala nie tylko sterować odtwarzaniem czy połączeniami telefonicznymi, ale także umożliwia pogłaśnianie lub ściszanie dźwięku. Panel reagują na podwójne i potrójne stuknięcia. Pozwala to na wygodne zarządzanie funkcjami słuchawek bez ryzyka przypadkowych dotknięć. Szkoda tylko, że zabrakło możliwości regulowania głośności ślizgiem wzdłuż pierścienia – aż się o to prosi. Soundcore AeroClip nie mają też funkcji wyłączania dźwięku po wyjęciu słuchawek z uszu.
Waga jednej słuchawki to zaledwie 6 g, są więc lekkie, a pierścień solidnie trzyma je w uchu. Soundcore AeroClip testowałem, między innymi jeżdżąc na rowerze w trudnym terenie, gdzie potrafiło mnie czasami nieźle wytrząść czy zarzucić, ale w najmniejszych stopniu nie wpływało to na stabilność zamocowania słuchawek. Nie ma szans, by słuchawki wyleciały z ucha podczas treningu.
Nieco słabszą cechą tego modelu jest jednak dość przeciętna odporność na warunki zewnętrzne – są zgodne ze standardem IPX4, nie zabezpieczają więc przed działaniem pyłu, chroniąc tylko przed lekkim deszczem, zachlapaniem i potem. Dla porównania Huawei FreeClip zgodne są z normą IP54, a nieco mniej otwarte Huawei FreeArc – IP57.
Jakość dźwięku
Soundcore AeroClip wyposażono w 12-milimetrowe przetworniki z powłoką tytanową, które zapewniają pasmo przenoszenia od 20 Hz do 20 kHz oraz impedancję 16 omów. Słuchawki korzystają z połączenia Bluetooth 5.4, a do wyboru otrzymujemy trzy kodeki: podstawowe SBC i AAC oraz w przypadku Androida także LDAC. Ten kodek trzeba sobie włączyć w aplikacji, pobierając do niej dodatkowy plugin, bez tego słuchawki będą grały w niższej jakości dźwięku.
Jak podaje producent, pracę przetworników wspierają algorytmy sztucznej inteligencji, które izolują i wzmacniają niskie częstotliwości w czasie rzeczywistym.
Muzycznie słuchawki bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Spodziewałem się przeciętnej jakości jak w wielu modelach o podobnej budowie, jednak AeroClipy naprawdę dają radę. Pomimo otwartej konstrukcji, dźwięk jest soczysty, wyrazisty i dobrze zbalansowany. Średnie i wysokie tony są klarowne, wokale wyraźne, a bas, choć nie schodzi bardzo głęboko, jest obecny i można się nim delektować. Oczywiście w porównaniu do słuchawek TWS czy IEM niskich tonów trochę będzie brakować, ale ma to też swój smaczek – basy są bardziej sprężyste, mają więcej dynamiki i nie mulą średniego pasma. Otwarta konstrukcja nadaje muzyce lekkości, nie ma też poczucia zatykających się kanałów słuchowych, a uszy się mniej męczą.
Nie ma co jednak ukrywać – to nie są słuchawki do delektowania się niuansami muzyki, ale też nie do tego zostały stworzone. Sam słucham głównie elektroniki, gdzie niskie tony odgrywają istotną rolę i początkowo podczas domowych odsłuchów kilka razy zdarzyło się, że już po 2-3 utworach zamieniałem Soundcore AeroClip na inne słuchawki. Sytuacja zmienia się jednak w ruchu, podczas treningu, gdzie smaczki brzmieniowe nie są tak istotne, za to liczy się energia płynąca z muzyki. I zgodnie z zasadą, by nie oceniać słuchawek zbyt szybko, a dopiero po kilku dniach, z czasem coraz częściej sięgałem po Soundcore AeroClip również w domu – może nie podczas relaksu na kanapie, ale w trakcie pracy i w takiej sytuacji też zacząłem odkrywać to specyficzne brzmienie, czerpiąc z zalet otwartej konstrukcji. W jakimś stopniu przypomina to wrażenia z używania wokółusznych słuchawek otwartych.
Podczas aktywności fizycznych AeroClipy dość mocno przepuszczają dźwięki z zewnątrz, ale jednocześnie nie są narażone na szum wiatru. To nie jest oczywistością w słuchawkach o otwartej konstrukcji, bo niektóre modele, jak np. Teufel Airy Open TWS, kompletnie nie nadają się np. do jazdy na rowerze, bo po prostu nic w nich nie słychać, gdy wieje wiatr. Podczas słuchania muzyki na AeroClipach uliczne hałasy w tle nie przeszkadzają – słychać je, ale nie dominują. Gorzej może być na siłowni czy podczas ćwiczeń na domowym sprzęcie treningowym. Sam korzystam z wioślarza, który niestety już za bardzo hałasuje, z czym dobrze sobie radzą dokanałowe TWS, ale AeroClipy nie.
Jakość rozmów
Do rozmów służą cztery mikrofony kierunkowe z siatkami blokującymi wiatr oraz technologią AI-Boosted Clear Calls, czyli kolejnym rozwiązaniem wspieranym przez sztuczną inteligencję. Całość w trakcie połączeń telefonicznych skutecznie eliminuje zakłócenia powodowane przez wiatr czy nawet zgiełk miejskiego otoczenia, dzięki czemu obie strony konwersacji słyszą się dość dobrze. Podczas szybkiej jazdy na rowerze komfort rozmowy jest już niestety nieco mniejszy, ale na spacerze czy podczas biegania już nie powinno być problemów.
Soundcore AeroClip pozbawione są redukcji hałasu ANC, co w tej klasie słuchawek trudno uznać za dużą wadę. Otwarta konstrukcja uniemożliwiłaby skuteczne działanie tej funkcji, choć na rynku jest kilka modeli open-ear z ANC jak np. Honor Earbuds Open. Nie miałem nigdy okazji sprawdzić takich słuchawek, ale już sama idea słuchawek otwartych kłóci się z ANC.
Aplikacja
Do zarządzania słuchawkami służy aplikacja Soundcore, gdzie można ustawić podstawowe parametry pracy zestawu. Nie ma ich zbyt wiele, ale jest wszystko, co najważniejsze. To przede wszystkim efekty dźwiękowe – 6 gotowych profili, z których najlepszy wydaje mi się domyślny „Podpis soundcore”, jako najbardziej zrównoważony, choć można też zdecydować się na wzmocnienie basów czy wysokich tonów. Bardziej wymagający mogą dostroić brzmienie ręcznie, korzystając z 8-pasmowego korektora graficznego.
W aplikacji jest też sekcja ustawień obsługi dotykiem, można wybrać własne kombinacje stuknięć. Znajdziemy w niej też opcje podwójnej łączności (nie działa z LDAC) oraz funkcję Znajdź urządzenie. Głębiej w menu są jeszcze dodatkowe ustawienia jak wybór kodeka czy czas automatycznego wyłączenia. Na głównym ekranie wyświetlany jest stan naładowania baterii. I to w zasadzie tyle, jeżeli chodzi o ustawienia. Jeżeli ktoś lubi, to może też zajrzeć do osobnej zakładki i posłuchać dźwięków relaksacyjnych.
Bateria i czas pracy
Według producenta czas pracy na jednym ładowaniu wynosi do 8 godzin przy umiarkowanej głośności, a etui dostarcza dodatkowe 24 godziny, co łącznie daje do 32 godzin odtwarzania muzyki. W praktyce, po włączeniu kodeka LDAC czas pracy słuchawek będzie nieco krótszy – niecałe 5 godzin. Nie ma więc rewelacji, a modele konkurencji wypadają pod tym względem trochę lepiej. Z drugiej strony nie ma też tragedii, a taki czas jest w pełni wystarczający. Szybkie ładowanie pozwala na uzyskanie do 3 godzin pracy po zaledwie 10 minutach ładowania, więc w każdej chwili można bez długiego czekania uzupełnić energię.
Podsumowanie
Soundcore AeroClip to całkiem udany model otwartych słuchawek dousznych, w których udało się połączyć bardzo dużą wygodę noszenia z wysoką jakością dźwięku. Brzmienie słuchawek podczas słuchania muzyki potrafi naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczyć – nie jest to poziom zanurzenia w dźwięku, jakie oferują słuchawki dokanałowe, jednak w swojej klasie open-ear zdecydowanie wyróżniają się na plus. Część użytkowników doceni też przestrzenność dźwięku i to, że uszy nie męczą się tak bardzo, jak jest w przypadku dokanałówek.
To dobra propozycja dla osób aktywnych, które chcą słuchać muzyki, jednocześnie zachowując świadomość otoczenia, co jeszcze szczególnie ważne podczas treningów na otwartym terenie. Sportowcy docenią bardzo solidne trzymanie się słuchawek – nawet podczas intensywnych ćwiczeń nie ma zagrożenia, że AeroClipy wypadną nam z uszu.
Największym mankamentem jest niski poziom ochrony, niezabezpieczający przed pyłem i w średnim stopniu chroniącym przed wodą. Mimo pewnych ograniczeń Soundcore AeroClip w swojej klasie cenowej oferują stosunkowo dobry stosunek jakości do ceny, choć nie da się ukryć, że są na rynku modele znacznie tańsze, a niewiele gorsze, jak np. Soundpeats Perl Clip Pro (bez LDAC). Sympatycy marki mogą się też zdecydować na podobny, ale tańszy model Soundcore C40i, również bez LDAC. Wciąż jednak warto rozważyć AeroClipy jako alternatywę dla dokanałowych słuchawek TWS, zwłaszcza gdy priorytetem są zastosowania podczas aktywności fizycznych.
-
Bardzo wygodne i lekkie
-
Nie męczą uszu i słuchu nawet po wielu godzinach
-
Stabilne trzymanie nawet podczas aktywności fizycznej
-
Zaskakująco dobra jakość dźwięku jak na douszne słuchawki otwarte
-
Skuteczne mikrofony i dobra jakość rozmów
-
Kodek LDAC
-
Funkcja multipoint (ale nie z kodekiem LDAC)
-
Brak ANC i słabsza niż w dokanałówkach izolacja od otoczenia (ale taka jest idea)
-
Przeciętna odporność na wodę i brak ochrony przed pyłem
-
Aplikacja ma drobne błędy w spolszczeniu
-
Czas pracy mógłby być dłuższy