Wszystkie grzechy Elona Muska

Przez jednych uwielbiany. Przez innych znienawidzony. Jedni nazywają go wizjonerem, a drudzy wręcz szarlatanem. Jedno jest pewne, obok postaci Elona Muska trudno dzisiaj przejść obojętnie. To człowiek, który budzi ogromne kontrowersje i patrząc na jego historię, nie ma co się dziwić. 

Damian Jaroszewski (NeR1o)
8
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Telepolis.pl
Wszystkie grzechy Elona Muska

Elon Musk – to imię i nazwisko, które w ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach odmieniane jest w światowych mediach przez wszystkie przypadki. Nie ma chyba drugiej osoby na naszym globie, która aktualnie budziłaby tak wielkie kontrowersje. Nie dość, że to aktualnie najbogatszy człowiek na świecie, co już umieszcza go na świeczniku, to na dodatek aktywnie zaangażował się w politykę, a do tego nie unika delikatnych i drażliwych tematów. Jednak to dzisiaj głosy jego przeciwników wybrzmiewają dużo głośniej, a jego imperium zaczęło chwiać się w posadach. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Polityczna aktywność 

W grudniu 2024 roku cena akcji Tesli dobijała do rekordowych wartości niemal 1900 zł. W ciągu zaledwie 3 miesięcy spadła do zaledwie 875 zł. Co prawda dzisiaj lekko odbija się od dna i przy wycenie nieco powyżej 1000 zł sytuacja nie jest już tak tragiczna, ale faktem jest, że motoryzacyjny biznes Elona Muska stanął przed ogromnymi wyzwaniami. Najbogatszy człowiek świata musiał prosić pracowników, aby nie wyprzedawali swoich udziałów, aby nie doprowadzić do kolejnych spadków. 

Sytuacji nie poprawia fakt, że trudno oprzeć się wrażeniu, iż to sam właściciel Tesli doprowadził do takiej sytuacji. Wszystko przez kontrowersyjne związki z aktualnym prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Elon Musk był jednym z głównych sponsorów kampanii złotowłosej głowy USA. Mówi się, że przekazał na ten cel około 250 mln dolarów, chociaż sam Trump w rozmowach miał mówić nawet o 500 mln. 

Wszystkie grzechy Elona Muska

I tak Musk kupił sobie władzę 

Tak ogromne wsparcie nie mogło pozostać bez odpowiedzi. Prezydent USA mianował Muska głową nowego resortu ds. wydajności rządu (Department of Government Efficiency, czyli DOGE). Ten miał pomóc w ograniczeniu administracyjnych kosztów, które rozrosły się do niewiarygodnych wręcz rozmiarów. Chociaż cel wydawał się słuszny, to decyzje miliardera od początku budziły wątpliwości. 

Przede wszystkim Musk i jego ludzie zyskali dostęp do informacji poufnych. Do tego decyzje departamentu doprowadziły do ogromnych zwolnień, a także ścięcia finansowania dla programów związanych z różnorodnością, równością i wyłączeniem społecznym, a nawet inicjatyw związanych ze zmianą klimatu i badaniami naukowymi. Krytycy DOGE uważają, że działania resortu są podyktowane nie oszczędnościami, a polityczną ideologią. Poza tym wiele organizacji i polityków uważam, że organizacja Muska jest cieniem rządu i jej celem jest wrogie przejęcie rządu. 

Do tego należałoby jeszcze wspomnieć o licznych, rządowych kontraktach, które mają firmy należące do Elona Muska. Wobec jego aktywnego udziału w kreowaniu polityki Stanów Zjednoczonych, pojawiły się zarzuty o konflikt interesów. Groteskowo wyglądały też obrazki, na których nowy prezydent Stanów Zjednoczonych zachwala samochody Tesla, jakby uczestniczył w reklamie lub nieoznaczonej akcji sponsorowanej. Dla wielu było to już za dużo. 

Jest i sprawa polska 

Jeśli myślicie, że to koniec politycznych kontrowersji wokół Elona Muska, to jesteście w dużym błędzie. Miliarder wdał się między innymi w internetową pyskówkę, bo tak należałoby to określić, z polskim ministrem spraw zagranicznych. Radosław Sikorski zarzucił mu kłamstwo w związku z kwestią finansowania Starlinków dla Ukrainy. W odpowiedzi Musk nazwał go małym człowiekiem i kazał mu siedzieć cicho. A jak już przy Starlinkach jesteśmy, to Ukraina zarzuciła miliarderowi, że zablokował im możliwość korzystania z urządzeń do planowania ataku na rosyjskie okręty i tym samym wspiera Rosję. 

Prorosyjska propaganda i wsparcie dla niemieckiej skrajnej prawicy 

Zresztą wielu ekspertów zarzuca właścicielowi Tesli powtarzanie prorosyjskiej propagandy. Podawał on dalej między innymi wpisy, w których oskarżano współpracowników prezydenta Ukrainy o kradzież ponad 40 mln dolarów wsparcia. Zarzucał też Zełenskiemu, że jest dyktatorem i jego kadencja dawno dobiegła końca, chociaż ukraińskie prawo wyraźnie mówi, że na wypadek wojny kadencja prezydenta zostaje przedłużona aż do czasu zakończenia konfliktu i możliwości zorganizowania nowych wyborów. Takich przypadków jest wiele, jak chociaż wpis Muska, w którym twierdzi, że prezydent Ukrainy zabił amerykańskiego dziennikarza. 

Nadal Wam mało? Musk zaangażował się również w niemiecką kampanię polityczną, aktywnie wspierają skrajną prawicę. Poza tym otwarcie krytykował brytyjskich polityków, włącznie z premierem Keirem Stramerem. 

Nie tylko polityka 

Chociaż w ostatnich tygodniach to właśnie kwestie polityczne budzą wokół Elona Muska największe kontrowersje, co nie dziwi, bo właśnie w politykę angażuje się najbardziej, to nie tylko o nie chodzi. Miliarder był krytykowany na długo przed ponownym objęciem urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych przez Donalda Trumpa. 

Powiedzmy sobie szczerze – trudno zawrzeć wszystkie przewinienia Elona Muska w jednym, krótkim tekście. To materiał na porządne tomisko, bo jest tego naprawdę sporo. Miliarder był między innymi oskarżany o molestowanie w miejscu pracy. Jedno z oskarżeń zostały wymierzone w niego przez stewardesy, które pracowało na jego prywatnym samolocie. Sprawa zakończyła się ugodą, w ramach której Musk zapłacił 250 tys. dolarów. 

Najbogatszy człowiek świata jest też oskarżany o złe warunki pracy w jego firmach. List w tej sprawie wystosowali między innymi pracownicy SpaceX, którzy skarżyli się, że zachowania Muska są często źródłem wstydu. Ostatecznie zostali oni zwolnieni z firmy. 

Był Twitter, jest X 

Nie sposób pominąć też kwestii przejęcia Twittera i licznych kontrowersyjnych decyzji z tym związanych. Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd zarzuca mu, że w nieprawidłowy sposób ujawnił w 2022 roku swoje udziały w Twitterze, dzięki czemu zakupił je za niższą cenę i zyska w ten sposób nawet 150 mln dolarów. Działo się to jeszcze przed przejęciem większościowych udziałów w spółce. Gdy już przejął władze w Twitterze, to zaczął zwalniać większość pracowników, aby później prosić ich o powrót.  

Rzekomy piewca wolności słowa, który zalewa internet fake newsami 

Musk często jawi się jako zwolennik wolności słowa. Jednak trudno nie oprzeć się wrażeniu, że trzyma się on swoich przekonań dopóty, dopóki ta wolność słowa nie uderza w niego samego. Na koncie ma banowanie dziennikarzy, którzy nie zgadzają się z jego przekonaniami, a także cenzurowanie własnej sztucznej inteligencji Grok, która wskazała go jako źródło fake newsów.

Zresztą szerzenie nieprawdziwych informacji to jeden z głównych zarzutów do Muska. Dziennikarze z The New York Times we wrześniu 2024 roku przeprowadzili nawet analizę jego wpisów na platformie X (wcześniej Twitter), która wykazała, że aż jedna trzecia ze 171 postów była fałszywa, zawierała treści wprowadzające w błąd lub brakowało w nich istotnego kontekstu. Jednym z najbardziej skrajnych przykładów było opublikowanie wideo z Kamalą Harris, które zostało stworzone przez sztuczną inteligencję. Na materiale kandydatka na prezydenta mówiła rzeczy, których w rzeczywistości nie powiedziała. Miliarder nie ostrzegł swoich obserwatorów, że to deep fake. Stwierdził jedynie, że to bardzo ciekawy film. 

Czy to kwestia choroby? 

Debatując na temat Elona Muska nie można pominąć jeszcze jednej kwestii – jego rzekomej choroby. W 2021 roku Miliarder, w trakcie programu Saturday Night Live, po raz pierwszy otwarcie przyznał, że ma zespół Aspergera. Jest to spektrum autyzmu, przez które miliarder – jak sam twierdzi – miał zbyt dosłownie rozumieć słowa ludzi, co przekładało się na wiele kontrowersyjnych wpisów w mediach społecznościowych. 

Rzecz w tym, że nie mamy żadnego potwierdzenia, że Musk rzeczywiście ma zespół Aspergera. Niektórzy psychiatrzy mają co do tego spore wątpliwości, uznając to za wygodną wymówkę dla zwykłego chamstwa. Oczywiście nie możemy wykluczyć, że najbogatszy człowiek świata rzeczywiście choruje, ale wobec licznych kontrowersji z nim związanych, trudno uwierzyć, że nie jest to nic innego, jak zasłona dymna. 

Zmierzch Elona Muska 

Pomimo licznych kontrowersji, oskarżeń i problemów słowa o zmierzchu Elona Muska wydają się mocno przesadzone. Tesla powoli, bo powoli, ale jednak odbija się od dna. SpaceX nadal ma ogromny kontrakt na dostarczenie rakiet dla NASA. Miliarder wciąż stoi na czele DOGE i jego przeciwnicy, czy tego chcą, czy nie, muszą się z tym pogodzić. Jestem jednak pewien, że to dopiero początek i Elon Musk jeszcze wielokrotnie da o sobie usłyszeć. Zdaje się on wyznawać zasadę, że jeśli spadać, to z wysokiego konia. Rumak rży i jest zdenerwowany, ale póki co Elon wciąż się go trzyma. 

Jeśli myślicie, że w tekście zawarłem wszystkie największe grzechy Elona Muska, to musicie wiedzieć, że to zaledwie wierzchołek góry lodowej, bo nie wspomniałem między innymi o przejęciu kontroli nad Teslą. Wbrew temu, co niektórzy sądzą, Musk tak naprawdę nie założył firmy, a przynajmniej nie sam. A jakby tego było mało, to sam stwierdził, że Donald Trump jest za stary, aby zostać prezydentem USA, a dalszą historię już znacie...