Chiny znalazły sposób. Cła z USA to pic dla tych sprzętów
Amerykańskie cła dla Chin to żaden kłopot. Pokazują to najnowsze informacje agencji Reuters, która opisuje intrygujący proceder.

Chiny nie raz i nie dwa pokazały, że kombinowanie nie jest tylko domeną Polaków. Gdy zamykają drzwi, obywatele Państwa Środka potrafią znaleźć inną drogę. Tak jest i w przypadku najnowszej historii opisanej przez agencję Reuters. Sprawa dotyczy tysięcy wadliwych chipów Nvidia, które są wykorzystywane do szkolenia AI. Na co Chińczykom zepsute chipy?
Naprawianie zepsutych kart
Utrudniony dostęp przez amerykańskie cła nie jest przeszkodą nie do pokonania. Okazuje się bowiem, że Chińczycy sprowadzają do siebie zepsute układy i starają się je potem naprawić. I zrobił się z tego całkiem poważny, choć dość skryty biznes. Skupia się on właśnie na reperowaniu zaawansowanych chipów AI autorstwa Nvidi, omijając przy tym amerykańskie blokady Według agencji Reuters takich firm jest już przynajmniej 12, z czego większość w zlokalizowanym niedaleko Hongkongu Shenzhen.



Każda z nich ma pracować nad dużą liczbą (nawet po kilkaset każdego miesiąca) procesorów graficznych H100 i A100 od Nvidii, choć chipy te zostały zakazane w sprzedaży do Chin już 3 lata temu. Jak opisuje techradar.com, większość z tych jednostek jest zużytych przez lata intensywnego użytkowania. Jednak okazuje się, że odświeżenie takiej jednostki nadal jest dla Chińczyków opłacalne. Zwykle polega to na wymianie wentylatora, diagnostyce pamięci czy innych naprawach.
Takie karty trafiają potem do serwerowni, które służą jako centrum danych do szkolenia systemów AI. Oczywiście Nvidia nie może tego legalnie wspierać ani pomagać w naprawie tych układów. Ale jak widać Chińczycy radzą sobie bez tego. A wysoki wskaźnik awaryjności modeli A100 to dla nich szerokie pole do popisu, by sprowadzić do siebie przynajmniej część tych modeli i zrobić z nich nowy użytek.