21-latek tak podłączył USB, że wylądował u urologa
W dobie cyfrowej transformacji, gdzie USB jest nieodłącznym towarzyszem każdego telefonu czy komputera, nikt nie spodziewał się, że kabel ten stanie się również bohaterem oddziału urologii.

A jednak! W świecie, gdzie granice kreatywności są przesuwane każdego dnia, pewien młody człowiek postanowił sprawdzić, czy USB rzeczywiście jest uniwersalne — i wprowadził je tam, gdzie jeszcze żaden informatyk nie dotarł.
Podłączono nowe urządzenie...
Niektórzy twierdzą, że młodzi ludzie są ciekawi świata. Ten konkretny przypadek pokazuje, że ciekawość może prowadzić do naprawdę… przewrotnych eksperymentów. Zamiast klasycznego mierzenia linijką, bohater naszej historii postanowił „zmierzyć” długość swojego przyrodzenia za pomocą kabla USB. Wybrał w tym celu przewód od drukarki. Cóż, przynajmniej nie próbował włożyć tam pendrive’a — zawsze mogło być gorzej.



Jak się okazuje, usunięcie kabla z miejsca, do którego nie został zaprojektowany, to nie lada wyzwanie nawet dla doświadczonych chirurgów. Próby ręcznego wyciągnięcia zakończyły się fiaskiem, a sytuację uratowała dopiero interwencja chirurgiczna. Kto by pomyślał, że USB może być tak oporne na „odłączenie”.
Sounding — ryzykowne hobby
Cała sytuacja wpisuje się w zjawisko znane jako „sounding”, czyli wprowadzanie przedmiotów do cewki moczowej dla doznań erotycznych. I choć brzmi to, jak żart, lekarze podkreślają, że przypadki takie trafiają się zaskakująco często. W samym UK NHS raportuje leczenie 258 takich przypadków, z czego większość dotyczyła mężczyzn (231), a średnia wieku pacjentów wyniosła 47 lat.
Wśród „eksperymentatorów” popularnością cieszą się nie tylko kable, ale też słuchawki, patyczki higieniczne, a nawet… widelce. Fantazja ludzka nie zna granic, a urolodzy mają coraz więcej historii do opowiadania na konferencjach.
Na szczęście, po chirurgicznym „odłączeniu” 21-letni pacjent wrócił do zdrowia. Pozostaje mieć nadzieję, że następnym razem wybierze mniej inwazyjne metody poznawania własnego ciała – na przykład Google lub podręcznik biologii. A dla reszty: pamiętajcie, USB służy do przesyłania danych, nie doznań.