DAJ CYNK

Logitech G Pro X TKL. Niby jest dobrze, a jednak nie do końca (test)

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Testy sprzętu


Niedawno Logitech zaprezentował nową klawiaturę mechaniczną dla graczy po postacią modelu G Pro X TKL. Już na papierze prezentuje się jako ciekawa alternatywa dla osób, które nie mają dużo miejsca na biurku. A jak wygląda to w praktyce?

Dalsza część tekstu pod wideo
 

Gdyby przeciętny gracz miał określić ważność akcesoriów gamingowych to prawdopodobnie klawiatura znalazłaby się niemal na samym końcu zestawienia. Nie ma co ukrywać, że w przypadku wielu gier online ważniejsza są między innymi myszka, słuchawki czy monitor. Można się z tym kłócić lub nie. Faktem jest natomiast, że nawet jeśli klawiatury nie traktujesz priorytetowo na liście swoich gamingowych zakupów, to jednak warto postawić na solidny model. Wbrew pozorom dobra klawiatura znacząco poprawia komfort grania w CS2, Valoranta czy League of Legends.

W moim przypadku klawiatura jest jeszcze ważniejsza. Powód jest oczywisty – zarabiam na pisaniu, więc jest ona intensywnie użytkowania nie tylko wtedy, gdy gram. Dla mnie, przynajmniej w trakcie pracy, jest nawet dużo ważniejsza niż myszka. Dlatego tak dużą uwagę przykuwam do wyboru odpowiedniego modelu. Musi być idealnym kompromisem między pracą i graniem. To też jeden z powodów, dla którego preferuję brązowe przełączniki, bo to idealne dla mnie połączenie cech niebieskich, które są najlepsze do pisania oraz czerwonych, które są typowo do gamingu. Czy Logitech G Pro X TKL sprawdza się właśnie w takiej, wymagającej roli urządzenia do dwóch różnych zadań? Tego dowiecie się z poniższej recenzji.

Test klawiatury Logitech G Pro X TKL

Specyfikacja

Nowa klawiatura Logitech G Pro X TKL to, jak sama nazwa zdradza, tzw. model tenkeyless. Tym samym jest ona pozbawiona sekcji numerycznej, dzięki czemu zajmuje dużo mniej miejsca od standardowej klawiatury. Takie modele często są też określane mianem 75-80 proc. Jej pełne wymiary to 352 × 150 × 34 mm. Do wyboru są trzy wersje przełączników mechanicznych: liniowe (czerwone), sprężynujące (brązowe) oraz z wyraźnym kliknięciem (niebieskie). Na testy trafiły do mnie akurat te środkowe.

Klawiatura jest bezprzewodowa i korzysta w tym celu albo z techniki Lightspeed, czyli łączności radiowej 2,4 GHz lub Bluetooth z zasięgiem do 10 metrów. Częstotliwość raportowania to 1000 Hz. Ma też odświetlenie RGB LED, a wbudowany akumulator, według zapewnień producenta, wystarczy na około 50 godzin pracy. Ładowanie odbywa się za pomocą złącza USB-C. W zestawie jest też przewód z USB-A do USB-C o długości 1,8 metra. 

Test klawiatury Logitech G Pro X TKL

Co jeszcze Logitech G Pro X TKL ma do zaoferowania? Między innymi 3-stopniowe stopki, dedykowane przyciski multimedialne z rolką do regulacji głośności, a także klawisze do włączania i wyłączania podświetlenia oraz Trybu Gry.  A to wszystko w cenie 999 zł. 

Budowa

Logitech G Pro X TKL to klawiatura, która pod kątem obudowy ani niczym specjalnym nie zaskakuje, ale też nie można się do niczego przyczepić. Szwajcarskiemu producentowi trzeba oddać, że jednak przyzwyczaił swoich klientów to co najmniej solidnej jakości wykonania i tak samo jest w tym przypadku. Większa część obudowy została zbudowana z wykorzystaniem plastiku, któremu trudno cokolwiek zarzucić. Materiał wydaje się solidny i trwały, a spasowanie poszczególnych elementów odpowiednie. Natomiast górna część urządzenia to w większej części (pod klawiszami) metalowa blacha. Różnicę stanowi jedynie górna część, na której znajdują się dodatkowe przyciski funkcyjne, bowiem ona również jest z plastiku.

Test klawiatury Logitech G Pro X TKL

Testowana klawiatura może się podobać. Jest bardzo prosta i oszczędna. To, co ją wyróżnia, to przede wszystkim sporych rozmiarów rolka w prawym, górnym rogu. Służy ona do szybkiej regulacji głośności. Nie znalazłem w Logitech G Hub możliwości przypisania do niej innej funkcji. Poza tym nad klawiszami F1-F12 znajdują się jeszcze dodatkowe przyciski funkcyjne. Od prawej strony to: wyciszanie dźwięku, przewijanie i przełączanie utworów, play/pauza, włączanie i wyłączanie podświetlenia klawiszy, tryb gry oraz dwa klawisze do zmiany trybu połączenia (Bluetooth lub radiowy). Pomiędzy nimi znajdują się jeszcze diody informujące o stanie baterii oraz włączonym caps locku. Tu mam lekki zarzut, ponieważ został umieszczone w takim miejscu, że są dla mnie niewidoczne. Są zasłonięte przez klawisze F7 i F8, więc muszę się lekko pochylić, aby sprawdzić ich status.


Spód klawiatury, poza miejscem na schowanie odbiornika bezprzewodowego, nie wyróżnia się niczym szczególnym. Logitech zastosował tutaj nóżki z gumowym spodem i trzema stopniami kąta nachylenia, co daje dużą dowolność w wyborze odpowiedniego ustawienia pod siebie. Dodatkowo są jeszcze trzy gumowe stopki w dolnej części, więc urządzenie pewnie trzyma się biurka i wolne jest od niekontrolowanej zmiany pozycji. Na plus zaliczam też mechaniczne przełączniki, które wystają nad powierzchnię klawiatury. Po pierwsze, bo taki design mi się podoba. Po drugie, bo znacząco ułatwia to czyszczenie urządzenia, np. z okruszków i kurzu. W ogólnym rozrachunku budowa Logitech G Pro X TKL wypada bardzo dobrze.

Przełączniki mechaniczne i keycapy

Klawiatura Logitech G Pro X TKL dostępna jest w sprzedaży z trzema rodzajami przełączników – czerwonymi, brązowymi i niebieskimi. Do mnie trafił egzemplarz z tymi środkowymi. Kilka razy już to podkreślałem, ale powtórzę to jeszcze raz – to mój ulubiony rodzaj przełączników, ale wynika to z racji wykonywanej pracy. Utarło się stwierdzenie, że niebieskie są najlepsze do pisania, bo dają najmocniejszy komunikat zwrotny o wciśniętym klawiszu, a czerwone są idealne do grania, ponieważ są najlżejsze i najszybsze. Tymczasem brązowe są połączeniem obu tych rozwiązań. Również mają wyczuwalny skok, ale nie aż tak jak niebieskie, a jednocześnie są od tych do pisania szybsze, chociaż nie aż tak, jak czerwone. To dla mnie idealny kompromis.

Test klawiatury Logitech G Pro X TKL

Są one też gdzieś po środku jeśli chodzi o generowany hałas. Niebieskie są zdecydowanie głośniejsze, a czerwone z kolei dużo cichsze. Nie ma co ukrywać, że do klawiatury mechanicznej trzeba się przyzwyczaić, bo nawet przełączniki o najniższej głośności generują więcej hałasu niż tradycyjne modele membranowe, ale jak to mówią: coś za coś. Wygoda użytkowania mechanika jest dla mnie nieporównywalnie wyższa i do głośnego kliknięcia zdążyłem się przez lata przyzwyczaić. Poza tym zarówno w pracy, jak i w trakcie grania, korzystam zazwyczaj ze słuchawek, więc nie jest to aż tak uporczywe. 

Szkoda, że przy tej cenie, a mówimy o kwocie 999 zł, nie mamy przełączników typu hot-swap, które pozwalałby na szybką wymianę. Wiele modeli z podobnej półki cenowej już to oferuje i mam nadzieję, że wkrótce stanie się to już standardem. Póki co Logitech zdaje się opierać przed tym trendem i żałuję, bo byłby kolejny plusik, a tak będzie mały minus.

Test klawiatury Logitech G Pro X TKL

Jeśli chodzi o nakładki na przełączniki, to nie ma tutaj żadnej rewolucji. Logitech zastosował tradycyjne keycapy PBT typu double-shot. W teorii powinno to gwarantować niezłą trwałość, ale w praktyce wiem, że klawiatury szwajcarskiej firmy mają tendencję do dość szybkiego zdzierania. Mam nadzieję, że w tym przypadku tak nie będzie, ale testuję ją dopiero od kilku tygodni, więc nie mogę niczego zapewnić.

Logitech G Hub

Tradycyjnie Logitech G Pro X TKL, do wykorzystania pełni możliwości, wymaga aplikacji Logitech G Hub. Jest to jeden z moich ulubionych programów do sprzętów dla graczy, głównie z powodu jego prostoty i faktu, że nie rzuca się w oczy i na co dzień można kompletnie o nim zapomnieć. Nie zauważyłem też najmniejszego wpływu na wydajność. Ot działa sobie w tle i robi to, co robić ma. Nic więcej.

Jeśli chodzi o dostępne funkcje, to jest ich całkiem sporo. Podstawa, to możliwość tworzenia makr, zmiana trybu podświetlenia, gdzie jest też zakładka społeczności i mnóstwo trybów stworzonych przez innych graczy (polecam, niektóre są świetne!), czy też możliwość określenia, które przyciski mają być nieaktywne po włączeniu trybu gry (domyślnie są to tylko przycisku Windows, podświetlenia i zmiany trybu połączenia). Poza tym możemy też zmieniać przypisanie klawiszy czy ustawić różnego rodzaju skróty według własnych upodobań. Klawiatura ma też wbudowaną integrację z kilkoma aplikacjami, np. Overwolf, Streamlabs Desktop, OBS oraz Discord, dla których można tworzyć osobne skróty.

Bateria

W kontekście klawiatury bezprzewodowej, a taką jest testowany model, ważna jest też trwałość wbudowanej baterii. Logitech obiecuje 50 godzin i to znajduje potwierdzenie w rzeczywistości. Przy dość intensywnym użytkowaniu klawiaturę musiałem ładować średnio co mniej więcej tydzień. Odbywa się to za pomocą złącza USB-C, które znajduje się na tylnej krawędzi urządzenia, po lewej stronie. Oczywiście w trakcie ładowania można z Logitech G Pro X TKL korzystać, a jeśli w ogóle nie chcecie się w to bawić, to można też przez cały czas skorzystać z połączenia przewodowego i problem znika.

Test klawiatury Logitech G Pro X TKL

Podsumowanie

Logitech G Pro X to udana klawiatura, ale nie oznacza to, że jest bez skazy. Wszystko to, co oferuje jest na wysokim poziomie, ale można zarzucić jej kilka braków. Po kilku tygodniach testów określiłbym ją mianem dobrej, ale jednak mocno podstawowej. W tej cenie oczekiwałbym już czegoś więcej. Na myśli przychodzi mi tu np. ASUS ROG Azeroth, którą też miałem okazję testować. Wiem, że jest ona jednak trochę droższa, bo w tym momencie kosztuje 1200 zł, ale prędzej kupiłbym właśnie ją niż Logitecha. Dlaczego? Bo właśnie daje coś więcej, np. nasmarowane przełączniki, ekranik OLED (chociaż to akurat bajer), czy też przełączniki typu hot-swap. W zestawie oferuje też dodatkowy smar i kilka przydatnych akcesoriów. To wszystko sprawia, że jest po prostu lepsza.


Nie zrozumcie mnie źle, Logitech G Pro X TKL to świetna klawiatura i bardzo dobrze mi się z niej korzystało. Po prostu czegoś jej brakuje. Jeśli zdecydujecie się na zakup, to będziecie zadowoleni, ale prawdopodobnie są na rynku ciut lepsze wyboru. Czekam aż szwajcarska marka wyda klawiaturę dla naprawdę największych zapaleńców. Testowany model jest dobry, ale nie określiłbym go mianem rewelacyjnego. Dlatego w mojej ocenie zasługuje na notę 7/10.

Ocena: 7/10

Zalety:

  • Dobra jakość wykonania
  • Dodatkowe klawisze funkcyjne
  • Wybór trzech różnych przełączników
  • Rolka do zmiany głośności
  • Oprogramowanie Logitech G Hub
  • Solidne nóżki z regulacją kąta pochylenia
  • Bezprzewodowość
  • Solidny czas pracy na baterii
  • Etui w zestawie

Wady:

  • Wysoka cena
  • Nie oferuje nic ekstra

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Damian Jaroszewski (NeR1o)