Dreame Bot L10 Pro to zaawansowany odkurzacz automatyczny z funkcją mopowania. Jak sprawdza się w praktyce? Czas to sprawdzić.
Dreame Bot L10 Pro to udany odkurzacz, który znacząco ułatwia życie każdego, kto nie przepada za sprzątaniem. Poza opróżnianiem zbiornika raz na kilka dni i koniecznością czyszczenia mopa jest urządzeniem praktycznie bezobsługowym. System skanowania otoczenia sprawdza się bardzo dobrze, dzięki czemu skutecznie tworzy mapę mieszkania i omija wszelkie przeszkody, nawet jeśli dzień wcześniej nie było ich w danym miejscu. Nie ma też problemów z pokonywaniem przeszkód o wysokości do 2 centymetrów. A przy tym wszystkim jest po prostu skuteczny. Podłogi i dywany są czyste, a to przecież najważniejsze. Jeśli szukacie solidnego odkurzacza automatycznego, który ułatwi Wam życie, to Dream Bot L10 Pro jest godnym polecenia urządzeniem.
Plusy:
Minusy:
Dreame Bot L10 Pro to kolejny odkurzacz automatyczny w ekosystemie Xiaomi. Ostatnio testowaliśmy nieco tańsze modele, jak Rodmi Eve Plus czy też Lydsto R1, które wyposażone są w system automatycznego opóźniania zbiornika na zanieczyszczenia. Dreame Bot L10 Pro, chociaż jest urządzeniem droższym, nie oferuje podobnej możliwości. Zamiast tego producent zdecydował się na niewielką stację dokującą, której jedynym zadaniem jest ładowanie wbudowanego akumulatora. Kurz należy opróżniać ręcznie. Co w takim razie oferuje testowany odkurzacz, skoro kosztuje prawie 2200 zł (w promocji 1350 zł)?
Przede wszystkim producent chwali się nowym systemem nawigacji, którego centralnym punktem jest system LiDAR. Ten przez cały czas skanuje otoczenie wokół siebie i na tej podstawie tworzy między innymi mapę pomieszczeń, wykrywa ewentualne przeszkody i decyduje o najlepszej drodze do ich ominięcia przy jednoczesnej chęci do posprzątania jak największej powierzchni. Z oficjalnej strony producenta dowiadujemy się, że lasery, które zajmują się skanowaniem, mają zasięg aż 8 metrów, co w praktyce sprawdza się bardzo dobrze, ale o tym za chwilę. Na razie skupmy się na specyfikacji odkurzacza.
Xiaomi reklamuje Dreame Bot L10 Pro hasłem, że jest to urządzenie, które wykorzystuje nowoczesne rozwiązania z 2021 roku. Muszę uczciwie przyznać, że to widać. Już przy pierwszym włączeniu odkurzacz wykonał bardzo precyzyjną mapę mieszkania, omijając wszystkie przeszkody, które nie zostały usunięte z jego drogi. Nie wpadł między innymi w miski mojego psa, co mogłoby doprowadzić do rozlania wody. Zamiast tego wykrył je na swojej drodze i zgrabnie je okrążył, sprzątając podłogę dookoła. Przeszkodą nie okazał się też żaden próg między pomieszczeniami czy dywany. Wszystkie one Dreme Bot L10 Pro pokonał bez najmniejszego problemu. Jednocześnie nie obijał się o meble czy listy przypodłogowe, manewrując między nimi niczym Lewis Hamilton na torze F1. Właśnie dlatego śmiało mogę powiedzieć, że to sprzęt niemal bezobsługowy. Ustawiłem mu codzienne sprzątanie o określonej godzinie i on to robi, po czym wraca na swoje miejsce i ładuje wbudowany akumulator.
Jeśli mam taką potrzebę, np. po wizycie gości, którzy nabrudzili butami w przedpokoju, mogę włączyć sprzątanie tylko określonego pomieszczenia (urządzenie samo podzieliło mieszkanie na cztery strefy) lub nawet wyznaczyć ręcznie konkretną strefę, która momentalnie zostanie wyczyszczona. Dla miłośników zabawy producent przewidział też funkcję zdalnego sterowania. Dzięki niej można poprawić minimalne niedoskonałości, np. w rogach pomieszczeń lub w trudno dostępnych miejscach. Tak naprawdę brakuje jedynie automatycznego opróżniania pojemnika. Zamiast tego raz na mniej więcej 4-5 dni (w przypadku mieszkania o powierzchni 65 m2) trzeba poświęcić dosłownie minutę na wyrzucenie brudów, które uzbierały się w pojemniku. Ogranicza się to do podniesienia klapy, wyjęcia zbiornika i wysypaniu zanieczyszczeń do śmieci. Nie jest to ani szczególnie uciążliwe, ani trudne.
Przy codziennym odkurzaniu Dreame Bot L10 Pro świetnie utrzymuje mieszkanie w czystości. Nie będę Was okłamywał – nie jestem maniakiem sprzątania. Zazwyczaj za odkurzacz łapałem raz w tygodniu, poświęcając temu kilkadziesiąt minut. Teraz kompletnie nie muszę o tym pamiętać. Zarówno podłogi twarde, jak i dywany są przez cały czas czyste, a musicie wiedzieć, że mam psiaka, który gubi sporo włosów. Oczywiście odkurzacz automatyczny, nawet przy najmocniejszym trybie, nigdy nie będzie aż tak efektywny, jak odkurzacz ręczny. Rzecz w tym, że dzięki codziennemu czyszczeniu nie musi. Mieszkanie nie zdąży się na tyle zabrudzić, aby stanowiło dla testowanego modelu jakikolwiek problem. W tym momencie moje mieszkanie jest czystsze niż kiedykolwiek, a to jest w tym najważniejsze.
Nie sposób nie wspomnieć o funkcji mopowania. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się po niej wiele. Czytałem sporo recenzji automatycznych odkurzaczy, bo od jakiegoś czasu rozważałem zakup jednego z nich. Zależało mi między innymi na myciu podłóg, ale wszędzie przeczytałem, że to bardziej przecieranie niż mycie. W przypadku Dreame Bot L10 Pro jest podobnie, ale nie oznacza to, że podłoga pozostaje brudna. Wręcz przeciwnie, odkurzacz utrzymuje panele w czystości. Oczywiście nie zastąpi tradycyjnego mopa czy tym bardziej mopa parowego, ale jest dużo lepiej, niż się spodziewałem. Podejrzewam, że dla wielu osób jego efektywność będzie w pełni wystarczająca. Dla mnie jest, dzięki czemu dużo rzadziej muszę łapać za tradycyjnego mopa. Co ważne, moduł mopowania jest osobnym elementem, który należy zakładać przed każdym myciem, a następnie go zdejmować i czyścić samą szmatkę. O tym drugim odkurzacz przypomina za pomocą powiadomień na telefonie. Sam robię to co drugi dzień, bo przecież panele nie potrzebują mycia co 24 godziny. Nie ma co przesadzać.
Już wcześniej wspominałem, że Dreame Bot L10 Pro należy do ekosystemu Xiaomi, co oznacza, że obsługuje się go za pomocą aplikacji Xiaomi Mi Home. Ta jest dostępna w języku polskim, chociaż nie sposób nie zauważyć pewnych niedociągnięć w kwestii tłumaczenia. Niektóre elementy nadal są w języku angielskim, a w innych pojawiają się niewielkie błędy językowe. W praktyce nie ma to żadnego znaczenia, bo sama aplikacja sprawdza się bardzo dobrze.
Appka pozwala nie tylko na zmianę ustawień odkurzacza czy zdalne sterowanie, ale także w czasie rzeczywistym możemy podglądać trasę urządzenia. Oprócz tego informuje też o zużyciu poszczególnych elementów – filtra, szczotki głównej, szczotki bocznej oraz czujników. Pierwsze trzy za jakiś czas trzeba będzie wymienić, a ostatnie wymagają jedynie przetarcia. Za pomocą aplikacji możemy też wybierać czyszczenie poszczególnych pomieszczeń, ustawiać strefy czyszczenia czy też stawiać wirtualne ściany, których odkurzacz nie przekroczy. Mamy też całą historię wszystkich czyszczeń, włącznie z ewentualnymi błędami. W moim przypadku, w ciągu 2 tygodni, odkurzacz dwukrotnie miał problem z wykryciem przeszkody i za każdy razem przy moim krześle biurowym, na którym akurat siedziałem. Wystarczy go tylko przestawić i ponownie wracał do pracy.
Dreame Bot L10 Pro trafi do sprzedaży już 8 maja. Standardowa cena za ten model to 549,99 dolarów, ale od 8 maja od godziny 19:00 do 11 maja do godziny 8:59 dostępny będzie w promocyjnej kwocie 379,49 dolarów. Dodatkowo można dodać kod, który obniża cenę o kolejne 20 dolarów, czyli do zaledwie 359,49 dolarów. Jeśli do tego dodacie jeszcze kod: DREAMEL10BRA, to cena obniży się jeszcze o 10 dolarów, do kwoty 349,49 dolarów. To w przeliczeniu mniej więcej 1350 zł. W tej cenie powiedziałbym, że to niemal okazja.
Dodatkowo dystrybutor przygotował kilka bonusów, w tym np.:
Źródło zdjęć: wł.