Jak PlayStation 5 prezentuje się okiem PC-towca? Co konsola robi dobrze, a czego jej brakuje? Mam na ten temat pewne przemyślenia.
Zacznijmy od tego, że jestem PC-towcem. Nie nazwałbym siebie zatwardziałym wyznawcą PC Master Race, w końcu miałem w swoim życiu PSX-a, czyli pierwsze PlayStation, a także PlayStation 3, chociaż w czasach, gdy w sklepach była już czwarta wersja konsoli Sony. Od 2 lat mam też Nintendo Switcha, ale przez większość czasu leży nieużywany na półce. To przy komputerze spędzam najwięcej godzin i mowa tutaj o czasie wolnym, bo siłą rzeczy PC-ta używam do celów zarobkowych. Komputer jest moim głównym urządzeniem do grania.
Nie będę jednak ukrywał, że od momentu zapowiedzi PlayStation 5 znajdowało się w orbicie moich zainteresowań. Chociaż Xbox Game Pass to świetna usługa, to jednak produkcje PlayStation Studio lepiej trafiają w moje gusta. Spider-Man, którego ograłem w kilka dni na pożyczonym PS4, czy wydany niedawno na PC-tach God of War, to w mojej ocenie jedne z najlepszych gier, w jakie grałem. Ostatnim razem do ekranów w równym stopniu przyciągnęły mnie Wiedźmin 3 i Assassin’s Creed: Odyssey.
Piszę o tym, ponieważ miałem to szczęście, że pod moim telewizorem w salonie w końcu zagościło PlayStation 5. Jako rasowy, chociaż nie do końca zatwardziały PC-towiec mam kilka przemyśleń i wniosków w związku z nową konsolą Sony. Chociaż ma wiele zalet, to nie wszystko mi się podoba.
Przede wszystkim PlayStation 5 to potężna konsola i nie chodzi mi o moc obliczeniową, a gabaryty. Jest naprawdę ogromna i dużo większa niż może się wydawać na zdjęciach. Po wyjęciu jej z pudełka zacząłem zastanawiać się, czy zmieści się na półce pod telewizorem. Na szczęście okazało się, że miejsca jest akurat, żeby konsola miała jeszcze trochę przestrzeni po bokach.
W tym miejscu dochodzimy do kolejnego problemu. W przypadku PS5 bardzo ważne jest, aby konsola miała wystarczająco miejsca do efektywnego odprowadzania ciepła. W przypadku mojego stolika RTV nie mam do końca pewności, czy tyle przestrzeni wystarczy. Niestety, nie mam jak sprawdzić temperatur, które osiągają podzespoły konsoli. To pierwsza z tych rzecz, której brakuje mi w PlayStation 5, a którą bez problemu mam na komputerze.
W przypadku sprzętu Sony dowiem się, że coś jest nie tak dopiero, gdy pojawi mi się komunikat o przegrzewaniu. Wychodzę z założenia, że lepiej zapobiegać niż leczyć, więc takiej rozwiązanie mnie nie satysfakcjonuje. Przecież wystarczyłaby prosta aplikacja lub ustawienie, które pozwalałoby na bieżąco kontrolować temperaturę poszczególnych podzespołów. Tak prosta rzecz dawałaby użytkownikom PS5 informację, że dzieje się coś złego i warto urządzenie przeczyścić lub po prostu przestawić. Drobiazg, ale jakże ważny.
Nie wierzcie też, że konsole to sprzęty bezproblemowe, a na PC-tach co chwile wywala jakieś błędy. To bajki, które można schować między książkami. Przez kilka dni PlayStation 5 trzykrotnie wyświetliło mi błąd o problemach z pamięcią konsoli. Działo się to za każdym razem po uruchomieniu jej ze stanu uśpienia, bo chciałem w tym czasie naładować kontroler DualSense. Daleki jestem od twierdzenia, że konsola Sony częściej wywala błędy niż przeciętny komputer, bo tak z pewnością nie jest. Natomiast każdy ze sprzętów ma swoje problemy. Minęły już czasy, w których wystarczyło włożyć płytkę do napędu PlayStation i oddać się bezproblemowej grze. Aktualizacje, poprawki i zmiany to dzisiaj tak samo domena konsol, jak i komputerów.
A skoro wspomniałem już o kontrolerze DualSense, to chociaż zrobił on na mnie ogromne wrażenie (w końcu wygodny pad do PlayStation!) swoimi możliwościami, to czas działania bezprzewodowego zdecydowanie nie zachwyca. Już wiem, że raczej nie obejdę się bez dedykowanej ładowarki. Niby mogę grać na podłączony kablu, ale to jednak nie to samo.
Nie chcę być marudą i wskazywać tylko to, co w konsoli Sony się z mojej perspektywy nie udało. Jest też całe mnóstwo rzeczy, za które należą się pochwały. Chociaż kontroler DualSense mógłby mieć wydajniejszy akumulator, to zachwyca swoimi możliwościami, czyli wibracjami haptycznymi i adaptacyjnymi triggerami. Wiele o nich czytałem i słyszałem, ale nie spodziewałem się, że działa to aż tak dobrze. Na PC-tach, jako platformach otwartych, prawdopodobnie szybko się czegoś podobnego nie doczekamy, a uwierzcie mi, że zdecydowanie warto!
Chociaż mocno to „antyPC-towe”, to podoba mi się też podejście Sony do ustawień graficznych. Tych zazwyczaj jest kilka i ograniczają się do „wydajność, jakość, jakość z Ray Tracingiem”. Każdy kolejny oferuje lepszą oprawę, ale w niższej rozdzielczości i przy mniejszej liczbie klatek na sekundę. Szkoda, że na komputerach, gdzie możliwych konfiguracji są miliardy, podobne uproszczenie nie jest możliwe.
Ze względu na różnorodność podzespołów po prostu musimy mieć możliwość ustawienia każdej pierdoły. Pomijam już fakt, że przeciętny gracz, w tym ja sam, prawdopodobnie nie zauważyłby różnicy między ustawieniami ultra i wysokimi, ale przynajmniej możemy się ekscytować, że gry na komputerach są ładniejsze. Co z tego, że trzeba do tego wydać 3 albo nawet i 5 razy więcej.
Z tego wszystkiego wrażenie robią na mnie również czasy ładowania. Każda gra ładuje się dosłownie chwilę. Szybki transport w Marvel’s Spider-Man: Miles Morales i przemieszczenie się z jednego końca miasta na drugi zajmuje dosłownie chwilę. Nie pojawia się nawet chwilowy ekran z napisem „ładowanie”. Wiem, że pewnie jest sprytnie ukryty pod krótką animacją, ale nie zmienia to faktu, że robi to wrażenie. Czemu tego samego nie mamy na Windowsie, nawet jeśli dysponujemy szybkimi dyskami SSD? Znowu to wina otwartości platformy, jaką są komputery, ale też samego Windowsa, który wciąż pod wieloma względami jest przestarzały.
Już o tym napomknąłem, ale największa zaleta PS5 to cena. Dzisiaj kupno PlayStation 5 to wydatek około 3000-3500 zł. Uszczuplenie konta o taką kwotę oznacza spokój na około 7 lat, zanim Sony nie wprowadzi konsoli kolejnej generacji. Chociaż kocham PC-ty i wszystko, co z nimi związane, to trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Zakup dzisiaj komputera w takiej cenie nie pozwoli nawet na 2 lata komfortowego grania bez zmartwień o wymagania nowych produkcji.
Jasne, możemy się jarać, że na komputerze za 15000 zł gry będą wyglądały lepiej, ale to jak porównywanie Porsche do Dacii i gadanie, że niemiecki producent robi lepsze samochody od rumuńskiego (chociaż ten należy do francuskiego Renault). Sami musicie widzieć, jakie to głupie. Ktoś może też powiedzieć, że gry na PlayStation 5 są droższe. To może nawet częściowo prawda, ale idź i sprzedaj FIFĘ 22 albo nowe Call of Duty, które musiałeś przypisać do konta na Origin lub Steamie. Nie możesz? A posiadasz PS5 może, jak już dana gra mu się znudzi. Dlatego argument o cenie gier jest po prostu ułomny.
PlayStation 5 to ciekawy sprzęt. Jeszcze trochę brakuje mu gier ekskluzywnych, które przemawiałyby za zakupem. Przydałoby się też kilka usprawnień, jak informacje o temperaturach podzespołów, czy dłużej działający kontroler DualSense, ale jestem przekonany, że wielu PC-tówców będzie zadowolonych z zakupu konsoli. Chociaż błędy też się zdarzają, to jest to sprzęt po prostu wygodniejszy.
Źródło zdjęć: Pickaxe Media, Rokas Tenys / Shutterstock.com