Reklamy w grach to drażliwy temat, przynajmniej z perspektywy graczy. Smutna prawda jest jednak taka, że to nieunikniony kierunek, w którym podąża branża i z którym musimy się pogodzić.
Rynek gier jest w tym momencie w trochę dziwnym miejscu. Ogromną popularnością cieszą się gry z zupełnie różnych biegunów. To chociażby darmowe Fortnite'a lub Warzone, które zarabiają na mikropłatnościach. W podobny sposób zyski przynosi FIFA, za którą jednocześnie trzeba zapłacić pełną kwotę 250-350 zł. No i są też produkcje AAA dla pojedynczego gracza, jak God of War, Cyberpunk 2077 lub Elden Ring, które mikropłatności nie mają.
Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że pojawia się coraz więcej gier z mikropłatnościami w postaci skinów, skrzynek i paczek. Jeśli ich nie lubicie, to mam jeszcze gorsze informacje. Wkrótce może do nich dołączyć kolejna, irytująca rzecz. Mowa o reklamach w grach, które może nowością nie są, ale z pewnością są przyszłością.
Nad systemem reklam w grach pracują zarówno Microsoft, jak i Sony. Pocieszającą informacją jest to, że na razie miałyby one pojawić się tylko w darmowych produkcjach free-to-play, ale zasadne wydają się obawy, że po kilku latach przyzwyczajenia podobny mechanizm mógłby trafić również do płatnych produkcji.
Same reklamy w grach nie są niczym nowym. Pojawiały się one już w płatnych produkcjach, np. w Death Stranding trudno było nie zauważyć napój energetycznych znanej marki z zielonym "M" w logo. Jednak Sony i Microsoft chcą podobną możliwość wprowadzić na poziomie systemowym. Oznacza to, że dla deweloperów byłoby to rozwiązanie dużo łatwiejsze w implementacji. Wystarczyłoby, że stworzyliby w grze banery czy miejsca, w których reklamy mogłyby się pojawiać. Nie wiadomo jeszcze jak Sony, ale Microsoft nie zamierza z tego tytułu brać procenta zysków.
W obu przypadkach możliwe ma być również nagradzanie graczy, którzy obejrzeli daną reklamę. Podobnie działa to w przypadku gier mobilnych. Dodatkowo plotki w kontekście Sony mówią o danych analitycznych, które trafiałyby do reklamodawców. Ci wiedzieliby, jacy gracze obejrzeli reklamy i jak na nie zareagowali. Nie brzmi to najlepiej, ale obawiam się, że musimy się z takim kierunkiem po prostu pogodzić. Mam tylko nadzieję, że reklamy rzeczywiście będą ograniczone tylko do produkcji free-to-play.
Zobacz: Netflix się złamał. Będzie wyświetlać reklamy
Zobacz: Na to czekali fani Nintendo Switch! Nadchodzą kultowe gry
Źródło zdjęć: Shutterstock
Źródło tekstu: TechSpot
Wysyła rozmowy do Chin? I co z tego? Rozmowy były, są i będą nagrywane, podsłuchiwanie. Zanim będą t ...
Po co tam jest złącze oznaczone jako PHONE?
Jakie "przepiękne" refleksy świetlne (link) na zagięciach ekranu, ale szczęśliwi posiadacze takich s ...
Kupując Bentleya albo Rolls Roycea dostajesz rzeczywiście wyższą jakość. Tymczasem w iPhonach jest n ...
Jeżeli dzwonią i proszą o wypełnienie, to niby jak wypełniasz rozmawiając? Nie jest napisane, że prz ...